Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
[...] Gdy Zaparożec przywiesił kindżał i szablę, wówczas ubierał kaftarf lub żupan. Był to ubiór obszerny i długi, prawie do samych kostek, z szerokimi rękawami [...]. Kaftan był innego koloru niż czerkie-ska. Jeśli czerkieska była czerwioma, to kaftan był błękitny lub niebieski. Był także haftowany złotem, z różnymi złotymi wzorami, guzikami [...]. Miał on, według polskiej mody, tzw. wyloty. W zależności od sposobu ubierania się zmieniała się liczba owych wylotów. Kozak na koniu, w galopie, z wolnymi rękawami powiewającymi na plecach, wyglądał rzekomo, jakby miał przypięte skrzydła. Na kaftan nakładano czasem kireję, długi płaszcz sięgający do pięt, bez rękawów, wykonany albo ze skóiry, albo też z sukna wełnianego. 202 203 r pt> brzegach 1 wierzchu i*>tym nanern. Były różnego koloni, głównie niebieskie. Spodnie były tak długie, ze zawinięte dotykały ziemi. [ i Pod szarawary ubierano buty safiainawe, żółte, zielone, ozerwoine ze złotymi, srebrnymi i miedzianymi podkówkami, z wąskimi nosami. Butów nie było widać, jedynie nosy lub obcasy, tak nisko spuszczali na nie Za-porożcy swoje szarawary. Z daleka Wydawało się, że to baba stoi w spódnicy. Jak idzie Kozak, to jakby żagiel rozwinął". Bogate stroje kozackie, które zaczęły się rozpowszechniać na Zaporożu dopiero po powstaniu Chmielnickiego, szyte były z jedwabiu, sukna polskiego i angielskiego, z karmazynu i aksamitu. Ich krój był mieszaniną mody polskiej (kontusze, żupany) i orientalnej (wysokie czapki, szarawary, szerokie pasy). Były niezmiernie kosztowne i dlatego też niewielu mogło sobie na nie pozwolić. Biedniejsi naśladowali Zamożniejszych, używając jednak prostszych i tańszych materiałów, nie mieli też bogatych ozdób i haftów. Natomiast wszyscy Kozacy wielką wagę przykładali do broni, przy czym w najwyższej cenie była u nich broń nie tyle niezawodna, ile sprawiająca wrażenie bardzo wyszukanej. Spośród uzbrojenia kozackiego, oprócz artylerii, Beauplan wymienił strzelby, szable, krótkie piki i kosy osadzone na sztorc. Z ikonografii i zachowanych zabytków wiemy, że dysponowali także łukami, pistoletami oraz kindżałami. Uznawani byli powszechnie za świetnie władających każdą bronią palną, podkreślano zwłaszcza ich szczególne umiejętności jako artyle-rzystów. Proch i kule wyrabiano na Siczy, przy czym ołów sprowadzali Kozacy z zagranicy, natomiast saletrę wytwarzali praktycznie na całym Naddnieprzu, we wszystkich starostwach Kijowskiego i Bracławskiego. Proch produkowany na Siczy uważano za znacznie gorszy od tego, który sprowadzano z Polski lub z terenów Lewobrzeża czy Rosji. Armaty, którymi posługiwali się Kozacy, odlewano w Polsce, Turcji czy Rosji i we Włoszech. Były to moździerze oraz działa z utwardzanej miedzi, kutego żelaza oraz żeliwa kalibru 40—60 mm. fy, a wystrzał następował dzięki iskrze skrzesanej przez krzemień i powodującej zapłon prochu. Ta sama zasada była stosowana w używanych przez Zaporożców pistoletach. Zazwyczaj starali się ich mieć po cztery, przy czym dwa nosili zatknięte za pas, dwa zaś w kaburach na szarawarach. Broń utrzymywali zawsze w wielkiej czystości; jedynie przed wyprawą mazali ją roztworami powodującymi rdzewienie, aby refleksy świetlne nie zdradziły przedwcześnie przeciwnikowi przygotowywanej napaści. W powszechnym użyciu były spisy, składające się z 3,5—4--metrowego drzewca i żelaznego grota na końcu. Z drugiej strony w drzewcu przewiercano dziury, w które wkładano rzemień do przytwierdzenia kopii do nogi jeźdźca. Niekiedy pod grotem umieszczano żelazną poprzeczkę, która uniemożliwiała zbyt głębokie wbicie ostrza w ciało nieprzyjaciela. Zdarzały się również kopie obustronne, z grotami na obydwu końcach. Kopie czy też spisy służyły Kozakom nie tylko jako broń, lecz również jako żerdzie pomocne przy przechodzeniu przez miejsca grząskie i bagniste. Szable były średniej długości i niezbyt zakrzywione, raczej proste, gdyż takie właśnie najlepsze były do walki. Rękojeść wykonywano głównie z metalu, rzadziej z drewna. Pokrywano ją skórą i dość często zdobiono. Noszono je w pochwie przywiązanej rzemieniami pod pasem, z lewego boku. Kozacy uważali szablę za broń niezawodną. Niejednokrotnie też obdarzali ją pieszczotliwą nazwą „siostrzyczki", a udany cios nazywali „pocałunkiem". Nieraz też szabla zaporoska oddawała ostatnią posługę swemu poległemu w stepie właścicielowi, gdy nią właśnie współtowarzysze kopali mu grób. Groźną broń stanowiły czekany, żelazne młotki bojowe, mające z jednej strony tępy obuszek, z drugiej — spiczasto zakończone ostrze. Osadzano je na krótkim, kilkudziesięciocentymetro-wej długości drzewcu. Silne uderzenie czekanem potrafiło rozbić najmocniejszy pancerz. 204 205 dopodoohie nie wyrabiali ich sami, lecz stanowiły one zdobycz" wojenną. Noszono je przytroczone do boku, w sajdakach z koźlej skóry, w których również znajdowały się strzały. Kozacy szybko nauczyli się nimi posługiwać i zasłynęli jako dobrzy i celni łucznicy. Z innych rodzajów broni wymienić należy przede wszystkim kindżały niezbędne w bezpośrednich starciach pieszych, pierś w pierś z nieprzyjacielem; a oprócz tego — jatagany i buzdygany
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Wtedy byłbym wsamym środku tylu maszerujących nóg, słyszałbym z bliska kroki,skrzypienie butów,stukotblaszek pod obcasami...
- Chwiejny ganek z tylu domu zaskrzypial, powolne, ciezkie kroki minely skladzik i kierowaly sie w strone holu...
- - I zawlokła zarazę do Eikeby, gdzie mieszka tylu ludzi? Nie! Dziękuję ci, Irjo, i tobie, Tarjei, ale wy nic nie rozumiecie...
- Lady MacLean nadciągnęła z ręcznikami, wyłowiła stawiającego zacięty opór psa i wrzuciła go do tyłu z innymi...
- Ao 4 ci kulszowej(remis ossis ischii)stanowi spłaszczoną, 'cienłeiKości, która odchodzi od dolnej części trzonu prawie pod FosWm i biegnie przyśrodkowo oraz do przodu...
- Spróbujmy tutaj z tyłu...
- Mężczyzna wypuścił broń, sam zaś poleciał do przodu i uderzył w kabinę...
- 254 - Co prowadzi do następnego pytania...
- Dick gasząc po drodze światła zaszedł do biblioteki, gdzie wybrał kilka podręczników z dziedziny mechaniki i fizyki...
- Konie bezwiednie pomagajÄ… nam w pierwszych prĂłbach...