Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Wpatrywał się w Hulla zmieszany i zaskoczony rozkazem sekretarza. Hull popatrzył na niego i powiedział cicho: - Przepraszam, panie Brayduck. Nie mogę nic zagwarantować, jednak mam nadzieję, że będę mógł to panu później wyjaśnić. Czy do tego czasu może nas pan zostawić samych? * Oczywiście. - Brayduck wiedział, że ten uczciwy i dobry starszy człowiek ma powody, by tak postąpić. - Nie ma potrzeby niczego wyjaśniać. * Zasługuje pan na to. * Dziękuję, panie sekretarzu. Jeśli chodzi o to spotkanie, może pan być pewien mojej dyskrecji. Hull odprowadził Brayducka wzrokiem. Kiedy zamknęły się za nim drzwi, zwrócił się do generała, który stał z wyrazem całkowitej dezorientacji na twarzy. - Podsekretarz Brayduck jest doskonałym pracownikiem ad- ministracji państwowej. Moje polecenie, by nas opuścił, w żadnym wypadku nie powinno być rozumiane jako krytyka jego postawy lub pracy. - Tak jest. Hull z powrotem usiadł w fotelu. - Poprosiłem pana Brayducka, by wyszedł, ponieważ chyba wiem coś o tym, o czym będzie pan za chwilę mówił. A jeśli mam rację, to lepiej, żebyśmy byli sami. Brygadier był poruszony. Niemożliwe, żeby Hull coś wiedział. * Proszę się uspokoić, generale. Nie jestem jasnowidzem... Byłem w Izbie Reprezentantów w czasie, o którym pan mówi. Pańskie słowa przywołały pewne wspomnienie. Odległe wspomnienie jednego bardzo ciepłego popołudnia w Izbie... Ale być może się mylę. Wróćmy do miejsca, w którym pan przerwał. Nasz major Canfield został zatrudniony w Zakładach Scarlatti... to dość niezwykłe, zgodzi się pan? * Istnieje logiczne wytłumaczenie. W sześć miesięcy po śmierci Ulstera Stewarta Scarletta w Zurychu Canfield poślubił wdowę po nim. Scarlett był młodszym z dwóch żyjących synów Giovanniego i Elizabeth Scarlattich, założycieli Zakładów Scarlatti. Cordell Hull zamknął na chwilę oczy. * Proszę mówić dalej. * Ulster Scarlett i jego żona, Janet Saxon Scarlett, mieli syna Andrew Rolanda, który został zaadoptowany przez Matthew Canfielda po jego ślubie z wdową. Ma teraz osiemnaście lat. Chłopiec jest prawowitym dziedzicem majątku Scarlattich. Canfield pracował dla Zakładów do sierpnia czterdziestego roku, a potem ponownie zaczął pracować dla rządu i otrzymał przydział do wywiadu. Generał Ellis przerwał i spojrzał na Cordella Hulla znad teczki. Zastanawiał się, czy Hull zaczyna rozumieć, ale twarz sekretarza była bez wyrazu. * Wspomniał pan o aktach, których Canfield zażądał z ar- chiwum. Co w nich jest? * To następna sprawa, którą miałem poruszyć, panie sek- retarzu. - Ellis przełożył kolejną kartkę. - Znamy jedynie numer tych akt, wskazujący na rok zgłoszenia informacji... tysiąc dziewięć- set dwudziesty szósty, a ściślej mówiąc, czwarty kwartał tego roku. * Jaki jest stopień ich utajnienia? * Najwyższy. Mogą być wydane tylko na rozkaz podpisany przez prezydenta - w przypadku, gdy w grę wchodzi bezpieczeń- stwo państwa. * Przypuszczam, że jednym z sygnatariuszy był człowiek zatrudniony w Departamencie Spraw Wewnętrznych. Człowiek o nazwisku Canfield. Brygadier był wyraźnie zdenerwowany. * Zgadza się. * Jak sądzę, uświadomił mu pan, że jego zachowanie jest niezgodne z prawem? - Zagroziłem mu sądem wojennym. Odparł na to, że możemy mu odmówić. * Ale wówczas kontakt z Kroegerem nie zostanie nawiązany? * Tak... Moim zdaniem major Canfield wolałby spędzić resztę życia w wojskowym więzieniu, niż zmienić stanowisko. Cordell Hull podniósł się z fotela i spojrzał na generała. - Pańskie wnioski? - Według mnie April Red, o którego chodzi Heinrichowi Kroegerowi, to Andrew Roland, syn Kroegera. Inicjały są takie same. Chłopak urodził się w kwietniu, w dwudziestym szóstym. Uważam, że Heinrich Kroeger to Ulster Scarlett. - Scarlett zmarł w Zurychu. - Hull uważnie obserwował generała. - Okoliczności tej śmierci są niejasne. W rejestrze jest tylko świadectwo zgonu z podrzędnego sądu w małej miejscowości położonej trzydzieści mil od Zurychu i niemożliwe do sprawdzenia zaświadczenia podpisane przez ludzi, o których ani wcześniej, ani potem nikt nie słyszał. Hull chłodno patrzył generałowi w oczy