Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Frakcja klerykałów jest bardzo słaba i nie zasługuje na specjalną uwagę. Do piątej frakcji emigracji londyńskiej należą masoni i członkowie stowarzyszenia „Internationale" — jest to grupa bardzo szkodliwa, ale nieliczna; agentami są Gonzawa, Paluszkiewicz, Kostecki, Dobrzański i inni. Znajdują się oni stale pod nadzorem. Do szóstej frakcji należą „dyplomaci", którym przewodzi (major) Szulczewski, agent Czartoryskiego. Ich silną stroną są duże zasoby materialne, słabą— mała liczba członków i niewielkie wpływy. Celem naszego związku „Bratniej Pomocy" jest zmuszenie emigrantów do pracy i znalezienia sobie środków do życia, przeszkodzenie rozwojowi intryg politycznych i innych knowań oraz wysłanie wszystkich włóczęgów i spiskowców do Ameryki Południowej, aby stworzyć warunki niezbędne dla utrzymania spokoju w kraju. Hr. Jasieński utrzymuje bliskie stosunki z wszystkimi najważniejszymi działaczami politycznymi zarówno w Paryżu, jak i w Londynie i jest mi całkowicie oddany. Jeżeli chodzi o fotografie D[awydowa] — postaram się je wydostać i natychmiast przesłać. Załączam niniejszym bardzo interesujący dokument, podpisany przez wiele różnych osób. 12 lipca [1871] Czartoryski, Szulczewski i ksiądz Podolski występują przeciwko naszemu stowarzyszeniu i szkodzą nam, jak mogą. [...] Wielu zamożnych Anglików obiecało pomoc naszemu stowarzyszeniu, jednakże nie mamy zamiaru organizować się; celem naszym jest Przesiedlenie niespokojnych elementów do Ameryki. Doprowadzimy do skutku dzieło zniszczenia. Masoni zaprzestali swych zebrań, wielu spośród nich usunięto już ze stowarzyszenia. Załączam przy niniejszym korespondencję doktora Kaczorowskie-go40, agenta związku Młoda Rosja. Z korespondencji tej wynika, że pożyczył on od A. Potoc[kiego] 20 L dla siebie i 9 L dla innych, nie zwraca ich już trzy miesiące i oczywiście nie zwróci, chcę go jednak mieć w ręku i dlatego wczoraj wziąłem od niego weksel na 29 L, który w danej chwili stanowić będzie broń przeciwko niemu, gdyby zamyślał rozwijać, tak jak dawniej, sojusz z demagogami rosyjskimi. Przebywa tutaj pisarz Turgieniew i pragnie uchodzić za liberała. Opowiada wszystkim, że St. Tchórzewski, znany księgarz i alter ego Hercena, był na służbie III Oddziału i sprzedał wszystkie sekrety Doł-gorukowa.41 Oczekują tu przyjazdu znanego Iwanowa, o którym pisałem. Kłopotów mam co niemiara. Spośród Rosjan przebywających w Londynie bardzo nieliczni utrzymują stosunki z Polakami. W związku z wakacjami wszystkie ważniejsze sprawy komitetu odłożono do 20 sierpnia. Dawydow wyjechał na pewien czas do Liverpoolu. Ławrow i Socze-wo spędzają czas razem. 17 lipca [1871] Pomiędzy agenturą Czartoryskiego w Londynie, którą kieruje Szul-czewski, i naszym komitetem rozgorzała obecnie walka. Czynią oni wszystko, aby przedstawić nasz komitet w najczarniejszych barwach, my ze swej strony robimy to w stosunku do nich; doprowadzi to do tego, iż społeczeństwo straci ostatecznie sympatię i zaufanie do obu. Liczę na to, że do końca tego roku uda mi się doprowadzić emigrację do takiego stanu, iż na dłuższy czas ustaną intrygi polityczne i spiski. Z Warszawy przyjechał tutaj syn Andrzeja Zamoyskiego [Władysław] i utrzymuje systematyczne stosunki z dyplomatami Czartoryskiego, rozdaje im przywiezione z Warszawy pieniądze, które zebrał jego ojciec i inni. Twierdzi on, że w Warszawie istnieje partia czynu, ale głównym jej ośrodkiem jest Kraków. Należy go śledzić, ponieważ jest on członkiem Komitetu Krakowskiego razem z Sapiehą i Smolką. Niejednokrotnie otrzymywaliśmy z Galicji i Poznańskiego propozycje, by przysyłać im artykuły polityczne do gazet. Wydałem jednakże członkom zakaz pisania do gazet, toteż gazety polskie nie mają korespondentów, prócz Dąbrowskiego i Szulczewskiego. Cyrkularz, statut i nowa pieczęć są już gotowe i będą one w tych dniach rozsyłane. Pułkownik d'Albeca wyjechał do Paryża na spotkanie ze spiskowcami rumuńskimi. W sierpniu oczekuje się przyjazdu Menottiego Garibaldiego do Londynu. Dawydow i Ławrow mieszkają za miastem, obaj działają w Stowarzyszeniu Międzynarodowym; jutro oczekuje się ich przyjazdu. Przyjechał tutaj Grigorowicz, który podaje się za dyrektora Ermitażu, chociaż jego wiedza w dziedzinie archeologii jest bardzo mierna. Nad wielu Rosjanami przebywającymi w Londynie roztoczono nadzór, jednakże do tej chwili nie zauważono nic podejrzanego. Załączam przy niniejszym cyrkularz i wzór kwitów. 21 lipca [1871] Dziś w środowisku londyńskiej emigracji miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Hrabia Władysław Jasieński, cieszący się poparciem Washburna, ambasadora amerykańskiego w Paryżu, i innych wpływowych osobistości, został po przyjeździe tutaj wybrany wiceprezydentem komitetu „Pomocy Biednym" (emigrantom). Zebrawszy znaczne sumy pieniężne od bogatych Anglików oraz składki miesięczne od emigrantów — uciekł on wczoraj nocą do Francji, pozostawiając długi i puste walizki w mieszkaniu. O wydarzeniu tym nie wszyscy jeszcze wiedzą, można jednak sobie wyobrazić, jaka się podniesie burza. Ja również postanowiłem zrezygnować z kierowania tym stowarzyszeniem, pozostawiając sobie jedynie tytuł prezydenta wszystkich stowarzyszeń polskich w Anglii. W ten sposób nie występując publicznie na arenie będę wiedzieć o wszystkim i kierować. Aby zapewnić sobie osiągnięcie tego celu, zawarłem specjalną umowę z setnikami, zobowiązując ich do składania mi szczegółowych sprawozdań miesięcznych 0 zapatrywaniach i działalności poszczególnych członków stowarzyszenia oraz organizując specjalną policję we wszystkich sekcjach. 1 sierpnia odbędzie się ogólne zebranie i wybrani zostaną agenci policyjni, dałem im pieniądze na niezbędne wydatki i w ten sposób uniemożliwię zamiary partii czynu, która dąży do wplątania emigracji w spiski polityczne. Prowadzimy w dalszym ciągu kolonizację do Ameryki i 28 lipca wysyłamy 2 Żydów i 6 chrześcijan z guberni zachodnich do Nowego Jorku. Utrzymywanie ich w ryzach jest dla mnie olbrzymim wysiłkiem