Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Wahał się,nie wiedząc,co powiedzieć,a tamci dwoje czekali niecierpliwie na jego decyzję. - Naturalnie,obecność Kathleen byłabybardzowskazana. Alenie chciałbym sięwtrącać, to sprawa między wami. Kathleen musisama zdecydować. - Kochanie - naciskał delikatnieSeth -chcę, żebyś to dlamnie zrobiła. Sam bym poleciał, gdybym mógł. - Podjechał bliżeji wziął ją za ręce. -Czuję, że potrzebujemy tam kogoś od Kirchoffa. Znasz się na strojach lepiejniż ktokolwiek inny. To będzieciężkapraca,ale pomyślo tym jako o grudniowych wakacjach w tropikalnymklimacie. - Uśmiechnął się i uścisnął jej dłoń. -Zrób todla mnie. Jak mogła odmówić tak sformułowanej prośbie? Następne trzy dniupłynęły w wirze najróżniejszych zajęć. Bezpomocy Eliota Kathleennigdy nie zdołałaby wybrać ubrańdo reklam i załadować ich do samolotu. Eliot ciągle narzekał, że Kathleennie da sobie radybez niego. Dlaczego nienalegała, by poleciał razem znią? - Ponieważ potrzebujęciętutaj, Eliot - odpowiedziałaporazdwunasty -żebyś doglądał interesów. -To nie fair - wymamrotał. - Odpuściłbymsobie pensję tylko poto,by popatrzeć na Gudjonsena przez ten tydzień. -Jestem pewna, że Tamara doskonale się nim zajmie. -Daj spokój! - zaśmiał się Eliot. -Mam nadzieję, że on mierzytrochę wyżej. Ta suka pieprzyłaby się ze wszystkim, co chodzi. Nieważne, dwie nogiczy cztery. - Och, Eliot -westchnęła zdenerwowanaKathleen i rozmasowała sobie czoło. Ostatnio często to robiła. Hazel nieprzepuściła okazji, by ją zirytować. Pewnego dnia, gdywszyscy poszlina lunch, zajrzała do biuraKathleen. Kathy nie zauważyła jej,dopóki tamta sięnie odezwała. - A więc lecisz w tropiki z tymprzystojnym fotografem. Kathleenstarałasię uspokoićnierówne bicie serca, udało jej sięopanować i odpowie Iziała obojętnym tonem:Pojedynek serc213- Jeżelichodzi cio podróż w sprawie reklam,to owszem. Lecętamna prośbę mojego męża. - Seth togłupiec! Czy nie widzi, jak bardzo ci ułatwia kontaktyztym Gudjonsenem? Kiedy podrzucisz mojemu głupiemu bratu następnegobękarta? Kathleen zatrzęsła się ze złości,a jednocześnie ogarnął ją strach. Czy możliwe, żeby Hazel się czegośdomyślała? Nie.Szwagierkachciała ją tylkowyprowadzić z równowagi. - Nie muszę ci sięz niczego tłumaczyć,alenigdy nie zdradziłamSetha. Inigdy tegoniezrobię - odrzekła chłodno. - Akurat! Gdybyś tylkomiała możliwość, z pewnością byś to zrobiła. A teraz on sam podaje ci okazję na tacy. Myśli, że w ten sposóbcię zatrzyma. Jest słaby i głupi. - To,co uważasz za słabość, jest brakiem egoizmu, czymś całkowicie ci obcym, Hazel. Wiem, skąd siębierze twojerozgoryczenie. Seth powiedział mi omężczyźnie, który kiedyś cięzostawił. Mogłabym ci współczuć, gdybyś nie była najbardziej przepełnioną nienawiściąkobietą, jaką kiedykolwiek spotkałam. Ale żal mi cię, bo robisz wszystko, żeby pozostać samotną do końca życia. - Zamknij się. Jak śmiesz mnieżałować. Mnie! - W oczachHazelrzeczywiście malowała sięnienawiść, trzęsła się cała od powstrzymywanej furii. Kathleen odrzuciła ostrożność na bok. Była zbyt zdenerwowanai napięta,by zastanawiać sięnad słowami,któreteraz rzuciła Hazelw twarz. - I nie myśl, że nie wiem, co siękryje za twoją troską oSetha. Niema to nic wspólnego z miłością, a nawet z przywiązaniem. Nieznosisz go, bo chceszkontrolować Kirchoffa. Myślałaś, że po śmierci ojca firma przypadnie tobie jako pierworodnej. Ojciec skreśliłSetha z powodu jegokalectwa, aciebie, bo jesteś kobietą. Kiedy zmarłwasz wuj i znowu można było walczyć o koronę, nie odważyłaś sięwystąpić przeciwko Sethowi. To byłoby nie do pomyślenia, by rozpocząć wojnę o władzęze sparaliżowanym bratem. Ale może należało tak zrobić, Hazel. Trzeba było wtedyz nim walczyć albo zaakceptować sytuację. Ty sama jesteś swoim najgorszym wrogiem - nieja. Janiemiałam nic wspólnego z faktem, żezostałaś odrzuconaprzez ojca. Seth cię kocha, choć nie mampojęcia dlaczego. Nie zamierzam jednakwchodzić międzywas ani zmieniać waszych stosunków. OczyHazel zwęziły się, a jejnozdrza zadrgały. 274Sandra Brown- W końcucię dopadnę! Ten dzień już się zbliża. W końcu mójbrat zobaczy cię taką, jaka jesteś naprawdę. To go zniszczy,a kiedyodejdzie, ja dostanę wszystko. Będę wreszcie miała Kirchoffa! - Odwróciła się i wybiegła z gabinetu, pozostawiając Kathleen przestraszoną tym, co usłyszała