Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Z tego postanowienia rodzi się w nas stan pewnej wewnętrznej gotowości do wykonania odnośnego aktu: gdy tylko znajdziemy się w sprzyjających warunkach, postanowienie kiedyś podjęte ożywi się w nas i wyłoni z siebie konkretny akt pokory, miłości itp. Lecz oto odkrywamy jeszcze coś więcej. Powstały już kiedyś raz akt miłości lub pokory pozostawia po sobie jakiś ślad. Okazuje się, że jutro, pojutrze, gdy tylko okazja się powtórzy, nowy akt miłości lub pokory wyłoni się z nas o wiele łatwiej i szybciej niż akt poprzedni. Z wewnętrznej decyzji powstaje gotowość, z gotowości powstaje akt, z powtarzanego aktu powstaje sprawność. Tak oto pojawia się w nas cnota etyczna. Ma ona, jak widać, podwójne zaczepienie: z jednej strony wypływa z naszej wolności, z drugiej - wynika z powtórzeń tych samych aktów. Odkrywamy tutaj swoiste wzajemne uwarunkowanie czynu i cnoty: z jednej strony z postanowienia wewnętrznego rodzi się zarodek cnoty, z niego powstaje czyn, a z jednego i drugiego doskonała cnota. Tak uzyskana i utwierdzona cnota sprawia, że nasze czyny zostają wykonane szybko, łatwo, z głęboką przyjemnością. Jakie znaczenie ma cnota dla życia człowieka? W pewnym sensie można o człowieku powiedzieć, że on nie jest, lecz że się nieustannie dopiero staje. Dzięki swym wolnym decyzjom, dzięki odczuwanym wartościom, dzięki tysiącom podjętych czynności człowiek nieustannie tworzy samego siebie. Ktoś uczynił siebie lekarzem, ktoś cieślą, ktoś matematykiem. Stało się tak dlatego, że wybrał i wypracował w sobie właściwe każdemu z tych zawodów sprawności. Dzięki sprawnościom o charakterze etycznym, tj. dzięki cnotom, człowiek staje się osobą etyczną (moralną), człowiekiem, który jest w pełni wrażliwy na otaczający go świat wartości etycznych i który posiada wystarczający zasób dostatecznie utrwalonych sprawności etycznych, aby można było mieć gwarancję, że nie zawiedzie także w przyszłości. Cnoty człowieka to ucieleśniona etyka. Dzięki cnotom etyka przestaje być teorią, a staje się rzeczywistością. Dzięki cnotom również człowiek przestaje być nieokreśloną plazmą, której ruchy poddane są wpływom otoczenia, a staje się jednostką w pełni autonomiczną. Cnota to szczególne miejsce, w którym krzyżują się z sobą z jednej strony ucieleśniona etyka, z drugiej - ukonstytuowana w osobę jednostka ludzka. Istnieje jednak jeszcze pewna szczególna oś, wokół której obraca się tworzenie osoby w człowieku, a o której nie powiedzieliśmy dotąd ani słowa. Osią tą jest Chrystus. "Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Ga 2, 20) - pisze św. Paweł. Przez chrzest zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa. Nasza wolność zyskała nową propozycję, którą jest naśladowanie Chrystusu. Nasza miłość została dotknięta przez miłość Chrystusa. To wszystko, cały ten wielki dramat, rozegrał się gdzieś w mrokach naszego "ja". I teraz ów zaszczepiony nam Chrystus ma się ujawnić światu. Poprzez cnotę, poprzez nasz czyn ma iść nieustanne ujawnienie Chrystusa światu. Dlatego właśnie jesteśmy członkami Jego Ciała. I oto staje przed nami sam rdzeń, ostateczny sens naszego etycznego życia: poprzez etyczne życie każdego z nas ma się dokonywać ciągłe ujawnianie się Chrystusa ludziom, Chrystusa żyjącego w nas swym i naszym życiem. 14. Wiara religijna Mamy teraz zająć się podstawowymi zagadnieniami etyki szczegółowej. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj cały zespół zagadnień dotyczący stosunku człowieka do Boga. Wśród nich naczelne miejsce zajmuje wiara religijna. Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę z tego, że wiara jest w gruncie rzeczy smutną koniecznością. Gdybyśmy mogli mieć wiedzę, nie potrzebowalibyśmy mieć wiary. Rzecz w tym, że nie możemy mieć wiedzy. Są rzeczy, które przerastają możliwości ludzkiego rozumu. Jest światło, które oślepia. Tak jest z Bogiem. Bóg dla człowieka jest w Swej Istocie niepoznawalny. Dlatego człowiek skazany jest na wiarę. Wiara wyklucza wiedzę. Kiedy coś wiem, nie potrzebuję w to wierzyć. Gdy wiem, ile jest elektronów w atomie wodoru, nie potrzebuję wierzyć. Lecz wiara różni się również od przypuszczenia. Przypuszczając, że jest tych elektronów np. pięć, mogę się mylić