Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
, - Wiem. Wyjaśnię, kiedy tu wrócisz. Może już będę wie-, działa, czy coś mam. - Dobrze, powodzenia. Zrobił ruch, żeby przerwać połączenie. - A, Harry, jeszcze coś. , - Co? , - Miałeś telefon od Carii Entrenkin. Powiedziała, że inii- si z tobą pogadać. Miałam jej dać numer twojego pagera, alĄ pomyślałam, że możesz sobie tego nie życzyć. Jeszcze zaczaj łaby cię wywoływać za każdym razem, kiedy popsułaby sit jej fryzura, "l - W porządku. Zostawiła numer? Kiz podała mu go i odłożyła słuchawkę. - Jedziemy do Kincaidów? - zapytał Edgar. - Tak, właśnie się zdecydowałem. Bierz radio i spraw ten numer volvo, na kogo jest zarejestrowany. Ja muszę l dzwonić. Bosch wystukał numer pozostawiony przez Carlę Ent kin, odezwała się po drugim sygnale. - Tu Bosch. - Detektywie... - Dzwoniła pani? - Tak, ehm, chciałam przeprosić za wczorajszy wiec Byłam wściekła po tym, co zobaczyłam w telewizji i... et wyciągnęłam przedwczesne wnioski. Sprawdziłam to i i i zdaje się, że nie miałam racji. - To prawda. - No cóż, przepraszam. - Dobrze, pani inspektor, dziękuję za telefon. Lepiej będzie, jeśli... - Jak idzie śledztwo? - Posuwa się. Rozmawiała pani z zastępcą Irvingiem? - Tak. Powiedział, że przesłuchują detektywa Sheehana. - Proszę się tym za bardzo nie ekscytować. - Nie ekscytuję się. A co pan sprawdza? Powiedziano mi, że wznowił pan dochodzenie w pierwotnej sprawie, tej o morderstwo Stacey Kincaid. - No cóż, możemy udowodnić, że Harris tego nie zrobił. Tu miała pani rację. Elias zamierzał oczyścić go w sądzie, bo Harris naprawdę jej nie zabił. Teraz musimy tylko dowieść, kto jest winien. A ja nadal jestem gotów się założyć, że ten sam człowiek załatwił Eliasa. Muszę już iść, pani inspektor. - Zadzwoni pan, kiedy pojawią się jakieś znaczące postępy? Bosch zastanowił się przez moment. Wchodzenie w układy z Carlą Entrenkin pachniało mu zadawaniem się z wrogiem. - Tak - powiedział w końcu. - Zadzwonię, jeśli zrobimy jakieś znaczące postępy. - Dziękuję, detektywie. - Nie ma sprawy. -25 Magnat samochodowy mieszkał wraz z żoną przy Mullhol-land Drive, w ekskluzywnej dzielnicy The Summit. Było to ogrodzone i strzeżone osiedle milionerów składające się z luksusowych rezydencji, rozłożonych wśród wzgórz Santa Moni-; ca, skąd rozciągał się wspaniały widok na północ, nad doliną;/! San Femando. Po morderstwie córki Kincaidowie przeprowa-H dzili się z Brentwood na te zamknięte wzgórza. ,!; Bosch i Edgar uprzedzili telefonicznie o swojej wizycie,! i przy bramie osiedla już o nich wiedziano. Otrzymali wska-isj zówki, jak dojechać krętą drogą do rezydencji zbudowanej w stylu posiadłości z francuskiej prowincji, stojącej na parce-y li zajmującej chyba sam szczyt The Summit. Latynoska poko'r jówka otworzyła im drzwi i wprowadziła do salonu, który m' powierzchnię większą niż cały dom Boscha. Znajdowały : w nim dwa kominki i trzy grupy mebli. Harry nie bardzo ' dział sens w takim ich ustawieniu. Niemal cała północna śc na pomieszczenia była ze szkła, roztaczał się przez nią róż gły widok na Dolinę. Dom Boscha również stal na wzgórzu,) panorama stamtąd różniła się od tutejszej o kilkaset metr' wysokości i jakieś dziesięć milionów w kosztach. Pokojów poinformowała ich, że gospodarze wkrótce przyjdą. Bosch i Edgar podeszli do okna, czego zresztą od oczekiwano. Bogaci lubią zmuszać zwykłych ludzi do cz nią, żeby mieli czas podziwiać ich zamożność. - Dżambodżetowy widoczek - powiedział Edgar. -Co? - Tak mawiają, kiedy jest się tak wysoko. Dźambod wy widok. Bosch skinął głową. Parę lat temu Edgar dorabiał, prfl dząc wraz z żoną małą firmę handlu nieruchomościami, 'i zygnował, kiedy to praca w policji zaczęła przeradzaćn w dodatkowe zajęcie. 222 Przez okno widać było góry Santa Susana po drugiej stronie Doliny. Bosch rozpoznał szczyt Oat Mountain piętrzący się nad Chatsworth. Przypomniał sobie wycieczki w tamten rejon, które robił, kiedy mieszkał w internacie. Jednak w całości widok wcale nie był piękny. Nad Doliną wisiała ciężka - zwłaszcza jak na kwiecień - chmura smogu. Dom Kincaidów znajdował się już ponad nią, a przynajmniej tak się wydawało. - Wiem, co sobie myślicie. To widok na smog za cenę dziesięciu milionów dolarów. Bosch odwrócił się. Do pokoju weszło dwoje ludzi: uśmiechnięty mężczyzna i kobieta o twarzy pozbawionej wyrazu. Za nimi stał drugi mężczyzna w ciemnym garniturze. Bosch rozpoznał pierwszego, widział go w telewizji. Sam Kincaid, magnat samochodowy. Był niższy, niż Harry się spodziewał, bardziej krępy. Intensywna opalenizna wyglądała na naturalną, a nie efekt telewizyjnej charakteryzacji, kruczoczarne włosy również sprawiały wrażenie niefarbowanych. Na ekranie zawsze wyglądały jak peruka. Mężczyzna miał na sobie biały golf, taki sam nosił w reklamach sprzed dziesięciu lat
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Bywaj|e nam, druhu ozwaB si przyjaznie Czcibor, gdy ]Vtieszko daB znak, aby kmie podszedB bli|ej opowiadaj, co[ widziaB i zdziaBaB! KrzesisBaw pomieszany i zawstydzony obecno[ci ksi|t podszedB do stoBu i bez sBowa poBo|yB przed Mieszkiem Hodonowe pismo, które uprzednio jeszcze idc za klucznikiem dobyB ze swego woreczka
- Jasne, że jest jeszcze off Broadway, a nawet off off Broadway, lecz to już inna cywilizacja...
- Więc przyszliście pieszo z braku pieniędzy? NIEZNAJOMY Taak! MATKA (uśmiecha się) I pewnie nic nie jedliście? NIEZNAJOMY Taak! MATKA Bardzo pan jeszcze...
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Bywają rafy o kształcie piramidy — pojedyncze szczyty sterczące znad wody; inne mają formę koła złożonego z wielkich kamieni; inne jeszcze tworzą korytarze...
- Gdy Rikki przybył do domu, wyszedł na jego spotkanie Teodorek wraz ze swym tatusiem i mamusią (wciąż jeszcze bladą, bo niedawno dopiero ocucono ją z omdlenia) i wszyscy troje...
- Tego motylstwa, uroku i uroków jej wietrznego życia i tego, że nie pocałowałam się jeszcze nigdy poza jedynym razem - ze studentem tak nieśmiałym, tak chorobliwie...
- Pytacie, dlaczego ta trzecia i ostatnia bajka nie jest o moim trzecim dziecku, o OleDce? No a jak|e mo|e by o niej? Przecie| ona, biedactwo, nie ma jeszcze ani jednego zba
- Do przyjęcia zachodnioeuropejskiego systemu konstytucyjnego i parlamentarnego Turcja jeszcze nie dojrzała, toteż kiedy konstytucja nie spełniła swego zadania...
- Czy kiedyś jeszcze je zobaczę? Na placu mogło się pomieścić milion ludzi, którzy dzięki specjalnym urządzeniom optycznym i akustycznym mogli doskonale widzieć i słyszeć...