Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Pielęgnowanie tradycji lwowskich rozszerzało się na podtrzymywanie tradycji polskich Kresów Wschodnich. Wokół tradycji lwowskich kształtowała się nowa społeczność wrocławska, dynamiczna, świadoma swojej kresowości, tak mocno w codziennym życiu poszukująca możliwości rekompensaty za doznane krzywdy w latach wojny i poniewierki powojennej. Pamięć o dalekim, oddzielonym kordonem granicznym Lwowie wyzwalała energię i działania na rzecz budowania nowego, polskiego Wrocławia. Wzbudzała jednak niepokój władz o stwarzanie podniety do działań wymierzonych w ówczesny stan polityczny, a przede wszystkim w utrwalanie postaw antysowieckich, utrzymywanych czy też budowanych na podłożu tendencji rewizjonistycznych. Duże znaczenie, nie tylko symboliczne, miało w 1946 roku przywiezienie do Wrocławia zbiorów Zakładu im. Ossolińskich i usytuowanie ich w tym mieście w budynkach, które zostały oddane przez Uniwersytet Wrocławski, chociaż i on borykał się z poważnymi kłopotami lokalowymi. Radość z przyjazdu do Wrocławia zbiorów Ossolińskich mąciła jednak szybko dostrzeżona prawda, że była to tylko część zbiorów, że znaczna liczba książek, czasopism, rękopisów i nieomal wszystkie dzieła sztuki pozostały we Lwowie. Do Wrocławia przekazano wówczas 6767 kodeksów rękopiśmiennych, 43 305 starodruków i 167 737 książek opublikowanych w XIX i XX wieku. W porównaniu ze stanem z 1938 r. zatrzymano 6736 kodeksów rękopiśmiennych, wielotysięczny zbiór autografów wybitnych Polaków, wielki zbiór czasopism i gazet polskich, około 9000 muzykaliów, 11 500 map, 55 000 rycin. Próby starań o scalenie tych zbiorów, podejmowane nieomal od pierwszych dni po ich przyjeździe do Wrocławia, pomimo początkowych nadziei na ich ziszczenie, okazywały się trudne i bezowocne. Władze polskie nie pozwalały, aby żal z powodu połowicznego załatwienia sukcesji Ossolińskich zdominował radość z ich przyjazdu, ograniczając możliwość pełnego ujawniania tych nastrojów. Towarzystwo Przyjaciół Zakładu im. Ossolińskich, jako stowarzyszenie nie zamykające się w granicach miasta, nie rezygnując z uciążliwych starań o ich scalenie, czyniło różnorodne zabiegi o popularyzowanie i utrzymywanie tradycji lwowskich we Wrocławiu i w Polsce. W 1946 roku, po wielu dyskusjach polsko-radzieckich, władze radzieckie podjęły decyzję o przekazaniu do Polski Panoramy Racławickiej. Żywiły obawy, że wystawienie publiczne płótna pogłębi nastroje antyradzieckie. Zwolennikiem zniszczenia Panoramy był Nikita Chruszczow, ówczesny sekretarz KC WKP(b) Ukrainy. Przywiezienie płótna do Wrocławia w opinii publicznej zostało potraktowane jako potwierdzenie związków Wrocławia ze Lwowem. Towarzyszyła temu wielka euforia. Podejmowano publiczne zbiórki pieniędzy na pokrycie kosztów konserwacji czy uzupełnień zniszczonych fragmentów w okresie wojny oraz przygotowanie odpowiednich pomieszczeń do ekspozycji. Powoływano komitety społeczne, które miały przygotować dzieło do wystawienia. Ra- Tradycje we lwowskim Wrocławiu__________________________________1199 dość była jednak krótka. Bezpośrednia ingerencja władz radzieckich nie pozwoliła na publiczną ekspozycję Panoramy Racławickiej. Zwinięta i tylko częściowo zabezpieczona czekała na lepsze czasy. Miejsce, gdzie ją przechowywano, niechętnie ujawniane, było popularne wśród mieszkańców Lwowa i otaczane specjalnym szacunkiem. Stosunek do Panoramy Racławickiej był poważnym sygnałem narastających zmian w stosunku do lwowskich tradycji, nasilających się po 1946 roku. Lwów, korzenie lwowskie w ocenie władz partyjnych, służb policyjnych stawały się jakby sygnałem wzywającym do szczególnej czujności politycznej i ideologicznej. Dawni Iwowianie stawali najczęściej w szeregach podejrzanych. O Lwowie, jego tradycjach, historii znacznie łatwiej było pisać i mówić gdzieś indziej, niż we Wrocławiu. Tutaj szczególnie zaciekle poszukiwano wszystkich członków lwowskiej konspiracji, pod błahym pretekstem wymierzając im surowe kary. Grupa Eksterytorialna AK WiN, utworzona z lwowskich przesiedleńców mieszkających na terenie Dolnego Śląska, należała do struktur podziemnych szczególnie brutalnie prześladowanych. Tylko niewielu ze skazanych wówczas zostało zrehabilitowanych po 1956 r