Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

ja ci za dzban zapłacę, za zielony dzban dam ja ci się sam. J! Zapis rękopiśmienny. 352 A tom ja wygrała, żem Cygana dostała! Za zielony dzban ja Cygana mam! Trzeci tekst - Od wioseczki do wioseczki — mówi o cygańskiej wróżbie: Od wioseczki do wioseczki Oj, Cyganko, co takiego? idą. idą Cyganeczki. Nie widać Jasieńka mego. Idą, idą i tak wróżą, Czy go woda zatopiła, że pieniędzy trzeba dużo. czy go inna namówiła? Jak go woda zatopiła, to go wyrzuci, wyrzuci. Jak go inna namówiła, to już nie wróci, nie wróci. Te wszystkie trzy dialogowe piosenki są tylko cząstką poetyckiej twórczości ludowej, w której mowa jest o Cyganach. W pierwszej z nich występuje przedstawiciel wsi zakochany w urodzie Cyganeczki. Związki mieszane, małżeństwa między Cyganami a Polkami były i bywają do dziś źle widziane przez obie strony - wieś i Cyganów - i stanowią zjawisko rzadkie. Tylko w żartobliwej góralskiej przyśpiewce dziewczyna planuje sobie związek z Cyganem: Nie pódem za pana, pódem za Cygana, bo Cygan ukradnie, odziejem się ładnie26. Rzadko w rzeczywistości dochodzi do małżeństw mieszanych, ale zdarzają się nieliczne stosunkowo wypadki tego rodzaju. Ożenek chłopa z Cyganką prowadzi w praktyce do odejścia żony od Cyganów i do osiedlenia się przy mężu. Przypadki odwrotne - ożenek Cygana z „obcą" dziewczyną - zobowiązuje ją do przyjęcia cygańskich obyczajów i do wędrowania w mężowskim taborze. I w ostatnich czasach zdarzały się takie związki, ale dawniej, na Podlasiu, były zapewne częstsze, o czym świadczy pieśń Przestroga27. Podlasie :" Pieśni Podhala. Antologia. Kraków. 1?57. str. 134. J ?. Pleszczyński, Bojarzy międzyrzeccy. Warszawa. 1893. 353 to jeden z głównych przytułków Cyganów w okresie „wywołania" ich z Rzeczypospolitej. Tam ustawy państwowe były dla nich łaskawsze niż w innych okolicach Polski, tam więc tłumnie ściągali w końcu XVI i początku XVII wieku. Ostrzeżenie zawarte w pieśni było zapewne spowodowane wypadkami małżeństw mieszanych między tamtejszą ludnością miejscową a wędrownikami, których skupiska były na Podlasiu szczególnie liczne. Wierszowana przestroga ma na celu odstraszenie „panienek i mężatek" od Cyganów, przy pomocy przejmujących niebezpieczeństw i klęsk, jakie rzekomo pociąga za sobą kumanie się z Cyganami. Wędrował Cygan w zielonym lesie, napadł dziewczynę - orzechy niesie. Pyta Cygan: - Skąd to, dzieweczko? - Z tego tu dworu, co niedaleczko. I przyszedł Cygan do pana mrokiem, by go pan nie ujrzał swoim okiem. Pan się pyta: - Skąd ty, Cyganie? - Wędrowny człek, wielmożny panie! Będę u pana trzy lata służył, bym się po świecie więcej nie dłużył, a jak wysłużę, to się ożenię, zostanie panu cygańskie plemię. - Nic mi, Cyganie, po twoich dzieciach. Byś mi nie postał na moich śmieciach! Wędruje Cygan z dziewczyną śmiele, choć ślubu nie brał w żadnym kościele. Wędrował Cygan z dziewczyną miłą, aż jej pod wrotami ciało ogniło. I wam, panienki, i wam, mężatki, która wędruje od ojca i matki, i wam, panienki, tak będzie, która z was z Cyganem usiędzie. Wśród piosenek ludowych znajdują się i takie, które zawierają wyrazy „cygańskie", będące próbą naśladowania cygańskiej mowy, jak „sokoro-mo-koro", o którym wspomnieliśmy na wstępie. Jedną tego typu piosenkę ruską zanotował Kolberg28. Oto jej fragment: ...Zaspiwajmo sobi po cyhancki: „Szułym tuki 28 O. Kolberg, Pokucie. Obraz etnograficzny, t. II, Kraków, 1883, str. 260. 23 — Cyganie... 354 napengiu". A to po cyhancki... Wprawdzie słowo „szulym" raczej żydowski język prz>pominą, ale tuki-znaczy po cygańsku „tobie", a „napengiu"-to naphengia = „nie powiedział". Trudno przypuścić, aby fakt, że te „cyhanckie" słowa coś naprawdę znaczą, był dziełem przypadku. Świadczyć to może o pewnej znajomości języka cygańskiego, posiadanej przez ludowego śpiewaka, twórcę tej piosenki. Z podobnym przypadkiem spotykamy się w czasach znacznie dawniejszych, bo już w XVII wieku. Z owych czasów pochodzi polskie wierszowane intermedium pod łacińskim tytułem: Cinganus filium commendat Judaeo29. Znajdują się tam „cygańskie" słowa, wypowiedziane przez Cygana narzekającego na złe czasy, kiedy to Cyganie muszą zajmować się leczeniem koni: „Dziata andziata mora". Wprawdzie zdanie to nie ma sensu w kontekście, w jakim zostało wypowiedziane, ale ? ? ś znaczy, być może nie rozumiane przez autora, ale podsłuchane przezeń u Cyganów i nieco przekręcone: Dźa tu, ??, dia tu, morę! = Idźże, przynieś, idźże, Cyganie! I w tym wypadku nie posądzam cytatu o przypadkową zbieżność z językiem cygańskim. Przykłady te świadczą o tym, że źdźbło prawdy o Cyganach znajduje się w literaturze ludowej, choć przytoczone dwa utwory są nietypowe, stanowią wyjątek. Wiedza o Cyganach - prócz tej, która jest wynikiem pobieżnej, zewnętrznej obserwacji - jest niedostępna „obcym", stąd taka przewaga mitów, przesądów i urojeń na temat Cyganów w polskiej kulturze ludowej. Tym bardziej zasługuje na odnotowanie wyjątkowo prawdziwe, trafne spostrzeżenie ludu na Lubelszczyźnie: „Lud nasz... opowiada sobie, że Cyganie porywają dziewczyny jedni u drugich, aby żenić się z nimi"30. Istotnie, porywanie jest częstą formą kojarzenia się małżeństw wśród Cyganów w Polsce. Przytoczone przykłady to jednak odosobnione, rzadkie wypadki, cząstkowej wprawdzie, ale rzetelnej wiedzy ludu o Cyganach. Giną one w gęstwienie przesądów i mitów. Lud nasz przypisywał czarodziejskie własności roślinie podkownikowi vel wytrychowi (Hippocropis unisilignosa, wg innej systematyki - Coronilla securidacea31), zwanej również „złodziejską trawą" i „rozryw- » „Archiv fur slavische Philologie", t. XIII, 1891 (rec. „Wisła", 18??, str. 401^*07). 30 J. Nakonieczny, Pojęcia prawne ludu (wsie Grabów i Miesiące), „Wisła", t. XVII, 1903, str. 3. " Lud krakowski te magiczne moce i właściwości wiąże z innym zielem, zwanym c/yscik, 355 -zielem". Syreński pisze: „...pęta koniom, które na paszy bywają spętane, odmyka swym dotknięciem, a stąd wzięli to mniemanie o złodziejach, jakoby go mieli używać do zamków i kłódek otwierania; którego by tylko do zamku lub kłódek przytknął, zaraz rygiel odskoczy i kłódka się odemknie"32. Tradycja ludowa przypisywała Cygankom znajomość tego ziela i uwalnianie przy jego pomocy uwięzionych Cyganów. Już Peregrynacja dziadowska z r. 1612 podaje, jak to uwięzionych Cyganki wnet ratują, ziele takie mają