Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Dziewczynie łatwiej się użalić nad zmęczonym kasztanem niż twierdzić, że piechurowi jest do twarzy z podstawą ciężkiego karabinu maszynowego iia plecach. Po jednej takiej harówce terenowej, gdy wreszcie około drugiej po południu trąbka sygnałem ogłosiła koniec ćwiczeń, 39 I za zgodą dowódcy baterii pojechałem do Kcyni, aby zakupić tusze do kreśleń i papier milimetrowy. Dzień był jak u Staffa: „parne południe w czas skwarnego lata, żaden liść nie drgnie od wiatru podmuchu". Podkoszulka przylepiona do pleców niczym plaster, żabot na szyi jak wilgotna obroża. Mój kasztan stał się prawie skarogniady, wielkie ciemne plamy potu pokrywały jego tułów. Gdy wyschną, piękna złocista sierść zlepi się w niezliczoną ilość kłaczków, obsypanych pudrem wysuszonej piany. Obaj z luzakiem twarze mamy zakurzone, słone strumyczki potu ciekną nam spod furażerek, żłobiąc jaśniejsze kanaliki na brudnych policzkach. Najbliższa wioska jest dość daleko, ale przy drodze znajduje się pojedyncza zagroda. Przy niej ładny sad, gałęzie drzew uginają się pod dojrzewającym owocem. — Pić się chce, zatrzymamy się na chwilę — mówię. Skręcamy w lewo, stępem podjeżdżamy bliżej. W sadzie na rozłożonym kocu trzy opalone dziewczyny, dwie blondynki i szatynka. — Dzień dobry paniom. Można poprosić o coś do picia? Dziewczęta zrywają się. — A co panom najlepiej odpowiada? Mleko zsiadłe, sok, mleko słodkie, śmietanka, piwo? — uprzejmie zapytuje szatynka. — Wszystko jedno. Chętnie zobaczymy i zimną wodę. ¦— A która z nas ma przynieść? — rzuca figlarnie. — Może pani będzie tak łaskawa, panno Kaziu — odpowiadam jej. Na twarzy dziewczyny maluje się zaskoczenie. — Skąd pan porucznik wie, jak mam na imię? — Nie wiem, ale widzę, że zgadłem. Wystarczy spojrzeć w pani oczy, aby poznać, że pani jest Kazia. — Na pewno panu ktoś powiedział. — Pierwszy raz przejeżdżam tędy, nikogo nie znam. Nikt mi nie mówił. Kazia biegnie przez sad do budynku mieszkalnego. Po chwili powoli wraca, niosąc dużą tacę z różnymi garnuszkami. Częstuje nas, pijemy łakomie. Dziękuję za poczęstunek, przedstawiam się i żegnam. Dosiadamy koni. — Pan porucznik wiedział, że ona Kazia? — zagaduje luzak. — Nie wiedziałem. Zgadłem — odpowiadam. Ale w prawdę najtrudniej uwierzyć. Mój luzak też nie jest przekonany. Jedzie chwilę w milczeniu, kręci głową. Szuka rozwiązania tej zagadki i chyba znajduje. — Ładna ta czarna — mówi z ulgą. — Ładna — potwierdzam z przekonaniem i dziwnie niechętnie skręcam Gońca w kierunku rysujących się na odległym wzgórzu wież i budynków Kcyni. To miasto musi nam rozwiązać wszystkie sprawy, których nie możemy załatwić w wioskach i koloniach. Z przypadkowej rozmowy z Tadziem Eubigiem wyłania się nasz wspólny projekt „torbomapnika". Zmobilizowani w marcu, nie otrzymaliśmy toreb oficerskich, uważamy zresztą, że te, których używają nasi zawodowi koledzy, nie są zgrabne i lekkie. Żołnierz jest objuczony jak muł, ale i oficer ma sporo rynsztunku do dźwigania. Pas z pistoletem w skórzanym pokrowcu i koali-cyjka przez ramię, na szyi zawieszony cienko spleciony rzemyk z ruchomą przesuwką, zaczepiony małym karabińczy-kiem o oczko w rękojeści pistoletu, dzięki czemu nie można zgubić broni wypuszczonej z ręki. Na parcianej taśmie przewieszona przez ramię maska gazowa, przez drugie — na rzemieniu — wypakowana gruba torba oficerska. Ponadto lornetka w skórzanym pokrowcu, a niektórzy noszą jeszcze map-niki z celofanową frontową ścianką. Czasami trzeba zabrać i chlebak. Oficer z „oleatą", czyli kapitan Sarbinowski, gustuje w korzystaniu z dużej dykty pokrytej celuloidem, pod który podkłada mapę. Wygodnie na tym kreślić szkice i oleaty, ale na wszystkich ćwiczeniach ten jasny płat, wielkości śred- 40 41 r niej rycerskiej tarczy, ze znacznej nawet odległości identyfikuje oficera, a tym samym i oddział, którym on dowodzi. Ten metalowo-skórzany rynsztunek, noszony na średniej długości paskach, nadaje oficerskiej sylwetce kształt rozdętego korpusu królowej-pszczoły. Noszony zaś na długich paskach grozi zaplątaniem się między nogi i upadkiem. Nie wyposażeni ani w mapniki, ani w torby, opracowaliśmy projekt rozkładanego mapnika, mającego na tylnej ściance kieszeń, przeznaczoną na tabele strzelnicze, kilka ołówków, przenośnik, sitometr, notes i czekoladę w tabliczkach. Eubig sporządził rysunki robocze, a ja wybrałem się do*Kcyni w poszukiwaniu wykonawcy. Znalazłem go opodal rynku. Duży szyld informował: „Warsztat rymarski, siodlarski i tapicerski". Wszedłem na podwórze, gdzie zastałem kilku wesołych czeladników. — Dzień dobry panom. Zastałem majstra? — Majster nie żyje — odpowiedział któryś. — A kto prowadzi warsztat? — Pani majstrowa. Jest w domu. Niech pan porucznik wejdzie. Przeskoczyłem kilka schodków, nacisnąłem dzwonek u drzwi. Otworzyła pani szefowa. Przedstawiam się, wyjaśniam cel mego przybycia. Zostaję poproszony do saloniku, poczęstowany kawą i ciasteczkami. Wezwany starszy czeladnik w lpt orientuje się, o co mi chodzi, pyta o szczegóły, upewnia się co do wymiarów. — Z jasnej skóry czy ciemnej? — Z ciemnej. Jasna i tak z czasem ciemnieje. Jaki może być orientacyjny koszt jednego mapnika? — Proszę omówić z panią szefową. Ja za chwilę zrobię wstępną kalkulację. Zamknęła się ta przymiarka ceny w granicach bodajże ośmiu złotych. Poprosiłem o wykonanie kilku sztuk. Po paru dniach Tadzio Eubig wykupił gotowe mapniki
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W tym czasie w Krakowie zostały utworzone pierwsze stowarzyszenia humanistyczne, takie jak Sodalitas Litteraria Vistulana, ale humanizm rozwinie się w pełni dopiero w wieku...
- Pierwszym celem była obrona chłopów, a drugim celem Szewczenki było dążenie do ukazania duszy chłopskiej w jej całej krasie i niewinności...
- Oczywiście w przypadku nagłego zatrzymania krążenia, konieczne jest natychmiastowe udzielenie pierwszej pomocy reanimacyjnej i niezwłoczne wezwanie pomocy lekarza...
- Historia powszechna wydana przez PWN musi stać w pierwszym rzędzie, to jest podręczne kompendium, tym niemniej sam widok tego świetnego wydawnictwa też sprawia...
- Lecz - w miarę postępującej stabilizacji - miejscowe produkty rolne stały się znowu łatwo dostępne, a Jordan na pierwszym miejscu postawił ponowne otwarcie przybrzeżnej...
- Matthew Canfield otrzyma dziesięć wypłat po dziesięć tysięcy dolarów każda, poczynając od pierwszego dnia w Londynie...
- Po raz pierwszy wyburzono stare budynki, by przebić arterię komunikacyjną łączącą skuteczniej i wygodniej plac Bastylii z halami, a dopiero później, po obu stronach...
- Widział on w życiu wiele kobiet, do wielu się już, nie tracąc czasu, wdzięczyć próbował, począwszy od podeszłej wdówki uróżowionej niemiłosiernie, która mu pierwsza dała o...
- Skrzydlata Gwardia: Osobista ochrona Pierwszych z Mayene i elitarna formacja militarna Mayene...
- Jeżeli nawet ta pierwsza tendencja dominuje wśród najszerszych kręgów społeczeństwa, to równocześnie są grupy i jednostki myślące i działające w duchu dezaprobaty dla...