Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Wżdy ieszcze lepiey czynią one zacne białe głowy! Ze swoich dobrych pasztetów, bulionów a poliwek udzielaią niekiedy z litości swoim miłośnikom, iżby byli iurnieysi y nie nazbyt mdli, kiedy przydzie do potykania, y aby ich czuły w sobie lepiey, y korzystały z nich szczodrzey; y takoż daią im przepisy, aby ie przyrządzali w swoiem oddzielnem iedle: na czym niektórzy się oszukali, iako słyszałem opowieść o iednym dwornym szlachcicu, który, spożywszy taką swoią poliwkę y przyszedszy barzo zadufały w sobie potykać się ze swoią lubką, groził iey, iż ią nader sielnie wyobraca, iako że zażył iey poliwkę y poiadł z iey pasztetu. W czym mu od- powiedziała: „ Wżdy ledwie mi wy- godzicie wedle mey ochoty, a i to, wierę, nie wiem ” ; owo kiedy się obłapili y zwarli, te smakołyki posłużyły mu ieno na dokonanie nie więcey dwóch potykań. Na co mu rzekła, iż abo iego kuchta źle go obsłużył, abo poskąpił onych drogów a mixturów, iakie były potrzebne, abo iż nie zaprawił wszytkiego iak przynależy do wielgiey medicyny, abo iego ciało podczas było źle usposobione, aby ią przylać y z powrotem wydzie- lić: ano tak sobie dworowała z niego. Wszytkie zioła wszelako, wszytkie specyfiki, wszytkie mięsiwa a medicyny nie są sposob- ne dla wszytkich, u iednych działaią, u drugich nula. Przedsię widziałem białe głowy, które iedząc one iątrzące potrawki y kiedy z niemi trefnowano, iż przez ten sposób może przyść nadmierna przysada w gorącości y zgoła coś niepomiernego z mężem abo z miłośnikiem, abo iakowąś zmazą nocną, powiedały, klęły się y twirdziły, iż dla takiego iadła pokusa im stąd nie przychodziła w żadnym sposobie. Bóg ie tam wie! może trzeba im było takową gwarą zasta- wiać się z chytrości. Owo te znów białe głowy, które trzymaią za zimą, powiedaią, że co się tyczę poliwek y rozgrzywaiących potrawek, znaią dosyć przepisów, aby ie sporządzać równie dobrze w zimie, iako w inych porach roku. Dosyć w tym są wypraktikowane; y powiedaią o tey porze, iż do miłości iest barzo sposobna; bowiem zgoła tak, iak zima iest ciemna, posępna, nierozgwarli- wa, zaciszna, odsunięta od uciech y pokryta, tak też musi być y z miłością, y trzeba, aby była czyniona potaiemnie, w miescu przytainym a ciemnym, czy to w alkierzu ustronnym, czy w kącie przy kominku kole dobrego ognia, który, gdy się przy nim blisko y długo trzymać, rodzi tyleż gorącości wenericzney co y letnie słońce. Ażaż nie dobrze też iest w zakamarku kole ciemnego łóżka, dokąd oczy inych osób ( ile że grzeią się wpodle ognia) przenikaią barzo niecałkowicie; abo też owi, siedząc wpodle na skrzyniach y na łożach po kątkach, takoż się bawią miłośnem rzemięsłem; abo też widząc, iako się trzymaią blisko iedni drugich, mnima się, iż to z przyczyny zimna y aby trzymać się barziey ciepło: przedsię owi czynią słodkie rzeczy, ile że pochodnie stoią z boku dobrze od- sunięte abo na stole, abo na kredency. Co więtsza, co lepszego, iako kiedy się legnie wespołek w łożu? Wżdy to wszytkie rozko- sze świata dla miłośników a miłośnic ściskać się y zaplatać o się, tulić się a całować, wgłębiać się iedno w drugie chroniąc się przed zimnem, nie na trochę, ba na długo, y rozgrzywać się słodko, nie czuiąc zgoła onego zbytniego upału, iaki daie lato, y pocenia nadmiernego, które barzo iest zawadą w tych parzonkach miłości: bowiem miasto żeby uradzać o sobie z bliska y zaciskać się, y stulać ciasno, trzeba się trzymać wolno y barzo na osobności. A co iest nalep- sze, powiedaią białe głowy wspiraiąc się w tym na mnimaniu lekarzy, iż mężczyźni są spo- sobnieysi, goręcsi i iurnieysi do tego wszytkiego w zimie iako w lecie. 95 Znałem niegdy barzo wielgą xiężniczkę, która była pani sporego dowcipu y mówiła, y pi- sała nieledacyiako. Owo iednego dnia wzięła przed się napisać stance na chłubę y pochwałę zimy y iey cnót ku miłowaniu. Można mnimać, iż nalazła ią w tym dla się barzo pomyślną y sprzyiaiącą. Były te stance barzo trefnie napisane y długo chowałem ie w moiem sekretarzu; y wiele bych dał, by ie mieć tutay y móc ie tu zamieścić: uźrzałoby się y zauważyło niepośled- nie cnoty zimy, iey właściwości y osobności dla onych igrów miłosnych. Znałem iedną barzo wielgą panią y z nayurodnieyszych, która, świeżo owdowiawszy, udawała, iż nie chce ( dla swoiego nowego ubioru y stanu) chodzić po wieczerzy na dwór ani na bale, ani w godzine spoczynku królowey; owo, aby iey nie mnimano być zbyt świecką, nie ruszała się z kownaty, pozwalała iść każdemu y każdey na tańce abo wysełała ich zgoła y syna swoiego, y wszytkich, y schroniła się do alkowy; y tam iey miłośnik, z dawna nawidzo- ny, miłowany y uszczęśliwiony przez nią, gdy była ieszcze w małżenstwie, przybywał; abo też powieczerzawszy z nią nie ruszał się y życzył dobrego wieczora swoiemu szwagrowi, który był w gwardyey pałacowey; y tam uświadczał iey a odnawiał swoie dawne miłowanie, y wypróbowywał nowe do drugich zaślubin, które spełniły się następnego lata. Iako rozważy- łem późniey wszytkie te okoliczności, mnimam, iż ina pora nie byłaby tak sposobna po temu iak zima, y iako to słyszałem od iedney z iey dworek