Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Ludzie zastanawiają sie jak. długo masz zamiar tu zostać i czy nie narobisz zamieszania' a potem nie zostawisz ich, żeby sami sobie z tym poradzili. Rikki nie odpowiedziała na to pytanie. Nie mogła. Nie miała odpowiedzi. Zamiast tego zapytała: - Sally Jane, czy masz do mnie o coś żal? Sally Jane zamrugała, tracąc na moment opanowanie. - Oczywiście, że nie. Dlaczego tak sądzisz? Rikki wzruszyła ramionami. - Może się mylę, ale moja praca nauczyła mnie rozpoznawać ton głosu, a w twoim słyszę gniew. Sally Jane odzyskała panowanie nad sobą. Roześmiała się, potrząsnęła lekko głową i powiedziała: - Mój kochanek oskarżył mnie, że jestem o ciebie zazdrosna. Oczywiście, zaprzeczyłam, ale to prawda. Zawsze ci zazdrościłam. To pewnie ta zazdrość przebija w moim głosie. - Ależ ty wyglądasz wspaniale. Jesteś bogata, odnosisz suk cesy. Dlaczego miałabyś mi zazdrościć? Lecz zanim jej towarzyszka zdążyła odpowiedzieć, kelner przyniósł zamówione dania i kiedy Rikki w godzinę później opuściła restaurację, uświadomiła sobie, że Sally Jane udało się uniknąć odpowiedzi na to pytanie. W drodze powrotnej do biura przez cały czas myślała o ich rozmowie. Sally Jane zmieniła się, nie tylko fizycznie, choć inne zmiany nie były tak zupełne. Była teraz zrównoważona, pewna siebie, ale zarazem krucha i nadwrażliwa. Śmiała się w sposób wymuszony i pomimo że zaprzeczyła, Rikki nadal czuła gniew, którego ostrze, czuła to, skierowane było przeciwko niej. Co to mogło oznaczać? Prawdopodobnie nic poza tym, że odnosząca sukcesy busines-swoman źle znosi konkurencję na swoim terenie. Lecz kiedy wjeżdżała na parking przed stacją, uderzyła ją pewna myśl. A jeśli kryło się za tym coś więcej? Przez kilka minut siedziała w dżipie, roztrząsając tę kwestię. Nigdy tak naprawdę nie podejrzewała, by to kobieta mogła być winna popełnienia tak brutalnych morderstw. Szowinistyczny pogląd, do którego nigdy by się nie przyznała. Ale dlaczego nie kobieta? Dlaczego nie Sally Jane? 255 Aaron siedział za biurkiem, kiedy recepcjonistka wprowadziła Bo - To twoja pierwsza wizyta Nie pamiętam, żebyś kiedykolwiek tu przychodził Pozwól, ze zgadnę Wyglądasz koszmarnie, ale nie jesteś chory, więc pewnie masz do mnie jakąś sprawę Bo usiadł, opierając jedną nogę na kolanie drugiej - Nie chciałbym zabierać ci czasu, ale tak, chciałbym z tobą porozmawiać - O pewnej bardzo pięknej kobiecie, która sieje zniszczenie w życiu wszystkich, którzy ją niegdyś kochali - Tak, coś w tym rodzaju Czy także w twoim życiu, Baron? Aaron podrapał się po łysiejącej głowie i odpowiedział - To może zbyt mocno powiedziane, ale na pewno wiele spraw skomplikowało się, odkąd przyjechała - Dlaczego? - No cóż, na początek, niektórzy z moich pacjentów zaczęli się bać Są przekonani, że facet, który zabił tatę i pozostałych, teraz znów zacznie działać Pamiętasz starą panią Hawkms, która mieszka w pobliżu Maggie's Crossing? Odwołała dziś rano wizytę Powie działa, że nie ma zamiaru ruszać się z domu, dopóki nie złapią tego faceta Musiałem tam rano pojechać Dwadzieścia pięć mil w jedną stronę Ale ona ma słabe serce - Powiedziałeś na początek Co jeszcze? - naciskał Bo Aaron potarł szczękę - Nie uwierzyłbyś Wczoraj, kiedy wróciliśmy do domu, Pam powiedziała, że mama dzwoniła do rozgłośni Pam mówi, że podsłuchała, jak szepcze i rzuca groźby A wiesz, dlaczego? Ponieważ moja własna matka sądzi, że jestem mordercą Nie spałem zbyt dobrze, gdy o tym usłyszałem, możesz mi wierzyć - Dlaczego miałaby tak myśleć? - Ponieważ nie bardzo zgadzałem się z ojcem Nie pozwalałem mu kierować moim życiem, a poza tym miałem do niego żal, że odszedł od mamy Czy kiedykolwiek zetknąłeś się z Bunny Apperson, Bo? - Z kim? - Bunny Jedną z ofiar mordercy Taką małą ślicznotką. Przy jechała tu z Arkansas, czy z jakiegoś innego miejsca Była ode mnie starsza o trzy czy cztery lata, ale umówiłem się z nią kilka razy latem osiemdziesiątego czwartego A potem nagle zdecydo- 256 wałem, że z nią zerwę Zgadnij, na kogo się natknąłem, kiedy się z nią prowadzałem? - Na twojego ojca - powiedział Bo - Nietrudno było się domyślić - Tak, trafiłeś w dziesiątkę Właściwie nie wiem, dlaczego aż tak mnie to zdenerwowało, ale naprawdę się wściekłem, możesz mi wierzyć I nie chodziło o to, że zależało mi na tej dziewczynie To znaczy, była ładna, seksowna i tak dalej, ale wiedziałem, że to mała puszczalska Więc nie angażowałem się za bardzo Ale żeby mój własny ojciec - Potrząsnął głową, jakby nawet teraz, po jedenastu latach, nadal nie mógł w to uwierzyć - W parę tygodni później wpadł do domu, żeby zobaczyć się z mamą - Aaron roześmiał się do wspomnień, którymi dzielił się z Bo - Nigdy nie była z nim szczęśliwa i stale na niego narzekała, ale nie mogła pogodzić się z tym, że hasa sobie na wolności i widuje się z innymi kobietami Więc zadzwoniła do niego i powiedziała, że coś jej dolega, a on wpadł, by ją zbadać Tego dnia rozmawiał ze mną także o tej sprawie z Bunny Uspokajał mnie, że już z nią zerwał Nie chciał, żeby ktoś taki jak ona stanął pomiędzy nami Mama była na górze, ale musiała widocznie podsłuchiwać, ponieważ wybuchła wielka awantura i ojciec powiedział że jego noga więcej w tym domu nie postanie No i już go nie zobaczyłem - To musiało być dla ciebie trudne - powiedział Bo, ponieważ cisza, która zapadła po tym stwierdzeniu, domagała się wypełnienia - A wiesz, co jest w tym najśmieszniejsze? Że kiedy został zabity, akurat zaczęliśmy znów zbliżać się do siebie To boli, człowieku Kochałem staruszka pomimo jego słabostek Nie mógłbym go zabić - Wierzę ci - powiedział Bo szczerze - Tak czy inaczej, choć bardzo lubię Rikki Blue, to jednak przysparza mi problemów i, prawdę mówiąc, martwię się o nią