Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Rheinhart może okazać się przeszkodą. * Dlaczego? * Goebbels nie wierzy, że Rheinhart otwarcie poprze nasz ruch. * Przecież powiedział, że poprze. W Montbeliard tak właśnie powiedział! O czym Goebbels teraz mówi? * Powtórzył im to, co Rheinhart mówił o Hitlerze. Pamię- tasz? - Hess szeptał osłaniając dłonią usta. Scarlett podniósł głos: * Powinni powiedzieć Rheinhartowi: nie ma Hitlera, nie ma forsy! Niech idzie do diabła! * Was ist los? - Hitler rzucił Hessowi i Scarlettowi groźne spojrzenie. - Was sagt er, Hess? * Lass Rheinhart zum Teufel gehen! Ludendorff zaśmiał się kątem ust. * Dos ist naiv. - Powiedzcie Rheinhartowi, że ma nas słuchać albo wynocha! Nie będzie wojska! Nie będzie broni! Nie będzie mundurów! Nie będzie nikogo, kto by za to zapłacił! Ja nie zapłacę! Nie będzie gdzie szkolić ludzi bez alianckich kontrolerów na karku! Wtedy po- słucha! - Scarlett pospiesznie wyrzucał z siebie słowa, prawie nie zwracając uwagi na Hessa, który je tłumaczył. Kiedy tylko Hess skończył tłumaczyć, Ludendorff napadł na niego: - Mań kann einen Mann wie Rheinhart nicht drohen. Er ist ein einflussreich Preusse! Hess odwrócił się do Scarletta. * Herr Ludendorff mówi, że nie ma co grozić Rheinhartowi. To junkier. ? * To wystraszony ołowiany żołnierzyk, ot co! Potrzebuje nas i wie o tym! Hess przetłumaczył tę uwagę. Ludendorff strzelił palcami, jakby podśmiewając się z wypowiedzi Scarletta. - Nie śmiejcie się ze mnie! Ja z nim rozmawiałem, nie pan! To moje pieniądze! Nie pańskie! Hess nie musiał już tego tłumaczyć. Ludendorff zerwał się z krzesła tak samo wściekły jak Scarlett. - Sag dem Amerikaner dass sein Gelt gibt ihm noch lange nicht das Recht uns Befehle zu geben. Hess zawahał się. * Herr Ludendorff nie sądzi, żeby twój wkład finansowy... niewątpliwie bardzo cenny... * Nie musisz kończyć! Powiedz mu, że też może iść do diabła! Zachowuje się dokładnie tak, jak tego oczekuje Rheinhart! Przez chwilę stary intelektualista Ludendorff czuł prawie fizyczny strach. Nie ufał temu neurotycznemu Amerykaninowi. Często dawał do zrozumienia Hitlerowi i innym, że człowiek, który sam siebie nazwał Heinrichem Kroegerem, jest niebezpieczny. Ale zawsze go lekceważono, ponieważ tamten nie tylko posiadał środki finan- sowe, które wydawały się nieograniczone, ale był też w stanie zdobyć poparcie, albo przynajmniej zainteresowanie, wielu wpły- wowych osobistości. Mimo to nie ufał mu. Głównie dlatego, że uważał go za głupka. - Pozwolę sobie przypomnieć panu, Herr Kroeger, że wystar- czająco znam język angielski... * Więc dlaczego go pan nie używa? * Nie widzę takiej potrzeby. * Właśnie zaistniała, do cholery! Nagle Adolf Hitler klasnął dwa razy w dłonie, nakazując w ten sposób ciszę. Takie gesty irytowały Ludendorffa, ale z szacunku dla talentów Hitlera - z szacunku graniczącego z lękiem - tolerował je. - Haiti Beide! Hitler odszedł od stołu i odwrócił się do wszystkich plecami. Przeciągnął się i splótł z tyłu ręce. Przez parę minut nic nie mówił, ale nikt nie przerywał jego milczenia. Ludendorff przestrzegał reguł gry, lecz był niezadowolony. Hitlerowi zdarzało się źle oceniać sytuację. Możliwe, że był zdolny do wielkich wizji, ale często upraszczał sprawy dotyczące codziennej rzeczywistości. Niestety nie znosił dyskusji na ten temat. Stawiało to w trudnym położeniu jego doradców. Ludendorff miał nadzieję, że nie będzie to kolejny przypadek, kiedy Hitler zlekceważy zdrowy rozsądek. Tak jak i on, Rheinhart był junkrem, dumnym i nieugię- tym - i należało z nim umiejętnie postępować. Któż mógł lepiej o tym wiedzieć od byłego marszałka armii cesarskiej, zmuszonego do ratowania godności w czasie tragicznej klęski? Adolf Hitler powiedział cicho: * Wir werden wie Herr Kroeger sagt lun. * Kroeger, Herr Hitler zgadza się z tobą! - Zachwycony Hess dotknął rękawa Scarletta. Arogancki Ludendorff zawsze traktował go z góry, a teraz odnieśli nad nim niemałe zwycięstwo. Nagrodą był Rheinhart. Jeśli okaże się, że Kroeger ma rację, Ludendorff wyjdzie na głupca. * Warum? Es ist sehr gefdhrlich
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Kiedy wyczerpał cały zapas kamieni, ponownie wyszedł na plażę, by zebrać nowe, zginając się w pasie, chwytając je lewą ręką, od czasu do czasu dysząc z wysiłku, ale cały...
- Nie powiedziałem sobie: „Teraz go już nigdy nie zobaczę”, albo „Teraz już nigdy nie uścisnę mu ręki”, ale: „Teraz go już nigdy nie usłyszę”...
- A cóż powiedzieć o filozofii, o metafizyce? Zmieciona, unicestwiana dzień po dniu i to z najrozmaitszych powodów: przez empirystów XVIII wieku, przez He-gla, przez Marksa,...
- Nazimow zawołał: „Cyt!", ale już było za późno; tego, com powiedział, było dosyć dla uspokojenia Owsianego, który i tak miał mi za złe, żem się wygadał o naszej...
- Cień nadziei pojawił się na krótką chwilę w biurze komendy policji przy Avenue Foch 1, kiedy jeden z pobliskich mieszkańców przyszedł tam, w kilka dni po napadzie, z...
- Tego dnia wszelako, kiedy w związku z przybyciem poselstwa węgierskiego i spodziewanym przyjęciem tronu Węgier przez Władysława zjechali się do Krakowa niemal wszyscy...
- Kiedy jednak z biegiem lat stan rzeczy się coraz bardziej (ustalał, żywioły miejskie zaczynały stawać w coraz wyraźniejszej opozycji do senatu i prezesa Wodzickiego...
- Ale to prawda, że pani d'Ai- 171 glemont ma szczęście oglądać córkę kiedy się ubiera lub przv obiedzie, o ile przypadkowo droga Moina je obiad ze swą droga matką...
- Kiedy poranne słońce zaświeciło przez żaluzje i go obudziło, czuł się tak wymęczony, jakby wlókł się kilometrami przez zmrożony i bezlitosny teren...