Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

I coś ci powiem, Jim, żadna para nie rozumie się lepiej od nas. Ta spontaniczność! To takie wspaniałe! I do tego szaleje za grecką muzyką kawiarnianą! — Cóż, George, nie bardzo wiem, co powiedzieć. Ale bardzo się cieszę z waszego szczęścia. — Wybieram się do niej dziś wieczorem. Może byś pojechał ze mną? Mógłbyś obejrzeć swoje mieszkanie. — Sam nie wiem. Nie chcę wam przeszkadzać. George otworzył lodówkę i wyjął z niej dwie puszki pabsta. — Nie będziesz. A jak było na czerwonej ziemi? Udało ci się wszystko uporządkować? — Prawdę mówiąc, nie. Kompletne fiasko — Jak to możliwe? Myślałem, że cieszysz się na ten wyjazd. Jim Rook w roli indiańskiego doradcy małżeńskiego. Fajki pokoju, tańce wokół plemiennych totemów i te sprawy. — Henry Czarny Orzeł okłamywał mnie od samego początku. Wcale nie chodziło mu o zerwanie zaręczyn Catherine. Chciał jedynie, żebym odegrał rolę przyzwoitki, upewnił się, że bezpiecznie dojedzie na miejsce i wyjdzie za tamtego faceta. Zawarł pakt z diabłem, George, a potem przekonał się, że nie może się z niego wycofać. — Co masz na myśli? — Właśnie diabła Demona, złego ducha, nazwij go jak chcesz. Człowiek, za którego ma wyjść Catherine, potrafi przywołać najgorszego z nich, zwanego Coyote. To Psi Brat. Potrafi zamieniać ludzi w potwory. — Potrafi zamieniać ludzi w potwory? — powtórzył George, unosząc czarną krzaczastą brew. — Wiem, że nie brzmi to szczególnie wiarygodnie, ale we wszystkich kręgach kulturowych znane są opowieści o demonach zamieniających ludzi w zwierzęta. W Irlandii znany był ponoć zazdrosny duch, który zamieniał ludzi w psy. W Afryce żyje demon, który przeobraża kobiety w małpy. Nie wiem, czy któryś z tych mitów znajduje potwierdzenie w faktach, ale tu, w Ameryce, mamy ducha potrafiącego zamienić młodą dziewczynę taką jak Catherine w wielką czarną istotę podobną do niedźwiedzia. To właśnie ona zdemolowała nasze szatnie. To ona obróciła w perzynę moje mieszkanie i zamordowała Martina Amato. Co gorsza, zabiła jeszcze dwoje ludzi. — Zaczynam się trochę gubić — mruknął George. — Kogo? — Johna Trzy Imiona, indiańskiego przewodnika, który zawiózł nas do przyszłego małżonka Catherine. Rozdarła go na strzępy A drugą ofiarą była — urwał i po chwili dokończył z trudem — Susan. Susan Randall. — Susan? Żartujesz sobie chyba? W oczach Jima pojawiły się łzy. Po raz pierwszy od chwili śmierci Susan pozwolił sobie na okazanie uczuć. — Ten potwór po prostu rzucił się na nią, George. Oderwał jej głowę. Rozpruł jej ciało Krzyczałem, chciałem ją ostrzec, ale byłem bezsilny. — I jak gdzie to się stało? — W Window Rock na tyłach naszego motelu. Spaliliśmy jej ciało w ognisku. George przycisnął swoją puszkę pabsta do czoła. — Catherine zamieniła się w potwora i zabiła Susan, a ty spaliłeś jej ciało w ognisku? — Przysięgam na rany Chrystusa, George, że to prawda. Wszystko to jest prawda — odparł Jim. — A co z tym Johnem Trzy Imiona? — Zabiła go w przyczepie Psiego Brata. Próbowałem ją stamtąd wyprowadzić, ale wtedy w jednej sekundzie przemieniła się ze ślicznej dziewczyny w rozwścieczone czarne stworzenie, zdolne wybijać dziury w stali. — Jezu Chryste, Jim. Co zamierzasz zrobić? — Mogę zrobić tylko jedno. Jestem odpowiedzialny wobec Catherine za to, co zrobiłem, za to, że zabrałem ją z powrotem do rezerwatu. Co prawda wprowadzono mnie w błąd, nie wiedziałem, w co ją pakuję, ale ona nie jest niczemu winna, George, a ja przyczyniłem się do tego, że znalazła się na powrót w świecie, którego nie chce, i z mężczyzną, którego nie kocha. — Ale zabiła Susan. — Nie ona, George. Zrobiła to Niedźwiedzia Panna, ten potwór. To on zabił Susan. — Co zamierzasz powiedzieć Ehrlichmanowi i rodzinie Susan? Myślisz, że ci uwierzą? Ja cię znam i mam do ciebie zaufanie, ale nawet ja nie jestem pewien, czy ci wierzę. — To, co zamierzam powiedzieć innym, będzie musiało zaczekać