Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

24 A nad pokoleniem Beniamina hetmanem był Abidan, syn Gedeona. 25 Na ostatku wszystkich obozów ciągnęli synowie Dana hufcami swymi; w ich wojsku hetmanem był Ahiezer, syn Ammisaddaja. 26 A w pokoleniu synów Asera hetmanem był Fegiel, syn Ochrana. 27 A pokoleniu synów Neftalego hetmanem był Ahira, syn Enana. 28 Takim porządkiem zwijali obóz synowie Izraelowi według hufców swych, gdy wyruszali. 2. MOJŻESZ ZAPRASZA SWEGO SZWAGRA BY MU TOWARZYSZYŁ (10,29-32). 29 I rzekł Mojżesz do Hobaba, syna Raguela Madianity, krewnego swego "Ciągniemy do miejsca, które nam Pan dać ma; pójdź z nami, żebyśmy ci uczynili dobrze, bo Pan obiecał dobra Izraelowi." 30 On mu odpowiedział: "Nie pójdę z tobą, ale się wrócę do ziemi swej, w której się narodziłem." 31 A on: "Nie opuszczaj nas, rzecze, bo ty wiesz, na których miejscach po puszczy obozem stawać mamy, i będziesz przewodnikiem naszym. 32 A gdy, przyjdziesz z nami, cokolwiek najlepszego będzie z bogactw, które nam Pan da, tobie damy." 3. PIERWSZE POSTOJE (10,33-11,34). Trzy dni drogi, obłok, hasło wymarszu i postoju. Tabeera, ogień z nieba (11,1-3). Kibrot Hattaawa: narzekanie na mannę (4-9). Skarga Mojżesza przed Bogiem. Obietnica dania pomocników i mięsa (16-23). Siedemdziesięciu starszych (24-25); Eldad i Medad (26-30). Przepiórki (31-32). Kara (33-34), 33 Ciągnęli tedy od góry Pańskiej drogą trzech dni, a skrzynia przymierza Pańskiego szła przed nimi przez trzy dni, upatrując miejsce na obóz. 34 Obłok też Pański był nad nimi we dnie, gdy ciągnęli. 35 A gdy podnoszona była skrzynia, mawiał Mojżesz: "Powstań, Panie, a niech się rozproszą nieprzyjaciele twoi, i niech uciekają ci, którzy cię nienawidzą, od oblicza twego!" 36 A gdy ją składano, mówił: "Wróć się, Panie, do gromady wojska izraelskiego!" 11 1 W tym czasie wszczęło się przeciw Panu szemranie ludu, jakby utyskującego dla trudu. Usłyszawszy to Pan rozgniewał się i zapalił się przeciw nim ogień Pański i pożarł ostatnią część obozu. 2 A gdy lud wołał do Mojżesza, modlił się Mojżesz do Pana i zgasł ogień. 3 I dał owemu miejscu nazwę Pożar, ponieważ rozżarzył się przeciwko nim ogień Pański. 4 Lud bowiem pospolity, który był wyszedł z nimi, rozpalił się pożądaniem, a siedząc i płacząc z synami Izraelowymi, którzy się przyłączyli, mówił: "Któż nam da mięsa do jedzenia? 5 Wspominamy ryby, któreśmy jadali w Egipcie darmo; przychodzą na pamięć ogórki i melony, i pory, i cebule, i czosnki. 6 Dusza nasza schnie, na nic innego nie patrzą oczy nasze, jeno na mannę." 7 A była manna jak nasienie kolendry, barwy bdeliowej. 8 I obchodził lud, i zbierając ją, mełł na żarnach albo tłukł w moździerzu i warzył w garnku, i robił z niej placki, smaku jakby chleba z oliwą. 9 A gdy padała w nocy na obóz rosa, spadała również i manna. 10 Usłyszał tedy Mojżesz lud płaczący po domach swych, każdego u wejścia do namiotu swojego. I rozgniewała się zapalczywość Pańska bardzo; ale i Mojżeszowi wydawała się rzecz nieznośną. 11 I rzekł do Pana: "Czemuś udręczył sługę twego? czemu nie znajduję łaski przed tobą? i czemuś włożył ciężar wszystkiego ludu tego na mnie? 12 Czyż ja począłem to wszystko mnóstwo albom je urodził, żebyś mi rzekł: Noś ich na łonie twoim, jak zwykła nosić matka dzieciątko, zanieś do ziemi, którąś przysiągł dać ojcom ich? 13 Skądże ja mam wziąć mięso, abym dał tak wielkiemu mnóstwu? Płaczą na mnie mówiąc: Daj nam mięsa, abyśmy jedli! 14 Nie mogę sam zdzierżeć wszystkiego ludu tego, 15 bo mi ciężki jest. A jeśli się tobie inaczej zda, proszę, abyś mię zabił, a niechaj znajdę łaskę w oczach twoich, abym nie cierpiał tak wiele złego!" 16 I rzekł Pan do Mojżesza: "Zbierz mi siedemdziesięciu mężów ze starszych Izraelowych, o których ty wiesz, że są starszymi ludu i przywódcami i przywiedziesz ich do drzwi przybytku przymierza, i każesz im tam stać z sobą, 17 żebym zstąpił i mówił do ciebie; a odejmę z ducha twego i dam im, aby dźwigali z tobą brzemię tego ludu i żebyś ty sam nie był obciążony. 18 A do ludu rzeczesz: Poświęćcie się! Jutro będziecie jeść mięso. Bom ja słyszał was mówiących: Kto nam da mięsa do jedzenia? Dobrze nam było w Egipcie. Da wam tedy Pan mięsa i będziecie jedli, 19 nie przez jeden dzień ani dwa, albo pięć albo dziesięć, ani też dwadzieścia, 20 ale przez miesiąc dni, aż wyjdzie wam przez nozdrza i obróci się w obrzydliwość: dlatego, żeście odpędzili Pana, który jest w pośrodku was, i płakaliście przed nim, mówiąc: Pocożeśmy wyszli z Egiptu?" 21 I rzekł Mojżesz: "Sześćset tysięcy pieszych jest ludu tego, a ty mówisz: Dam im jeść mięsa przez cały miesiąc? 22 Czyż owiec i wołów takie mnóstwo nabiją, żeby im starczyło do jedzenia? Albo się wszystkie ryby morskie razem zbiorą, aby ich nasycić?" 23 Odpowiedział mu Pan: "Czyż ręka Pańska jest niemocna? Już teraz ujrzysz, czy moja mowa czynem się spełni." 24 Przyszedł tedy Mojżesz i powiedział ludowi słowa Pańskie, a zebrawszy siedemdziesięciu mężów ze starców izraelskich, postawił ich dokoła przybytku. 25 I zstąpił Pan przez obłok, i mówił do niego, odejmując z ducha, który był w Mojżeszu, i dając siedemdziesięciu mężom. A gdy duch spoczął na nich, prorokowali i potem nie przestali. 26 A w obozie zostali byli dwaj mężowie, z których jednego zwano Eldad a drugiego Medad, i na nich spoczął duch, bo i oni byli popisani, a nie wyszli byli do przybytku. 27 A gdy prorokowali w obozie, przybiegło pacholę i dało znać Mojżeszowi mówiąc: "Eldad i Medad prorokują w obozie