Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Wychwycił je później Arystoteles, ale na pewno widział już Perykles: I rzemieślnicy, i rolnicy, i wojownicy mają mieć na równi wszystkie prawa obywatelskie. Jeśli jednak rolnicy nie będą posiadać broni, rzemieślnicy zaś ani ziemi, ani broni, to zejdą do roli niewolników tych, co są uzbrojeni. Jest też rzeczą oczywistą, że wszystkie najważniejszeurzędy i godności przypadną wojownikom. A skoro pozostałe warstwy nie będą miały równego udziału w rządach, to jakżeż przypuszczać, że będą przywiązane do ustroju swego państwa? Dalej. Warstwa wojowników powinna być nie tylko dobrze uzbrojona, lecz i liczna – przynajmniej tak samo, jak obie pozostałe razem wzięte. A jeśli tak będzie, to przecież nie ma żadnej potrzeby, by tamte uczestniczyły we władzy. Hippodamos chce, aby wojownicy użytkowali ziemię państwową. Powstaje pytanie: kto ją będzie uprawiał? Jeśli wojownicy, to czym właściwie będą się różnić od rolników? Chyba tym tylko, że ci ostatni mają mieć ziemię na własność – byliby więc w lepszym położeniu. A jeśli każe się rolnikom uprawiać i własną ziemię, i państwową dla wojowników, to po pierwsze nie wiadomo, czy podołają pracy i czy wystarczy plonów dla dwu domostw, po drugie zaś od razu nasuwa się prosta myśl: po co to rozróżnienie ziemi prywatnej i państwowej? Czy nie lepiej przydzielić rolnikom całą ziemię, by i sami z niej się utrzymywali, i odstępowali część przychodu wojownikom? Można by wprawdzie przyjąć, że ziemię państwową będą uprawiać jacyś inni ludzie, nie wojownicy i nie rolnicy siedzący na swoim, ale w takim razie byłaby to jakaś czwarta warstwa w tym państwie Hippodamosa, nie posiadająca żadnych praw i w ogóle jakby pozostająca poza społecznością obywateli. Tak samo surowo osądził Arystoteles Hippodamosowy system prawodawstwa i sądów, kończąc cały ten rozdział rozważaniami, czy w ogóle należy zmieniać prawa i ustroje: „Mogłoby się zdawać, że lepiej jest, jeśli się zmienia prawa. W innych dziedzinach przynajmniej zmiany dały korzystny wynik. Tak np. w sztuce lekarskiej, gdy wprowadzono nowości do tradycyjnych praktyk, i w gimnastyce, i we wszystkich w ogóle sztukach i umiejętnościach; że zaś za jedną z nich należy uznać politykę, więc oczywistą jest rzeczą, że i z nią musi być podobnie. Dowodem tego – mógłby ktoś powiedzieć – są same fakty: stare bowiem prawa są zbyt prymitywne i barbarzyńskie, a nawet Hellenowie stale niegdyś chodzili uzbrojeni i kupowali żony jedni od drugich. Co się jeszcze gdzieś ze starych praw utrzymało, jest całkiem niedorzeczne. Tak np. w Kyme istnieje prawo o zabójstwie, które powiada: jeśli skarżący o zabójstwo przedstawi pewną ilość świadków spośród swoich krewnych, to oskarżony ma uchodzić za winnego mordu! W ogóle zresztą wszyscy ludzie oglądają się nie za tym, co tradycją uświęcone, ale co dobre. A pierwsi ludzie, czy to z ziemi powstali, czy też ocaleli z jakiegoś straszliwego kataklizmu, byli na pewno tacy sami jak dzisiejsi, zwyczajni i niezbyt rozumni. Byłoby 'więc rzeczą niewłaściwą trwać przy ich poglądach. Ale nawet i praw pisanych nie należy zostawiać bez zmiany. Bo jak w innych sztukach, tak i w ustroju państwowym niemożliwą jest rzeczą ściśle wyrazić wszystko w piśmie. Spisywane zasady muszą być bowiem ujmowane ogólnie, natomiast praktyka życiowa wyraża się w zjawiskach jednostkowych. Okazuje się więc z tego, że pewne prawa w pewnych wypadkach winny ulegać zmianom. Gdy jednak spojrzeć na rzecz z innej strony, to będzie tu —jak się zdaje – wskazana wielka ostrożność. Jeśli bowiem osiągnięta przez zmianę poprawa miałaby być nieznaczna, to wobec szkody, jaką grozi przyzwyczajenie obywateli do lekkomyślnego usuwania praw, powinno by się oczywiście pozostawić bez zmiany pewne uchybienia zarówno prawodawców, jak i rządzących. Bo ten, co zmianę przeprowadzi, nie przyniesie tyle korzyści, ile spowoduje szkody przez przyzwyczajenie obywateli do nieposłuszeństwa wobec władz. Błędne jest tu porównanie ze sztukami, bo zmiana w sztuce, a zmiana w prawie to wcale nie to samo. Prawo bowiem zdobywa siłę, która stanowi o posłuchu dla niego, jedynie przez przyzwyczajenie, do tego zaś nie dochodzi się inaczej, jak w dłuższym okresie czasu. Toteż jeśli istniejące prawa zbyt łatwo wymienia się na inne, nowe, to tylko osłabia się moc prawa.”27 Tamże.Pod tymi poglądami wielki przywódca ateńskiej demokracji podpisałby się na pewno. Jeśli nawet nigdy nie formułował ich tak wyraźnie, to w każdym razie – a przecież to jest jedynie ważne – w swej praktyce politycznej postępował zgodnie z ich duchem