Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Toteż łatwiej przyszło Canningowi z uznaniem niepodległości Brazylii, gdyż spór toczył się w rodzinie panującego domu Braganza, między królem Janem VI a jego dwoma synami, Pe-drem i Miguelem. W 1825 dzięki mediacji angielskiej Jan VI uznał cesarstwo brazylijskie (które przetrwa lat 80) ze swoim najstarszym syneni Pedrem na tronie. W rok później, po śmierci ojca, bracia pokłócili się o schedę i Pedro nadał Portugalii konstytucję wraz ze swą córką na tronie. Stronnicy absolutystycznego Miguela dostali pomoc od Francuzów, wybuchła wojna domowa. Na apel konstytucjonalistów Canning zgodnie z układem angielsko-portugalskim wyprawił do Portugalii flotę i 4000 żołnierzy (te siły pozostały tam do kwietnia 1828). W odpowiedzi na protesty Sw. Przymierza mógł Canning wskazywać na obecność wojsk francuskich w Hiszpanii, a w Parlamencie wykrzyknąć: "Niech Bóg pomaga w tym przedsięwzięciu ustanowienia swobód konstytucyjnych w Portugalii!" Wygłosił wtedy wielką mowę uzasadniającą jego politykę kolonialną. Powiedział m.in.: "Rozważając losy Hiszpanii, tej, jaką przodkowie nasi znali, postanowiłem, że skoro Francja ma Hiszpanię, to jednak nie może to być Hiszpania z Indiami". "Powołałem do życia Świat Nowy, żeby przywrócić równowagę Staremu". Pięć lat wcześniej, gdy nie odgrywał 579 roli politycznej w rządzie, na wiadomość o rozruchach i wybuchach przeciw tyranii absolutyzmu w Turynie, Neapolu, Lizbonie i Madrycie powiedział: "Widzę zasady wolności w działaniu i będę jednym z ostatnich, którzy by chcieli je hamować". Metternich niewątpliwie przesadził nazywając Canninga "jedną wielką rewolucją", gdyż przy całym swoim liberalizmie uważał on, że ustanowienie wolnych państw na Kontynencie "nie leży w interesie W. Brytanii", a "nabycie swobodnie działających instytucji nie jest jednoznaczne z zabezpieczeniem powszechnego pokoju". Przy całej swej predylekcji do kostytucjonalizmu Canning zawsze pozostawał realistą; sam wiedział dobrze, że ta forma monarchii konstytucyjnej, jaką wszędzie propaguje, to swoisty despotyzm klas posiadających, które mają pełnię władzy i trzymają w zależności od siebie większość narodu. Niemniej dzięki swojej polityce stał się niemal symbolem liberalnego konstytucjonalizmu w przeciwstawieniu do autokracji i absolutyzmu mocarstw Sw. Przymierza. Ten realizm Canninga widać dobrze w stosunku do Grecji. Sułtan Mahmud II, który w czasie powstania greckiego poradził sobie krwawo również z buntem swoich janczarów, terrorem trzymał w ryzach Greków w Konstantynopolu i Azji Mniejszej. Na Wielkanoc 1821 patriarcha grecki i trzech biskupów zostało zamordowanych w katedrze; w rok potem zostali wymordowani lub wzięci w jasyr niemal wszyscy mieszkańcy Chios. Grecy ze swej strony popełniali też wiele morderstw: między ofiarami znalazł się szejk al-Islam w czasie pielgrzymki do Mekki. Okrucieństwa były powszechne, zwłaszcza wobec jeńców. Sułtan powstania na Morei (Peloponezie) zdławić nie mógł. Ale Grecy byli tak skłóceni, że po śmierci Byrona pod Missolungi (kwiecień 1824) spory, wendetty i walki wybuchły ze zdwojoną siłą. Dwie pożyczki angielskie (po drodze topniejące) zostały obrócone na tę właśnie walkę bratobójczą. W marcu 1823 W. Brytania uznała Greków walczących o niepodległość za stronę kombatancką. To uznanie - oświadczył Canning - "było konieczne dlatego, że nie można traktować jak piratów ludności liczącej milion dusz i należało objąć prawami cywilizacyjnej wojny walkę nacechowaną od początku przez obie strony odrażającym barbarzyństwem". Jednocześnie Canning nalegał, żeby Turcję i Grecję traktować jednakowo, z zachowaniem pełnej neutralności - ze względu na handel. Anglia nie uzna rządu greckiego i nie pójdzie na wojnę ani za "Epa-minondasa, ani św. Pawła". Od wszelkich konferencji międzynarodowych trzymał się z daleka, w obawie, żeby car Aleksander nie użył "moralnego poparcia" takiej konferencji dla zbrojnej interwencji w Turcji. Dyplomatyczne stosunki Rosji z Wielką Porta były już zerwane. Tymczasem sułtan Mahmud zwrócił się o pomoc do swego wasala, paszy Egiptu. Mehmet Ali, Albańczyk, był rządcą energicznym i zapobiegliwym; Cgipt mu wiele zawdzięcza. Odbił też Mekkę i Medynę, w Sudanie założył miasto Chartum. Swoim krnąbrnym pretorianom, ma- 580 581 melukom, sprawił rzeź. Dotychczas Mehmet Ali tolerował w Egipcie greckie związki niepodległościowe, a nawet pomagał w powstaniu. Lecz gdy sułtan w zamian za pomoc zbrojną ofiarował mu Moreę, syn Mehmeta, Ibrahim pasza, zajął Kretę i w lutym 1825 przeprawił się na Moreę. Tam łupił, zabijał i niszczył1*, a jeńcy drżeli, że zostaną zaprzedani w niewolę. Akcję dyplomatyczną na rzecz Greków hamowało przede wszystkim stanowisko Austrii, popieranej przez Prusy. Zgodnie z założeniami Sw. Przymierza Metternich uważał Greków za rebeliantów przeciw legity-mistycznemu władcy, których los wielkie potęgi obchodzić nie może. Po uznaniu Greków przez Anglię za stronę kombatancką Rosja, żeby nie pozostać w tyle, zaproponowała podział Grecji na trzy prowincje, na wzór Mołdawii i Wołoszczyzny