Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Wszyscy słuchali z uwagą członkini Kongresu. Potem Dirk i Summer opowiedzieli o odkryciu antycznej świątyni i artefaktów, a następnie o swojej niebezpiecznej przygodzie na Navidad Bank podczas huraganu. Pitt przerwał na moment tę opowieść, by im powiedzieć, że zadzwonił do St. Juliena Perlmuttera i uprzedził go, że jego syn i córka wybierają się do niego, by skorzystać z jego rozległej wiedzy o morzu i statkach. Wybór dań głównych zadowoliłby każdego miłośnika kuchni francuskiej. Pitt zamówił cynaderki z grzybami w sosie z sherry i musztardy. W menu znajdowały się również móżdżki i ozorki cielęce, ale panie nie miały na nie ochoty. Giordino i Micky wzięli żeberka jagnięce. Dirk i Summer zdecydowali się na choucroute garni, duży półmisek kapusty kiszonej z kiełbaskami, bażantem, kaczką i gołębiem, specjalność szefa kuchni. Loren zadowoliła się petite choucroute z kapusty kiszonej, wędzonego pstrąga, łososia, żabnicy i krewetek. Przy dużym deserze i porto wszyscy oznajmili, że nazajutrz będą na diecie. Kiedy odpoczywali po obfitym posiłku, Summer zapytała Micky, w jakich częściach świata prowadzi badania geologiczne. Micky opisała ogromne groty w Brazylii i Meksyku i trudności Jakie często się wiążą z penetracją najgłębszych ich poziomów. - Znalazłaś kiedyś złoto? - zażartowała Summer. - Tylko raz - odrzekła Micky. - Odkryłam śladowe jego ilości w podziemnej rzece między pustynią a Zatoką Kalifornijską. Kiedy tylko wspomniała o tej rzece, Pitt, Giordino i Loren wybuchnęli śmiechem. Micky była bardzo zaskoczona, słuchając opowieści o odkryciu przez Pitta i Giordina tej samej rzeki i uratowaniu Loren przed gangiem złodziei artefaktów w czasie realizacji projektu "Złoto Inków". Historia ta zrobiła na niej duże wrażenie. - Rio Pitt - powiedziała. - Powinnam była się domyślić. - Po czym podjęła relację o swoich podróżach po świecie. - Jedną z najbardziej fascynujących przygód było badanie poziomów wody w wapiennych grotach w Nikaragui. - Wiedziałam, że w Nikaragui są jaskinie z nietoperzami - wtrąciła Summer - ale nic nie słyszałam o wapiennych grotach. - Odkryto je dziesięć lat temu. Są dość rozległe. Niektóre ciągną się kilometrami. Firma, która zleciła mi badania, miała w planie zbudowanie suchego kanału między oceanami. - Suchy kanał przecinający Nikaraguę? - zainteresowała się Loren. - To coś nowego. - Inżynierowie nazywali go właściwie podziemnym mostem. - Kanał, który biegnie pod ziemią? - zapytała sceptycznym tonem Loren. - Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. - Zamierzano zbudować od strony Morza Karaibskiego i Pacyfiku głębokowodne porty kontenerowe i utworzyć strefę wolnego handlu. Połączyłaby je superszybka kolej podziemna kursująca tunelami o dużej średnicy pod górami i jeziorem Nikaragua. Pociągi jeździłyby z prędkością do pięciuset sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. - Dobry pomysł - przyznał Pitt. - To mogłoby znacznie zmniejszyć koszty transportu morskiego. - Pozwoliłoby zaoszczędzić kupę dolców - zgodził się Giordino. - Budżet oszacowano na siedem miliardów dolarów. - Micky skinęła potwierdzająco głową. - Dziwne, że Departament Transportu nie podawał żadnych informacji o takiej ogromnej inwestycji. - Loren wciąż miała sceptyczną minę. - Ani media - dodał Dirk. - To dlatego że nic z tego nie wyszło - odrzekła Micky. - Powiedziano mi, że firma budowlana wycofała się. Nie wiem dlaczego. Podpisałam poufną umowę, że nikomu nawet nie wspomnę o mojej pracy dla nich i nie zdradzę żadnych szczegółów projektu, ale to było cztery lata temu. Pomysł najwyraźniej upadł, więc nie widziałam powodu, żeby nadal przestrzegać tamtej umowy i nie opowiedzieć tej historii moim przyjaciołom przy wspaniałej kolacji. - Fascynująca sprawa - przyznała Loren. - Ciekawe, kto miał to wszystko sfinansować? Micky pociągnęła łyk porto. - O ile dobrze zrozumiałam, część pieniędzy mieli wyłożyć Chińczycy. Dużo inwestują w Ameryce Środkowej. Gdyby ukończono tę podziemną sieć transportową, staliby się zagraniczną potęgą ekonomiczną w Ameryce Północnej i Ameryce Południowej. Pitt i Loren spojrzeli po sobie. Zaczynali rozumieć. - Jak nazywała się firma budowlana, która cię wtedy wynajęła? - zapytała Loren. - Odyssey - odrzekła Micky. Pitt ścisnął pod stołem kolano Loren. - Nazwa wydaje mi się znajoma. - Co za zbieg okoliczności - powiedziała Loren. - Zaledwie kilka godzin temu Dirk i ja rozmawialiśmy o Odyssey. - Dziwna nazwa dla firmy budowlanej - zauważyła Summer. Loren uśmiechnęła się lekko. - Zagadka otoczona labiryntem tajemniczych interesów - sparafrazowała Winstona Churchilla. - Założyciel i prezes korporacji, który nazywa siebie Specterem, jest tak niedostępny jak formuła podróży w czasie. - Ciekawe, dlaczego zrezygnował z tego projektu? Zabrakło mu pieniędzy? - powiedział Dirk. - Na pewno nie - odparła Loren. - Brytyjscy dziennikarze ekonomiczni oceniają jego osobisty majątek na ponad pięćdziesiąt miliardów dolarów. - Zastanawiające - mruknął Pitt - dlaczego nie ukończył tych tuneli. Jest o co walczyć. - A skąd wiecie, że sobie odpuścił? Może potajemnie ryje w ziemi pod Nikaraguą, kiedy my tu popijamy porto? - Niemożliwe - zaprzeczyła kategorycznie Loren. - Satelity wykryłyby to. Nikt nie byłby w stanie prowadzić robót podziemnych na taką skalę i utrzymywać tego w tajemnicy. Giordino wpatrzył się w swój pusty kieliszek. - To byłaby sprytna sztuczka, gdyby potrafił ukryć miliony ton wykopanej ziemi i kamieni. - Mogłabyś zdobyć dla mnie mapę rejonu, gdzie miały się zaczynać i kończyć tunele? - Pitt spojrzał na Micky. - Bardzo chętnie - odrzekła - Rozbudziliście moją ciekawość. Podaj mi numer twojego faksu, to prześlę ci te plany. - Co ty kombinujesz, tato? - zapytał Dirk. Pitt uśmiechnął się chytrze. - Al i ja za kilka dni będziemy u wybrzeży Nikaragui. Moglibyśmy tam wpaść i zbadać teren. 17 Dirk i Summer pojechali do domu St. Juliena Perlmuttera w Georgetown odkrytym hot rodem Dirka. Meteor z 1952 roku został zbudowany na zamówienie w Kalifornii. Miał karoserię z włókna szklanego, silnik V-8 DeSoto FireDome o mocy podwyższonej z fabrycznych stu sześćdziesięciu koni mechanicznych do dwustu siedemdziesięciu i amerykańskie barwy wyścigowe - przez środek białej karoserii biegł niebieski pas. Samochód właściwie nigdy nie miał dachu. Kiedy padało, Dirk po prostu wyciągał spod siedzenia plastikową płachtę z dziurą na głowę i rozpościerał ją nad kabiną kierowcy. Skręcił z jezdni malowniczej ulicy obsadzonej drzewami na podjazd wokół wielkiej, starej, dwupiętrowej rezydencji z ośmioszczytowym dachem