Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Nie będę nawet próbował opisywać tego wszystkiego, ponieważ nie ma to większego sensu. Ważne jest tylko, żebyście wiedzieli, iż złe istoty w końcu przegrały. Ich potęga została przełamana, a one same wygnane i uwięzione. Ci, którzy je zwyciężyli, użyli swojej mocy, by stworzyć Zakaz - ścianę, za którą uwięziono zło. To więzienie nie należy do żadnego ze światów; jest czarną dziurą pustki i osamotnienia, gdzie nie ma niczego innego prócz zła. Tam właśnie wygnano złe istoty i po wsze czasy zamknięto za nimi Ścianę Zakazu. Siłą utrzymującą Zakaz było cudowne drzewo zwane Ellcrys. Dobre istoty stworzyły je, używając do tego własnych mocy i źródła życia ziemi, które nazywano Krwawym Ogniem. Dały życie Ellcrys, by swoją obecnością na tym świecie chroniła istnienie Zakazu jeszcze długo po tym, gdy ich zabraknie i gdy świat, o który walczyły tak wytrwale i rozpaczliwie, zmieni się nie do poznania. Nie wiedzieli, jak długo będzie żyła, ale dopóki nie umrze, Zakaz będzie trwał dalej, a dopóki Zakaz będzie trwał, zło pozostanie w swoim więzieniu. - Allanon oparł się wygodnie, odsunął od stołu i opuścił ręce na kolana, by pozwolić odpocząć zdrętwiałym mięśniom. Jego ciemne oczy były ciągle utkwione w Ohmsfordów. - Wierzono, że Ellcrys nigdy nie umrze. Oczywiście jej stwórcy wiedzieli, że wszystko musi kiedyś przeminąć, ale ich następcy, którzy opiekowali się tym cudownym drzewem, kochali je i czcili, wierzyli, że ono na zawsze pozostanie ich obrońcą. Ellcrys stała się dla nich symbolem nieprzemijalności; przetrwała zagładę starego świata podczas Wielkich Wojen, przeżyła Wojnę Ludów, potęgę lorda Warlocka i wszystkie żywe istoty, które żyły obok niej i już dawno przeminęły. Przetrwała wszystko z wyjątkiem samej ziemi, ale nawet ziemia zmieniała się, a Ellcrys pozostawała taka sama. - Druid zamilkł na chwilę, lecz szybko podjął wypowiedź. - Tak więc rosła legenda. - Ellcrys nigdy nie umrze. Będzie żyła wiecznie. Wiara w to pozostawała niezachwiana aż do teraz. - Allanon uniósł lekko głowę. - Teraz legła w gruzach. Ellcrys umiera, Zakaz zaczyna zanikać. Uwięzione zło zaczęło przedostawać się na wolność, by powrócić do świata, nad którym kiedyś panowało. - I to właśnie te złe istoty tak cię poraniły? - domyślił się Wil. Allanon skinął głową. - Niektóre z nich trafiły już do czterech krain. Myślałem, że uda się utrzymać moją obecność w tajemnicy, ale odkryły mnie. Dopadły mnie w Paranorze, w twierdzy druidów, i prawie mnie wykończyły. Wciąż cię szukają? - Flick wyglądał na zatrwożonego. - Tak, ale mam powody przypuszczać, że tym razem nie znajdą mnie tak szybko. - To mnie jakoś nie uspokaja - mruknął stary Ohmsford, spoglądając z lękiem w kierunku drzwi. Allanon zignorował jego uwagę. - Pamiętasz, Flick, historię rodzajów, którą opowiadałem kiedyś tobie i Shei? - zapytał. - Powiedziałem wam, jak po Wielkich Wojnach ze starego gatunku powstały wszystkie rodzaje ludzi; wszystkie z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem są elfy. Powiedziałem wam, że elfy istniały zawsze. Pamiętasz? - Pamiętam. - Flick uśmiechnął się. - Nigdy nam tego nie wyjaśniłeś. - Powiedziałem, że to historia na zupełnie inną porę. Teraz właśnie nadeszła ta pora. Przynajmniej częściowo, bo nie zamierzam tu rozwodzić się nad historią ludu elfów. Niektóre rzeczy powinniście jednak wiedzieć. Opowiem wam w skrócie o istotach, które walczyły w wojnie dobra ze złem zakończonej stworzeniem Ellcrys. Musimy nadać im jakąś tożsamość. Gdy człowiek wyłonił się z mroku epoki barbarzyństwa i zaczął zaludniać świat, wszystkie te stworzenia stały się częścią starej legendy o czarach. Tak jak powiedziałem, były to istoty znające czarną magię, zarówno tę wielką, jak i małą. Dzieliły się na różne gatunki - niektóre były wyłącznie dobre, inne złe, a niektóre podzieliły się na dwie strony i poszły swoją drogą. Na pewno znacie ich nazwy - czarodzieje, krasnoludki, gobliny, strzygi i tak dalej. Nowe gatunki, zwłaszcza te, które miały ludzkie pochodzenie, otrzymały nazwy od czterech najbardziej licznych i najlepiej znanych ze starej legendy rodzajów istot - karły, gnomy, trolle i elfy. Z tym oczywiście wyjątkiem, że elfy różniły się od pozostałych. Były inne, ponieważ ich legenda nie była nowa; ona po prostu przetrwała z dawnych czasów. Elfy są potomkami czarodziejskich istot, które żyły w starym świecie. - Poczekaj chwilę - przerwał szybko Flick. - Chcesz powiedzieć, że dzisiejsze elfy są tymi samymi elfami, o których opowiada stara legenda, że one naprawdę żyły w starym świecie? - Oczywiście, że żyły, tak samo jak trolle, karły i inne istoty, które dały początek legendzie. Jedyna różnica polega na tym, że wszystkie inne stworzenia zniknęły na przestrzeni wieków, a elfy pozostały. Zmieniły się, oczywiście, i rozwinęły; musiały się przecież dostosować do nowych warunków. Flick sprawiał wrażenie, jakby nie rozumiał ani słowa z tego, co usłyszał. - Elfy żyły w starym świecie? - powtórzył z niedowierzaniem. - To przecież niemożliwe. - Naturalnie, że możliwe - odparł spokojnie druid. - No cóż, jak wobec tego zdołały przetrwać Wielkie Wojny? - A jak ludzie je przetrwali? - Ale stare legendy opowiadają o ludziach, a nie wspominają ani jednym słowem o elfach! - warknął Flick. - Elfy były istotami z baśni. Jeśli rzeczywiście żyły w starym świecie, gdzie wtedy były? - Tam gdzie zawsze. Ludzie nie mogli ich po prostu zobaczyć