Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Proszę pana, ale ja będę obserwował tylko grę szkockiej drużyny. 218 Szkot zakłada antenę na dachu, nagle potyka się i leci w dół. Przelatując koło swojego okna krzyczy do żony, która właśnie obiera ziemniaki: - Obierz tylko dla siebie, ja zjem wszpitalu! Szkot już czwarty tydzień siedzi u przyjaciela, który wreszcie delikatnie napomyka: - Czy żonai dzieci nie tęsknią za tobą? - Na pewno tęsknią. Wiesz co, w takim razie napiszę do nich, żeby przyjechały. Pewien Szkot zauważa, że jego przyjaciel, również Szkot, przestał się jąkać. - Jak to zrobiłeś? - pyta. - Zmuszony byłem zamówić rozmowę błyskawiczną z Londynem, a wiesz, ile to kosztuje... Szkot wracający z Francji do Anglii zauważył w porcie wynurzającego się z wody płetwonurka. Zemdlał. - Co się panu stało? - pyta lekarz, gdy pacjent odzyskał przytomność. - O, panie doktorze, uświadomiłem sobie, że wcale nie musiałem korzystać z tego drogiego promu, mogłem przejść po dnie.., Szkot płacze. - Co ci się stało? - pyta drugi. - Złamał mi się ząb w grzebieniu. - A, to jeszcze.nie nieszczęście. - Jak to nie? To był już ostatni. 219 Podczas burzy fala niebezpiecznie kołysze statkiem płynącym do Glasgow. Wszyscy pasażerowie cierpią na chorobę morską, tylko Szkot zachowuje się jak gdyby nigdy nic. - Jak pan to robi? - pyta, powstrzymując odruchy wymiotne, jeden z pasażerów. - Jak? -sepleni Szkot. - Włożyłem sobie do ust funta. Szkotka wchodzi do sklepu z pieczywem. - Czy pani wie, że chleb dzisiaj podrożał? - pyta sprzedawczyni. - To poproszę wczorajszy. Dwóch Szkotów założyło się, który z nich da na tacę mniejszą ofiarę. Gdy kościelny zbliżył się do nich, pierwszy położył pensa i triumfalnie spojrzał na kolegę. - To było za nas dwóch - szepnął kościelnemu drugi, żegnając się pobożnie. - Idę się utopić - oznajmia Szkot przyjacielowi. - Czyś ty oszalał? W swoim najlepszym ubraniu? Szkot czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło, a potem znów je zapala. - Co ty robisą? - pyta go żona. - Przecież kartki przewracać można i po ciemku. Szkocki lord urządza przyjęcie. Na ogromnym stole tylko chleb i woda. . - Proszę się częstować— zachęca gości. W pewnym momencie wchodzi kamerdyner i pyta: 220 - Czy podać kurę? - Jeszcze nie - odpowiada lord i znów zachęca wszystkich do jedzenia. Dopiero kiedy goście zjedli chleb i wypili wodę, woła: * - John, podaj kurę! Kamerdyner przynosi żywą kurę i podaje ją lordowi. Ten zaś stawia ptaka na stole mówiąc: - Szkoda, żeby zmarnowało się tyle okruszyn. NA ROSJAN, AMERYKANÓW I INNYCH Dwóch Rosjan wraca z polowania dźwigając niedźwiedzia. Dwaj Amerykanie pytają: - Grizli? - Niet, strielali... , Mieszkaniec Syberii kupił sobie lodówkę. Zdumiony kolega pyta, po co mu lodówka, wszak mróz siarczysty trzyma przez cały rok? - To proste - tłumaczy właściciel lodówki. - Na dworze jest -60°, w domu -40°, w łóżku -30°. W lodówce przynajmniej żona się ogrzeje... Na lekcji historii nauczyciel prosi uczniów.aby wymienili nazwisko człowieka, którego zna każde dziecko. Nikt nie podnosi ręki, więc nauczyciel mówi: - Temu, kto prawidłowo odpowie na moje pytanie, postawię piątkę. - Lenin! - krzyczy Alojzik. - Bardzo dobrze, masz piątkę. 221 Alojzik siada, spuszcza głowę i - wybacz mi, Wtanetou, ale - Tutaj, moi panowie - mówi Napoleon, wielki kupiec, który handlował pań stwami. - A co znaczy liczba 1813? - To chyba numer jego telefonu. - Meż szanowny panie, zamek l - Co pan mówi?Juz wtedy byłytón^iz xiv wieku! Sąd amerykański wymierza oskarżon - . ----- poci jesteśmy biuroKratami. Odsiedzi mógł. Do saloonu na Dzikim Zachodzie - Ja, a bo co? - odpowiada zaczepnie ?! - Chciałem się tylko dowiedzieć, jak: " ba... y zabijaka. schnie ta far- Hans Schmidtke prowadzi na smyczy-trzymuje go MasZtalski i pyta: Wielkiego osa Za - Panie Hans, czf ten pies to owczarek> eg° pSa' ^ -Jawohl!-odpowiada pies. < Niemiecki? Icek Kwargelduft i jego synek stoją poleona. - Tatę, a kto to jest? 222 xl pomnikiem Na- go sędzia. - Nie e, ile pan będzie y Przychodzi Blum do kolegi. Siedzą sobie i popijają. - Icek, jakby tak twoja żona pozwoliła sobie dać ode mnie: jeden klaps na goły tyłek, to ja tysiąc złotych kładę na stół. - Słyszysz, Salcie? - mówi mąż. "W końcu Salcie daje się namówić i wypina goły tyłek. A' kolega głaszcze sobie i głaszcze. - No klepnij już! - ponagla go mąż