Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
289 Struktura rewolucji naukowych cja, ale nie byłaby to rewolucja naukowa. Samo istnienie nauki zależy od tego, że prawo rozstrzygania sporów o paradygmaty przysługuje członkom szczególnego rodzaju społeczności. Na to, jak bardzo szczególna musi to być społeczność, aby nauka mogła przetrwać i rozwijać się, może wskazywać choćby to, że społeczeństwa długo nie przywiązywały wielkiej wagi do działalności naukowej. Każ-, da z cywilizacji, o których mamy dane historyczne, i posiadała technologię, sztukę, religię, system polityczny, prawa itd. W niektórych wypadkach te rozmaite przejawy cywilizacji były równie rozwinięte jak obecnie. Jednakże tylko te cywilizacje, które wywodzą się z hellenistycznej Grecji, mają rozwiniętą naukę. Większa część wiedzy naukowej jest produktem europejskim, pochodzącym z ostatnich czterech stuleci. Nigdy i nigdzie indziej te bardzo szczególne społeczności umożliwiające naukową produktywność nie cieszyły się takim poparciem. Jakie są zasadnicze cechy tych społeczności? Wymaga to oczywiście dalszych dokładnych studiów. Pokusić się tu można co najwyżej o przybliżone uogólnienia, lecz mimo to wiele warunków uczestnictwa w zawodowej wspólnocie naukowej rysuje się już w całkiem jasny sposób. Uczony musi na przykład zajmować się rozwiązywaniem problemów dotyczących zachowania się przyrody. Ponadto, chociaż interesować się on może przyrodą w ogóle, problemy, nad którymi pracuje, muszą być szczegółowe. Co ważniejsze, akceptowane przezeń rozwiązanie nie może być tylko jego oso- 990 Postęp poprzez rewolucje bistym poglądem; musi ono znaleźć uznanie u innych. Grupa podzielająca to przekonanie nie może być wszakże wybrana ze społeczeństwa na chybił trafił, lecz stanowić musi ściśle określoną wspólnotę zawodową. Jedną z zasadniczych, choć niepisanych reguł życia naukowego jest zakaz odwoływania się w kwestiach naukowych do władzy państwowej czy też do opinii szerokiego ogółu. Uznanie istnienia jedynej kompetentnej grupy zawodowej jako wyłącznego arbitra w kwestiach osiągnięć zawodowych pociąga za sobą dalsze konsekwencje. Członkowie tej grupy, każdy z osobna, na mocy uzyskanego wspólnego wykształcenia i doświadczenia muszą być postrzegani jako jedyni dysponenci reguł gry czy jakiejś innej równoważnej podstawy wydawania jednoznacznych sądów. Powątpiewanie, że dysponują oni taką wspólną podstawą do wydawania ocen, byłoby równoznaczne z dopuszczeniem istnienia nie dających się ze sobą pogodzić standardów osiągnięć naukowych. Prowadzić by to musiało do podania w wątpliwość tego, że w nauce istnieje tylko jedna prawda. Ta krótka lista wspólnych cech społeczności naukowych oparta została całkowicie na praktyce nauki normalnej, i tak być powinno. Jest to bowiem ta działalność, do której przygotowywany jest uczony. Zauważmy jednak, że chociaż lista ta jest krótka, to jednak w zupełności wystarczy do odróżnienia takich społeczności od wszystkich innych grup zawodowych. Zauważmy ponadto, że chociaż oparta jest na normalnej działalności badawczej, to jednak zdaje sprawę z wielu szczególnych cech 291 Struktura rewolucji naukowych zachowania się poszczególnych grup w trakcie rewolucji naukowych, a zwłaszcza w czasie sporów o.paradygmat. Powiedzieliśmy poprzednio, że tego / rodzaju grupy muszą postrzegać zmianę paradyg-( matu jako postęp. Teraz widzimy, że pod wieloma względami ten sposób postrzegania jest samospeł-niającą się przepowiednią. Społeczność naukowa jest niesłychanie skutecznym narzędziem maksymalizacji ilości i ścisłości problemów znajdujących rozwiązanie w wyniku zmiany paradygmatu. Ponieważ miarą osiągnięć naukowych są rozwiązane problemy, a grupa dobrze wie, jakie problemy zostały już rozwiązane, niewielu uczonych dałoby się nakłonić do przyjęcia takiego punktu widzenia, który ponownie stawiałby pod znakiem zapytania problemy uprzednio rozstrzygnięte. Sama przyroda musi najpierw podkopać zawodowe poczucie bezpieczeństwa, tak iż dawniejsze osiągnięcia wydadzą się problematyczne. Co więcej, nawet gdy tak się stanie i zrodzi się propozycja nowego paradygmatu, uczeni nie pogodzą się z nim dopóty, dopóki nie zyskają pewności, że spełnia on dwa zasadnicze warunki. Po pierwsze, nowy paradygmat musi sprawiać wrażenie, że zdoła rozwiązać jakiś ważny i powszechnie uznany problem, z którym nie można sobie poradzić w żaden inny sposób. Po drugie, nowy paradygmat musi obiecywać, że zachowa stosunkowo dużą część tych umiejętności rozwiązywania problemów, które zdobyto w dotychczasowym rozwoju wiedzy. Poszukiwanie nowinek dla nowinek nie jest w nauce czymś tak pożądanym jak w niektórych innych 292 Postąp poprzez rewolucje dziedzinach twórczości. W rezultacie, chociaż nowe paradygmaty rzadko kiedy posiadają wszystkie umiejętności swych poprzedników, a może nawet nigdy ich nie posiadają, to pozwalają mimo to zachować znaczną część konkretnych dotychczasowych osiągnięć, a ponadto umożliwiają zawsze rozwiązanie nowych zagadnień. Powyższe uwagi nie mają bynajmniej sugerować, że zdolność rozwiązywania problemów jest jedynym czy też jednoznacznym kryterium wyboru paradygmatu. Wskazaliśmy już poprzednio na wiele przyczyn, dla których nie może istnieć tego rodzaju kryterium. Z uwag tych wynika natomiast, że zawodowa wspólnota uczonych czynić będzie wszystko, aby zapewnić ciągły przyrost gromadzonych danych, które jest w stanie ująć precyzyjnie i szczegółowo. W trakcie tego procesu musi ona ponosić straty. Często zdarza się, że jakieś stare problemy muszą zostać odrzucone
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Do tego mo|na doBczy wyznanie z niewysBanego listu do Aleksandra I: Puszkin wyznaje monarsze, |e oszczerstwo ToBstoj a-Amerykanina (ten ostatni pu[ciB plotk, |e Puszkin zostaB wychBostany na policji) zaprowadziBo go niemal na skraj samobójstwa
- Często o tym słyszałem, znała to każda służąca, często widziałem olśnienie w oczach opowiadających i zawsze uśmiechałem się do tego na wpół pobłażliwie, na wpół zazdrośnie...
- I szal autobiograficzny - portret artystki jako starej jędzy, autoportret Rani przedstawionej jako istota powstała z tego samego budulca co dom - z drewna, cegieł, blachy; jej...
- Tego dnia wszelako, kiedy w związku z przybyciem poselstwa węgierskiego i spodziewanym przyjęciem tronu Węgier przez Władysława zjechali się do Krakowa niemal wszyscy...
- Czyż nie widzieliśmy tego okrętu na własne oczy? A co się tyczy radży Hassima i jego siostry, Mas Immady, jedni mówią tak, drudzy inaczej, ale Bóg jeden zna prawdę...
- Nazimow zawołał: „Cyt!", ale już było za późno; tego, com powiedział, było dosyć dla uspokojenia Owsianego, który i tak miał mi za złe, żem się wygadał o naszej...
- Może się spełnią moje życzenia, Czytelnikom tego samego, Do Siego Roku — tymczasem żegnam, werbel, bębny, do widzenia! Pański Lord Paradox — do wiadomości: WP Rok...
- Marek, który już tego nie robił, zaproponował radzie gminnej, aby tę kwotę przeznaczyła na inny cel, oświadczając, że jeżeli ksiądz chce mieć dzwonnika, może go sobie...
- Przygotouiujc mybrane pie[ni do druku, Tretiak nie ujziB pod umag tego, |e peujn cz[ zamarto[ci Kolbergomskiej teki moByD-skiej stanomi zapisy z innych regionom Ukrainy, a tak|e z BiaBorusi
- Historia powszechna wydana przez PWN musi stać w pierwszym rzędzie, to jest podręczne kompendium, tym niemniej sam widok tego świetnego wydawnictwa też sprawia...