Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Temu więc co Europa nowożytna zgotowała przeciw złudzeniom. Msza jest tu grą pustki, l mroczną mistyfikacją. Nie kieruje dalej: ku transcendencji. Gdyż dusi się we własnej nicości. A skoro traci ożywczą „głębię wezwania ontologicznego"3, trwa tylko jako nieobecność Boga. l dławi. A wówczas należy ją obnażyć! Lecz ongi świat miał moc jako przestrzeń epifanii, przepojona obecnością Bożą, oblana światłem Pana i usiana Jego znakami. Bóg trwał tak poza światem, ale przejawił się i pośród niego. Ziemia objawiała Go. Ziemia była objawieniem! Teraz nie? Nie - mówi Gombrowicz i mówi spokojnie. Skoro (za sprawą matki?... - „oschłej, surowej"4, o „głosie" z owym „dalekim odcieniem" jakiejś" pośredniości, nadrzędności"5), odebrana mu została zdolność do miłości, nie rozpozna w świecie miłości Bożej i sam nie odpowie na nią - miłością. Jego egzystencja - zdławiona przez historię, zduszona przez matkę - będzie nieuleczalnie wykorzeniona. Wie o tym. Pragnie przecież owładnąć swą biografią i przekuć ją w to co własne, mentalne, stworzone. Jest też - wolą wyboru - odrębny i obcy. Przyjmuje „kondycję wyłączoną"6. A tu w Pornografii, ujawnia tę prawdę spokojny, bo już bezradny, bezbronny, bez-Bożny i wydziedziczony. Zarazem świadomy, l tę świadomość opisze. Jak mszę zamordowano? Myślą. Jak się wkracza w ciemność? Właśnie tak: świadomie. To bowiem pozbawienie mszy jej „treści" - komentuje rzeczowo narrator - było „morderstwem". Fryderyk „stowarzyszył się z nią jak najpoprawniej", dodawał tylko „uboczny komentarz", „glossę zabijającą", „dzieło okrucieństwa", l było to „dzieło świadomości ostrej, zimnej, przenikającej na wskroś, nieubłaganej...". „Zrozumiałem - zauważa narrator - że wprowadzenie tego człowieka do kościoła było czystym szaleństwem, na Boga, należało trzymać go z dala od tego! Kościół był jego miejscem najstraszniejszym!" (17). Na Boga, racja! Ale stało się. 324 2. Liturgia ciemności Wszystko to bowiem - zarzynanie mszy - jest tyleż konieczne, co Kuszące (choć i nieuchronne?). Narrator, zduszony i zdławiony, zdaje się delektować mszą... „zwisającą", a myślą- górującą. Jest bodaj chory na ciemność, otchłań i nie-Boskość. Jak i Fryderyk. Jak wszystko tu. Pornografia, wydana w roku 1960, jest przecież diagnozą niemocy ogólnej i jej świadectwem, l przyzwoleniem też. Odsłania świat wydziedziczony, w którym Bóg staje się nieobecny. A pozostaje obecny - człowiek. U Gombrowicza - powie Miłosz - pojęty jako „wola i ból, monada zupełnie samotna, która dąży do panowania nad innymi i której wszelkie związki z innymi sprowadzają się do wysiłków, żeby być kosztem zmniejszonego bytu innych"7. Oważ wola - uświadomiona... Cierpienie - rozpoznane... A zniewolenie innego - człowieka, Boga, bytu - perfidne, straszne, mocne i... myślą utrwalone. Formotwórcza misja myśli - zabójczo celnej, celnie morderczej - ma tu posmak działań intymnych, doświadczeń mrocznych, skrytych, wewnętrznych. Jest męczarnią egzystencji nieodparcie bliską mroku mistyków8. A przecież mniej tu chodzi o - metafizycznie rozpoznawaną- istotę bytu (i Absolut), bardziej o - akt poznawczy. O smak zgłębiania świata, gdy się kosztuje blask jego zjawisk, aby je zdusić. Podobnie z fenomenem człowieka. Przywołanym. W prostej intencji: by zdławić. Jest Bóg? Zapewne, skoro ksiądz drepcze wokół ołtarza i kadzi. Robotnik świadczyłby o pracodawcy. Nie ma Boga? Może i nie... W Pornografii nie mają te pytania większego znaczenia. Chrystus zawisł na Krzyżu? Niechże sobie wisi. Oto bowiem ja jestem ważniejszy! A zresztą- my wszyscy, nasze myśli, nasza świadomość, ostra, chłodna, celna, przenikająca byt, nadająca nowy kształt przedmiotom i nowy sens zdarzeniom, cudowna potęga myśli lotnej, skuteczny reflektor rozumu i woli rzucający błogi blask na wszystko, co napotka, wyrywający materię ze snu, wzbudzający, kreujący, prawie Boski. Powie w Biblii kusiciel: „...będziecie jako bogowie..." (Rdz 3,5)9 „•..eritis sicut dii..."'10. „Stajemy zdumieni wymową słów zasłyszanych - ko- 325 Wiek XX: noc i olśnienia Widmo ojca. Gombrowicz- Witkacy- Wojtyła mentował przed laty Wojtyła - [...] Oto już w trzecim rozdziale Pisma Świętego staje się jasne, że dzieje człowieka, a wraz z nim dzieje świata, 2 którym człowiek stanowi jedność poprzez dzieło Stworzenia, będą poddane Słowu i anty-Słowu, Ewangelii i anty-Ewangelii"
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W każdym z tych wczesnych utworów scenicznych, tworząc wyobraźniowe muzeum dla swojej galerii portretów osobliwych okazów społecznych, Witkacy wiąże postać ze środowiskiem...
- Dopiero po trzecim posiłku zaczynają niknąć poranne dary, przekazane nam przez fałszywe przymierze przodków, i z bagniska duszy wyłania się prawdziwa, radosna skała jaźni...
- Ale spojrzawszy bacznie na jego twarz, zbladła raptownie...
- Koncepcja diagnozy sytuacyjnej jest naturalną konsekwencją przyjęcia za Tadeuszem Tomaszewskim (1963) i Andrzejem Lewickim (1969) koncepcji sytuacji i czynności jako...
- Z jego pomocą odkryję jak najlepiej się wszystkim przysłużyć...
- Lloyd podchodząc do barku, przystanął nagle i zbladł...
- - Właśnie przeczytałem, że mężczyzna, od którego mam odebrać milion dolarów, wypływa w naj- 29 bliższyczwartek z Montrealu do Europy...
- Ostatecznie dotarło do jego świado- mości, że ci panowie pragną zamieszek; oczywiście nie dawali mu tego jasno do zrozumienia, ale mo- żna było wyczuć, że ich zdaniem...
- - Dobrze się pan czuje, panie Denman? - zapytał wreszcie...
- Niektórzy członkowie Izby Gmin, przekonani, że Karol teraz gotów być może do ustępstw, znosili się z nim prywatnie, za zgodę na wykluczenie Jakuba bądź zatrzymanie...