Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Wróćmy do konfrontacji ObSp i PGł z punktu widzenia stosunku ich autorów („wewnętrznych”) do antynomii Nowej Sztuki. Różnica ujęć owej antynomii dotyczy nie tylko społecznych, ale i, rzec by można, m e t a f i z y c z n y c h zobowiązań artysty. W świecie b e z B o g a poezja pragnie zająć miejsce religii. Zająć miejsce, to w pierwszym rzędzie przeciwstawić się mitologii biblijnej, ale i jednocześnie wskazać w sobie niejako pewien pierwiastek religijny. A w powołaniu artysty – powołanie proroka. Sam motyw B o g a ma w poezji Majakowskiego sens szczególny, inny niż w twórczości symbolistów rosyjskich, np. w poezji A. Błoka. Pisze A. Borowej: „Po Rewolucji Błok tworzy Dwunastu. W finale poematu – obraz Chrystusa, a przynajmniej Bogoczłowieka. Ileż było prób »usprawiedliwienia« tego faktu, a i nadania Chrystusowi z finału Dwunastu ścisłego sensu i adresu społecznego!”279 Zachowane dokumenty ówczesnych sporów literackich przekazują na przykład pomysł pewnego działacza, by słowo „Chrystus” zastąpić słowem „Marks”. Dawno minęły, powiada Borowoj, czasy takich „podstawień” i „wymian”. „Poemat ten bez wątpienia sławi rewolucję bolszewicką. Ale Bóg był dla Błoka czymś niezbędnym i to w najważniejszym dla niego momencie”280. 279 B o r o w e j, Put’ słowa, s. 69. 280 Op. cit., s. 69 193 Inaczej z Majakowskim. W jego systemie pojęć „Bóg” ma również doniosłe znaczenie. „Boga nie wolno obchodzić milczeniem”, pisał Majakowski (cytuję za Borowym)281. Wszelako „Bóg” był w Obłoku, we Flecie i w wielu innych utworach tego poety przede wszystkim s ł o w e m, które wnosiło określony, mocny walor stylistyczny. W ObSp: Ja dumał—ty wsiesilnyj bożiszcze, a ty niedouczka, krochotnyj bożyk. (s. 195) Komentarz Borowego: Bóg zostaje tu odrzucony w pierwszym rzędzie z powodu rażącej dysproporcji skali. On jest czymś aż śmiesznie małym w porównaniu ze sprawami i cierpieniami człowieka. Dwa przyrostki jeszcze bardziej rozsuwają tę dysproporcję”282. B o ż y s z c z e – i b o ż y k. „Słowo to – pisze dalej Borowoj – znakomicie pracuje w porównaniu tak poniżającym, jak i hiperbolizującym. Język nie zna śmielszej hiperboli”283. Na tle tej n a j ś m i e l s z e j h i p e r b o l i językowej równie odważną stylistycznie wydaje się koncepcja artysty-proroka. Majakowski przyjmuje ją jak gdyby p r z e c i w antynomii Nowej Sztuki. Oto w świecie b e z B o g a, w systemie wartości ostatecznych i ponadczasowych, poeta jest nie tylko samotny, ale w swej samotności przeciwstawiony całej reszcie człowieczego świata. Nie można być prorokiem, będąc jednocześnie „jednym z wielu”. Cząstką powszechnego „my”. Prorok – to tylko „ja”. – „Ej, wy! Kapelusz z głowy! Ja idę!” Ej, wy! Niebo! Snimitie szlapu! Ja idu! (s. 196) Antynomia zostaje zlikwidowana na rzecz „ja” nie tyle skłóconego z „wy”, ile przeciwstawionego wszystkim innym, nie-poetom i nie-pro-rokom. Tymczasem w PGł Jasieński tę właśnie antynomię u j a w n i a; jego bohater chce być, wobec Boga, jednocześnie nowym prorokiem i „jednym z wielu”. Poeta Jasieńskiego stratowany przez tłum – zmartwychwstaje. hałas powstał i tumult. krzyczeli: „zmartwychwstał”! (s. 30) W programie „zachowań się” adresata PGł łatwo wskazać na narzucającą się analogię: zmartwychwstał jak Chrystus. Ale Jasieński tę zależność odwraca. Jego bohater ginie i zmartwychwstaje p r z e d Chrystusem, który w PGł umiera, aby już nie zmartwychwstać nigdy. Okoliczności zabójstwa Chrystusa są bardzo podobne do sytuacji, w której mordują poetę. Tu i tam powtarzają się te same motywy: c z e r n i i l a s e k (por. rozdział III). Oto najpierw bohatera PGł dopada na ulicy — 281 Op. cit., s. 70. 282 Op. cit., s. 70. 283 Op. cit., s. 70. 194 ogromny tłum z laskami, c z a r n y, jak powódź... (s. 28, podkr. – E. B.) Potem, w następnej części poematu, „c z a r n i obdarci ludzie od kielni i łopat” (s. 34, podkr. – E. B.) dokonują zbiorowego mordu nad Chrystusem: kułakami, laskami zabili, zatłukli. (s. 35) W tym zestawieniu egotyzm bohatera PGł osiąga swoje apogeum. Umarła stara religia, niech żyje religia nowa, ,,kaprysów ewangelie” (s. 43) futurysty. Umarł stary prorok, niech żyje prorok nowy, poeta! Ale z drugiej strony Jasieński usiłuje przekonać odbiorcę, że tego rodzaju zmartwychwstanie jest, by tak rzec, czymś p o w s z e c h n i e m o ż l i w y m. Sytuacja opisana w cz. I, „gdy nagle – straszny – obandażowany – człowiek” (s. 29) powstaje z trumny i gdy mówi: „zapominacie, że nic dziś nie jadłem – i muszę iść zaraz na obiad” (s. 30), da się sprowadzić do paradoksalnego: z m a r t w y c h w s t a ł z g ł o d u. Głód zaś nie jest tym, co dzieli bohatera i tłum. Głód ich jednoczy. A więc każdy może zmartwychwstać. Każdy może spełnić swym życiem mit ukamieniowanego proroku: „każdy z was będzie mesjaszem!” (s. 31). W zdaniu powyższym „wy” znaczy tyle, co „my”. Oto bowiem inny fragment tego samego monologu (ściślej przemówienia) bohatera PGł: jak może każdy z nas, co dzisiaj tańczą, stać się martwym, śmierdzącym, po którym się skrupulatnie wykadza zakrystię, nas. z których każdy sam jest żyjącą monstrancją (s. 30-31, podkr. – E. B.) W ObSp walkę z Bogiem podejmuje poeta s a m. Widisz, j a nagibajus’, iz-za golieniszcza dostaju sapożnyj nożyk. (s. 195, podkr.—E.B.) .................................... J a tiebia, propachszego ładanom, raskroju otsiuda do Aliaski! (s. 196, podkr. – E. B.) („Widzisz, schylam się, zza cholewy wyciągam szewski nóż”. – ,,Ja ciebie, któryś przesiąkł zapachem kadzidła, rozkroję stąd do Alaski.”) W PGł samosąd nad Chrystusem wykonuje t ł u m; poeta w tym udziału nie bierze. Sens wszelako tego faktu jest ambiwalentny. Z jednej strony Jasieński oddaje tłumowi przywilej walki 195 z Bogiem (zarezerwowany w naszej tradycji romantyczno-modernistycznej dla wieszcza). Z drugiej strony natomiast silniej podkreśla analogię między mitem proroka i mitem poety. Ambiwalencja nie zostaje w PGł pokonana. Omówione powyżej ,,ujęcia” antynomii Nowej sztuki zbierzemy w tabeli. Poszczególne cyfry oznaczają tu: 1. ujawnienie antynomii; 2. likwidację antynomii na rzecz „ja” przeciwstawionego ,,wy”; 3. likwidację antynomii na rzecz ,,ja”-cząstki „my”; 0. brak „ujęcia”. „ujęcie” tekst miłośćsztuka religia ObSp 2 l 2 PGł0 3 1 Jak widzimy, we wszystkich wypadkach postawa Jasieńskiego n i e p o k r y w a s i ę z postawą Majakowskiego. Dalej – w ObSp brak „3”. Rosjanin albo ujawnia antynomię, albo ją likwiduje na rzecz egotyzmu. Nigdy natomiast nie unieważnia jej w imię „ja” pogodzonego z „my”
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Więc przyszliście pieszo z braku pieniędzy? NIEZNAJOMY Taak! MATKA (uśmiecha się) I pewnie nic nie jedliście? NIEZNAJOMY Taak! MATKA Bardzo pan jeszcze...
- Orygenes Talk więc dręczące Platona pytanie z Eutyjrona — czy bogowie miłują to, co święte, ponieważ jest święte, czy też jest ono święte dlatego, że bogowie je miłują? —...
- Leżąc wieczorem ze wzrokiem wbitym w gasnące węgle, zastanawiałem się, jakich narzędzi należy użyć, żeby wyciąć w żywopłocie przejście, i gdzie te narzędzia zdobyć...
- Skoro bowiem od długiego czasu nie znali ni nazwy, ni faktu niewątpliwej klęski, więc ten nagły cios znosili bez opanowania i odpowiedniej postawy...
- Więc co robić? — Masz rację! Co robić? Co robić? — mruczał towarzysz i z powrotem położył się na łóżko...
- Pozbawione szacunku i największych źródeł dochodu istoty chwytały się więc czego tylko mogły, byle tylko zdobyć jakieś środki do życia...
- Isser przesłał wiadomość, że chce jak najszybciej wi dzieć się ze mną i Uzim, zanim więc zdążyliśmy odsapnąć, Dawid już miał na sobie fedorę i wełniany płaszcz...
- Nie: ani jedna linijka jego dawnych listów i ani jeden moment z jej własnej i niena- wistnej młodości nie dały jej odczuć, że wtorkowe wieczory mogą być tak nużąco rozwlekłe...
- "Nic nigdy nie dzieje się tak, jak tego oczekujesz - wymamrotał Lews Therin - Nie oczekuj więc niczego, a wówczas nie zostaniesz zaskoczony...
- Lecz potem wdał się w językoznawstwo jak w niebezpieczną aferą miłosną, więc począł zmagać się z panującymi aktualnie modami strukturalizmu i zasmakował, jakkolwiek opornie,...