Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
.. cztery dni trzymałam w lodówce pstrąga na romantyczną kolację. Codziennie sprawdzałam, czy łeb nie styka się z ogonem. Wreszcie, jak się zetknął, musiałam go wyrzucić, a wtedy mój król zadzwonił, że ma właśnie czas. Za każdym razem myśli, że powinnam posikać się z radości, bo sobie o mnie przypomniał! -1 uważa, że cipka to tylko opiekacz dla jego dietetycznych parówek – powiedziała mama, tracąc wszelką godność. Zawtórował jej niepohamowany chichot. Potem wzniosły toast za jakąś Lorenę Bobbit i mama znowu poszła po fajki. Zacząłem kaszleć na schodach, mama podniosła wzrok i krzyknęła: – Rudolfie, ty podstępna świnio! Podsłuchiwałeś?. Poczułem, że lincz jest bardzo blisko, ale na szczęście grubaska zjadła już wszystkie żelki i wypaliła: – Ja tam nie wiem. Ale baba jest chłopu potrzebna i chłop babie też, no nie? Zapadła cisza i odezwały się nieśmiałe głosy: – Co racja, to racja. Mamę wytrąciło to zupełnie z równowagi i stwierdziła ze smutkiem, że wobec takiej postawy nie widzi już dzisiaj możliwości dialogu. Odmówiła też wyprania stroju pielęgniarskiego. Będę musiał to zrobić sam. Tym bardziej że była pani Jadzia i zażądała natychmiastowego zwrotu. Przypomniała gniewnie, żebym go koniecznie wykrochmalił i dostarczył rano pod drzwi, bo idzie do pracy na szóstą. Gonzo pomógł mi zrobić krochmal, bo nikt nie miał o tym zielonego pojęcia. Niestety, wsypaliśmy za dużo mąki ziemniaczanej i całe wieki zajęło mi czyszczenie tego przeklętego fartucha z kisielu! Na dodatek Gonzo wrzucił do garnka różowe boa babci i cały strój zafarbował... Teraz pani Jadzia będzie w nim wyglądała jak pracownica salonu masażu „Lepka Landryna”. We łbie mi huczy. Wolę nie myśleć, co będzie rano. Opona z wściekłością poszarpała sobie nylonowe majtki za dwanaście złotych, kupione w promocji, „na te ciężkie kobiece dni”. Mam nadzieję, że wreszcie to się skończy. Pod drzwiami już trzecią noc ujada sfora bezdomnych psów. Nie mają żadnej godności! W dodatku martwię się ojcem. Co on wyprawia? Co, u licha, robi z tą lodożerczynią? Przecież każdy głupi wie, że nie wkłada się głowy w paszczę lwa! Środa, 23 maja Powiem tylko, że zostałem potwornie upokorzony przez męża pani Jadzi. Ganiał mnie po całej ulicy, krzycząc, że mi „skroi dupę”. Znikąd nie mogłem liczyć na odsiecz. Wreszcie w kuchennym oknie, przyozdobionym zawieszonymi na nitkach papryczkami chili, ukazała się głowa mamy. Kiedyś te upiorne papryczki leżały wprost na parapecie (razem z nićmi, guzikami i kompletem śrubokrętów), ale część zeżarła Opona, wypijając potem wszystko, co było w domu, łącznie z płynem do mycia naczyń. Iskierka nadziei zapaliła się w moim przerażonym sercu ściganej zwierzyny. – Rudolf! Kiedy już tak latasz jak kot z pęcherzem, to zahacz o sklep i kup świeże pieczywo! I w tym momencie poczułem na sobie wielką łapę męża pani Jadzi. Koniec był blisko. Na szczęście w samą porę przyszła mi do głowy błyskotliwa kwestia: – Chyba mamy ten sam ulubiony sklep, prawda? Sąsiad zamrugał oczami i po chwili zobaczyłem, jak nagłe olśnienie spływa na jego brutalną twarz: – Morda w kubeł, zrozumiano? Podrapał się po włochatym brzuchu i na odchodnym palnął mnie w ucho. Siedziałem na krawężniku, łapiąc oddech, póki nie przyjechała śmieciara. Tymczasem mąż pani Jadzi stał na ganku. Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, pokazał ruch, jakby podrzynał sobie gardło! Zadzwoniłem do rzecznika obrony praw dziecka – zajęte. Do niebieskiej lini – zajęte. Do fundacji dla kobiet w ciąży – zajęte!!! Czwartek, 24 maja W szkole spokojniej, odkąd Pęcherz jest na zwolnieniu lekarskim. Elka z dnia na dzień ulega transformacji. Jest żywym dowodem postępu chirurgii plastycznej i współczesnej kosmetyki. Wykupiła sobie serię zabiegów, które mają uleczyć jej ciało i duszę. Póki co nie jest już taka owłosiona pod nosem jak przedtem. Zrobiła się też mniej wylewna. Już cztery dni nie próbuje mnie pocałować. To bardzo źle wpływa na moje samopoczucie. Zacząłem dwa razy dziennie zmieniać skarpetki, i nic! Na automatycznej sekretarce znalazłem wiadomość zniecierpliwionej pani H.: „Do Rudolfa. Pilne. Czekam na ciebie już drugi tydzień. Nie muszę dodawać, co myślę o twojej niekonsekwencji. Musisz mi pomóc w szukaniu bardzo ważnych papierów. Od kiedy zrobiłeś porządek w moim sekretarzyku, w niczym się nie mogę połapać. PS. Do powtórzenia czternaście razy: Rodowe korale Karola Barbara z rabarbarowego pola Rąbnęła z ruletką robola Do krwawego z krokodyla wora”. To kangury mają wory, a nie krokodyle. Na wszelki wypadek powtórzyłem. Zajęło mi to godzinę i cztery minuty. Piątek, 25 maja Uff! Właśnie wyprałem majtki Opony. Użyłem do tego dwóch klamerek, szczypczyków do lodu i chirurgicznych rękawiczek. Kiedy wieszałem majtki, prawie zupełnie się rozleciały. Trudno
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Puchar Stanhope'a był najważniejszym konkursem ostatnich dni National Horse Show; Fabianowi, jak tylko znalazł się w Madison Square Garden, udzieliło się powszechne...
- Był mlecznobiały, o gładkich ścianach, lecz ostrych krawędziach, jak odłupany kawał kwarcu...
- Tak jak rzekĹ‚a owa przewodÂniczka, ĹĽadna niewiasta nie ma dość siĹ‚y, aby mi siÄ™ oprzeć...
- Zabrali siÄ™ do pracy...
- Miało też służyć do podtrzymania przychylności Władysława IV, zainteresowanego uregulowaniem sporów unicko--prawosławnych, a jednocześnie osłabieniem związków...
- Jaina doszła do wniosku, że teraz, kiedy sprzeczka jej rodziców przestała dotyczyć spraw poważnych i przerodziła się w żartobliwe przekomarzania, może zostawić ich...
- Całymi dniami sterczą tam ze swoimi wędkami...
- To przypomina trochę moment, kiedy człowiek pozbywa się gipsu i zaczyna chodzić bez kul...
- 5
- Tymczasem dwór rozdawał odebrane mu urzędy (wtedy to nadano hetmaństwo polne Czarnieckiemu, a mar-szałkostwo Janowi Sobieskiemu), najeżdżał dobra, a nawet szykował zamach...