Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Mike odpowiedział mimo tego. – Jak mówiłem, jest politykiem. Jeżeli może zmusić konfederatów do poddania się groźbą użycia emiterów, zrobi to. Jeśli mu się to nie uda, no cóż, Tarsonis będzie kolejną ofiarą w jego wojnie. Może to usprawiedliwić. Ktoś na Tarsonis wydał rozkaz, żeby zniszczyć jego rodzony świat. – Ale to serce ludzkich światów. Największe i najjaśniejsze. Centrum ludzkości. – Taki właśnie jest Mengsk. Z emiterami psi jest potężniejszy niż światy. – Nie mogę uwierzyć w to, że mógłby to zrobić. Czytałam jego myśli, tak samo jak twoje i Jima. Nie zrobiłby tego. – Mówiłaś sobie, że kiedy z nim jesteś, głęboko wierzy w każde wypowiedziane przez siebie słowo. – Tak. – Więc następnym razem zajrzyj głębiej. Dobrze. To wszystko, co możemy wziąć. Jak tam na górze? Kerrigan nie odpowiedziała i Mike zastanawiał się, czy myśli nad jego pytaniem, czy też wcześniejszą sugestią. – Wszystko w porządku – odezwała się w końcu. – Zbliżają się następni konfederaci. Chodźmy już. Mike podniósł swój plecak i wyszedł z pomieszczenia. – Pomyśl nad tym, co powiedziałem, dobrze? – Myślenie – odrzekła Kerrigan, uśmiechając się smutno – to jedyna rzecz, jakiej telepaci nie mogą uniknąć. Rozdział 15 Rozłam Nikt nie lubi niespodzianek. W ostatnich dniach Tarsonis niespodzianki stały się naturą rzeczy. Oddziały pojawiały się tam, gdzie nikt ich się nie spodziewał, tajne transmisje przemykały między sojusznikami, plany bitew, o których nie mieliśmy pojęcia, zostawały wcielone w życie. Dowiadywaliśmy się o nich dużo później i odcyfrowywaliśmy ich przebieg. Jednym słowem byliśmy zdezorientowani. Ale nawet ci w dowództwie mieli własne niespodzianki. Gdy operacje stawały się większe i większe, coraz więcej szczegółów przeciekało między palcami, inne zostawały pominięte, aż w końcu pojawiły się wydarzenia, których wcale się nie spodziewaliśmy. To w końcu spotkało Mengska, kiedy nagle jego żołnierze zaczęli mieć wątpliwości, a bierki szachowe przestały się przesuwać po planszy tak, jakby sobie tego życzył. Zapewne dlatego przewrócił szachownicę. Diabelska, ale skuteczna strategia kończenia gry. Przypuszczalnie, jeżeli panujecie nad wszystkim, nienawidzicie niespodzianek. Ale, jeśli powiem wam, że straciliście kontrolę, znienawidzicie je jeszcze bardziej. – MANIFEST LIBERTY’EGO Statek desantowy spotkał ich na placu Atkina. Wsiadające resztki oddziału Raynora minęły się z grupką lekko opancerzonych techników. Towarzyszył im jeden z duchów Duke’a z twarzą ukrytą za opalizującym wizjerem. – To nie miejsce dla mięczaków – powiedział Raynor. – Wy chłopcy nawet nie macie porządnych pancerzy. – Tak, ale mamy rozkazy – odburknął dowodzący kapitan i jego ludzie przepchnęli się pośród oddziału Raynora i podążyli do miasta, w kierunku, z którego właśnie przybyli strażnicy. Mike przypuszczał, że Mengsk wpadł na to, co można znaleźć w budynku UNN. Nagle poczuł się bardzo dobrze z powodu plecaka pełnego tajemnic, który miał przy sobie. Było to coś, co mógł wykorzystać w rozgrywce z przywódcą rebelii. Potem spojrzał na Kerrigan. Patrzyła na ducha od Duke’a. Z jej twarzy odpłynęła krew. – Co się stało? – zapytał Mike. Kerrigan jedynie pokręciła głową i powiedziała – Lepiej wracajmy do statku. Gdy tylko wrócili na Hyperiona, Raynor miał – „tak szybko, jak to tylko możliwe” – zgłosić się do kajuty generała Duke’a, żeby omówić strategię. Mamrocząc pod nosem wiązanki przekleństw, były strażnik ruszył naprzód, nie pozbywając się nawet swojego kombinezonu. Mike otworzył swój wizjer i zatrzaski i wydostał się z pancerza. Kerrigan, zdjąwszy lżejszy kombinezon z łatwością znamionującą doświadczenie, była już w drodze do wyjścia. – Poczekaj! – zawołał reporter. – Uber-Mengsk chciał, żebyśmy stawili się do raportu, kiedy wrócimy. Pójdę z tobą. – Pozwól mi porozmawiać z Arcturusem na osobności – odpowiedziała Kerrigan. – Przy mnie bardziej się otworzy. Ruszyła w dół korytarza w kierunku windy, która miała ją zawieźć na pokład obserwacyjny Hyperiona. Mike rozważał pójście za Kerrigan, ale miała rację. Przywódcę rebelii i ducha łączyła wspólna przeszłość i Mengsk będzie przy niej bardziej dostępny. I może, pomyślał Mike, Kerrigan będzie w stanie wyciągnąć coś pożytecznego z umysłu terrorysty. Na przykład to, co sobie myślał, ustawiając kolejne emitery psi. Mike rozejrzał się wokół. Większość członków oddziału zdążyła się już rozebrać i kierowała się pod prysznice. Raynor był z generałem w jego kajucie. Nie chodziło o to, że towarzystwo generała było akurat tym, które uważał za najlepsze, ale w tym momencie z pewnością uspokoiłoby go przed rozmową z Mengskiem. I nie chciał być złapany pod prysznicem, w razie gdyby potrzebowała go Kerrigan. Gdy Mike przemierzał statek, myślał o techniku, z którym rozmawiał przez komunikator. Teraz to zauważył: członkowie szwadronu Alpha w przeciwieństwie do dawnych rebeliantów Mengska z czasów przed Antigą Prime. Jeden po drugim, rebelianci nie dali sobie rady lub zostali przeniesieni na inne statki. Częścią planu Mengska było rozprzestrzenienie swoich agentów po wszystkich statkach floty. A może zamierzał on zastąpić wysłużone straże profesjonalnymi żołnierzami? Cokolwiek to było, Mike był pewien, że była to część planu Mengska. Mike dotarł już niemal do kajuty, gdy nagle drzwi eksplodowały, a zza nich wytoczyli się dwaj mężczyźni w kombinezonach bojowych