Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Dan, zginęły tysiące ludzi. Usmażyli się żywcem. Cały czas mówią o tym w telewizji. - A senator Thornton? - Nie wiem. Nie wspominali o niej. Prezydentowi nic się nie stało. - Możesz do niej zadzwonić? - Rozmawiałam z nią, kiedy to wszystko się zaczęło - od parła Van Buren - a potem łączność zanikła. Po dwakroć do piekła i z powrotem, zżymał się Dan. Z Jane musi być wszystko w porządku. Skoro prezydentowi nic nie jest, z życiem uszły też wszystkie VIP-y, które stały przy nim. Nic jej nie jest. Nie zabili jej. Wszystko gra. Tak bardzo chciałby mieć pewność. Powersat - satelita energetyczny 433 MARSYLIA - Francuzi nazywają to antrykotem - wyjaśnił al-Baszyr, odsuwając krzesło dla April. - O wiele lepsze niż te wasze teksańskie steki. April usiadła przy stoliku na kółkach i spojrzała na posta- wione przed nią jedzenie. Stek z jakimś sosem. Jarzyny. Na oddzielnym, małym talerzyku sałatka. Sztućce wyglądały na srebrne. Podniosła widelec. Tak, był ciężki. - Pewnie umierasz z głodu - al-Baszyr usiadł po drugiej stronie stolika. - Łap się, jak to wy, Amerykanie, mówicie. April przeżuła trochę sałatki, odkroiła kawałek mięsa i spróbowała go zjeść. Nie miała w ogóle ochoty na jedze- nie. Al-Baszyr odłożył sztućce i spojrzał na nią przez stół. - Rozumiem - rzekł cicho. - Wszystko wydaje ci się dziwne, a nawet trochę przerażające. April milczała. Nie mogła znieść jego widoku. Patrzyła na leżące przed nią nakrycie. Al-Baszyr wstał, obszedł wózek dookoła i chwycił ją za ramię. - Musisz stawić czoła faktom, April. Twoje życie w Ame ryce już się skończyło. Twoje życie jest tutaj, przy mnie. - Chcę wrócić do domu. - Zapomnij o Ameryce. Zapomnij o Danie Randolphie. Jego firma zostanie zniszczona i on razem z nią. Odwróciła twarz od niego. Zacisnął mocniej dłoń i zmusił ją, by wstała. - Chodź do łóżka, April. Spodoba ci się, obiecuję. Jednym szybkim ruchem chwyciła nóż do steków leżący obok nakrycia i wbiła go w miękki brzuch al-Baszyra. Stęknął i otworzył szeroko oczy. - A to ci się podoba, cwaniaku? - prychnęła April. Al-Baszyr próbował coś powiedzieć, ale kolana ugięły się pod nim i upadł na dywan, ze srebrnym nożem wbitym w brzuch aż po rękojeść. Krew płynęła obficie. Poruszał ustami, ale wydobywał się z nich tylko zduszony pisk. 434 Ben Bova Zabij ą mnie, pomyślała April. Spiorą mnie i zgwałcą, a po- tem zabiją. Ale przynajmniej go dorwałam. Spojrzała w dół na al-Baszyra. Rozpaczliwie przebierał rękami, próbując chwycić rękojeść noża. - Zniszczyłeś Dana? To ja zniszczyłam ciebie. Jakie to uczucie? Pochylając się nad zgiętym, gapiącym się na nią al-Ba- szyrem, April wyszarpnęła nóż. Wrzasnął, a z rany trysnęła krew. April chwyciła mocno zakrwawiony nóż i postanowiła czekać na powrót Azjatki. Poderżnę dziwce gardło, pomyślała. Zabiję, ilu dam radę. Ale nic się nie działo. Nikt nie zastukał do drzwi. Nikt nie próbował wejść. Al-Baszyr jęczał i oddychał coraz płycej, ale oczy miał zamknięte. Na dywanie wokół jego ciała rosła kałuża krwi. Usłyszała trzaśniecie drzwi od samochodu. Podeszła do drzwi balkonowych i zobaczyła, jak kilku mężczyzn ładuje jakiś sprzęt elektroniczny do furgonetki. Jeden z nich spojrzał w górę i coś pokazywał. April przez sekundę myślała, że wskazuje na nią, aż usłyszała ryk przypominający huk silnika rakiety i cały świat eksplodował w morzu płomieni. Na pokładzie Trumana kapitan wpatrywał się w zdjęcie z satelity. Z willi na wzgórzu nie zostało nic poza paroma zwę- glonymi kamieniami. Nawet samochody i furgonetki zmieniły się w poskręcaną stertę złomu. Stalowy właz stanął otworem; oficer operacyjny wszedł i zasalutował. Kapitan porzucił oglądanie zdjęcia i oddał ho- nory. - Scotty wraca. Prześliczny strzał. Kapitan skinął głową. - Przekażcie mu ode mnie,*że zrobił dobrą robotę. A potem nie ważcie się o tym rozmawiać,, Nigdy. Z nikim. -Takjest, sir. Powersat - satelita energetyczny WYSPA MATAGORDA, TEKSAS Minął tydzień. Popołudnie było słoneczne i spokojne. Na renie Astro było cicho. Większość pracowników była w doraa i cieszyła się weekendowym odpoczynkiem. Grupa dyżurny pracowała przy stanowisku startowym, gdzie łączono włas'i wahadłowiec z nową rakietą nośną, by był gotowy do następne lotu na satelitę, gdyby zaszła taka potrzeba. Nacho Chavez, ponury, siedział obok biurka Dana. Obi niego Kelly Eamons, która wyglądała na bliską łez. - To wszystko moja wina - zwróciła się do Dana. - N mawiałam ją, żeby z nim pojechała. - Przecież ostrzegałaś ją, że to niebezpieczne - rzekł Ch vez. - Kazałaś'jej wszczepić implant. - Rzeczywiście, na wiele się to zdało. Dan z trudem mógł uwierzyć w to, co mu powiedzieli. ~ April nie żyje? Zginęła podczas bombardowania willi - Razem z al-Baszyrem i kilkunastoma innymi osobami. -1 al-Baszyr stał za tym wszystkim? - Tak. Katastrofa wahadłowca, zamordowanie doktor Tenny'ego i tego technika, Larsena. - I użycie mojego satelity w nieudanym zamachu n prezydenta. Chavez skinął głową i dodał: - 'Żadna z tych informacji nie może wyjść poza ten pokój panie Randolph. Wierzymy w pańską dyskrecję. - Pomyśleliśmy, że chciałby pan wiedzieć, co się stał< z April. Dan był jak ogłuszony. April wpakowała się w tę histo rię spod znaku płaszcza i szpady, powtarzał sobie. I nie żyje Zginęła. Nie mógł w to uwierzyć. Cały czas miał wrażenie, ż( zaraz stanie w drzwiach. Ale nie żyje. Zabili ją. - Dlaczego, na wszystkie nieba, wpakowała się aż tał głęboko w tę aferę? - Dla pana - odparła Eamons. - Zrobiła to dla pana. Chybi była w panu zakochana. 436 Ben Bovą Dan jęknął, jakby ktoś przywalił mu w brzuch. Otworzył usta, ale nie zdołał wydobyć z siebie ani słowa. Oddech uwiązł mu w krtani. - Była cudowną kobietą - mówiła dalej Eamons. - Nawet pan nie wie, jak cudowną. Dan opuścił głowę na piersi. - Jezu - mruknął. - Słodki Jezu. - Ten cały Williamson śpiewa aż miło - rzekł Chavez, próbując zacząć jakiś bardziej optymistyczny temat. - Jest bardzo chętny do współpracy. Co z tego, chciał powiedzieć Dan
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Moglibyście pomyśleć, że były bardziej oczywiste powody: mój mąż mnie ignorował albo dzieci były nieznośne, albo moja praca była jak kierat, albo że chciałam sobie...
- A może to nie była miłość, może to było coś, co zastępuje miłość tym, którzy skapitulowali...
- Nie wiedziałam, jaki on jest i jaki będzie, i czy wróci podobny do ludzi, czy cały w obrazkach, że wstyd będzie wyjść z nim na ulicę? I ja też już byłam inna, już żyłam z...
- Pudel Karo, którym Pilatus najgłębiej pogardzał, położył się spokojnie na progu obory, czego z pewnością nie uczyniłby, gdyby Liza była wewnątrz, albowiem nie lubił zbliżać...
- Po „Siedmiu kotach" został w redakcji tajemniczy obiekt, który przez wiele lat zagracał nasz ciasny lokal (podobno była to tablica rozdzielcza do teatralnych świateł), oraz...
- Pierwszym celem była obrona chłopów, a drugim celem Szewczenki było dążenie do ukazania duszy chłopskiej w jej całej krasie i niewinności...
- Przyzwoitość ta była nader drażliwa, bo nawet tam, gdzie Sobieski mówi o chorobie kilkumiesięcznego synka, znajdujemy odsyłacz: „ Ustęp mniej przyzwoity opuszczamy...
- Siostra Morrisa Steina, Fania, bogata chuda brunetka w wieku może trzydziestu pięciu lat, która była zagorzałą pacyfistką, dała mu do przeczytania Tołstoja i Kropotkina...
- Ale ponieważ Zina była na razie ani czarna, ani biała, tylko śpiąca, postanowiono zaczekać do rana, aby w świetle dziennym specjalnie wybrana komisja ustaliła, jakiego koloru...
- Powodem była świadomość, że gdzieś tam, skąd nadlatują rakiety, znajduje się przynajmniej jeden wrogi okręt dorównujący technicznie tym dowodzonym przez kapitan Harrington...