Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

A kto Mnie prosił, abym uleczył chorych, ożywił zmarłych? Jezus. Zgadza się. Wobec tego, czy uważasz, że ty nie jesteś w stanie uczynić tego co Mojżesz i Jezus? Ale przecież to Ty sprawiłeś przez nich! To co innego. W porządku. Trzymajmy się wiec twojego modelu. Czy uważasz, że ty też mógłbyś Mnie poprosić o dokonanie tych cudów? Chyba mógłbym. A czy spełniłbym twoją prośbę? Nie wiem. / to właśnie różni cię od Mojżesza! Dzieli od Jezusa! Wielu ludzi wierzy, że jeśli będą prosić w imię Jezusa, spełnisz ich życzenia. Tak, istotnie wielu w to wierzy. Uważają, że sami nie mają żadnej mocy, ale widzieli (albo przyj- mują świadectwo tych, którzy widzieli) moc Jezusa, dlatego proszą w jego imię. Mimo że on sam powiedział: “Dlaczego tak się dziwicie? Te rzeczy i inne i wy czynić będziecie." Ale w to ludzie nie mogli uwierzyć. Nawet dziś budzi to opór. Wszyscy myślicie, że nie jesteście godni. Dlatego wzywacie Jezusa. Albo Marie Pannę. Albo “świętego patrona" od tego czy owego. Przywołujecie Boga Słońca. Albo ducha Wschodu. Każde imię jest dobre – każde – byle nie wasze własne. Lecz Ja wam powiadam – Pytajcie, a będzie want dane. Szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie, a będzie want otworzone. Skocz z dachu, a polecisz. Cóż, znane są przypadki lewitacji. Wierzysz w le-witacje? Słyszałem o tym. Niektórzy przenikają też przez ściany. I wychodzą poza ciało. Owszem. Ale ja nigdy nie widziałem, żeby ktoś przeszedł przez ścianę – i nikomu nie radziłbym tego próbować. Nie pochwalam też skakania z dachów. To raczej nie służy zdrowiu. Ten człowiek się zabił nie dlatego, że latanie jest niemożliwe, gdy znajdziesz się we właściwym stanie istnienia. Zginął, ponieważ nie można okazywać Bos-kości przez zaznaczenie swojej odrębności od drugiego człowieka. Proszę o wyjaśnienie. Człowiek ten żył w świecie własnych iluzji, wyobrażał sobie, że jest inny niż pozostali. Ogłaszając, że jest Bogiem, już na samym wstępie dopuścił się kłamstwa. Chciał się oddzielić. Pokazać, że jest ważniejszy. Potężniejszy. To był czyn ego. Ego – czyli to, co odrębne, indywidualne – żadnym sposobem nie może naśladować czy objawiać Jedności. Usiłując dowieść, że jest Bogiem, człowiek ów okazał tylko swą odrębność, a nie więź ze wszystkim, co jest. Zatem próbował objawić Boskość objawiając jej przeciwieństwo, dlatego przegrał. Z kolei Jezus okazywał Boskość potwierdzając Jedność – postrzegając Jedność i więź z Całością, gdziekolwiek (i na kogokolwiek) zwrócił swoje spojrzenie. W tym jego świadomość i Moja świadomość stanowiły jedno, w takim stanie ziszczało się w jego Boskiej rzeczywistości wszystko, o cokolwiek prosił. Rozumiem. Aby móc dokonać cudów, potrzeba tylko “Świadomości Chrystusa". To upraszcza sprawę... W istocie. Bardziej, niż ci się wydaje. Wielu osiągało taką świadomość. Wielu dostąpiło uChrystuso-wienia, nie tylko Jezus z Nazaretu. Ty też możesz Nim się stać. Jak? Dążąc do tego. Wybierając. Ale tego wyboru musisz dokonywać każdego dnia, w każdej minucie. Musi to być celem twego życia. To jest cel twojego życia – tylko o tym nie wiesz. A nawet jeśli wiesz, nawet jeśli pamiętasz o tym szczytnym przeznaczeniu, nie bardzo wiesz, jak tam dotrzeć ze swego obecnego położenia. Otóż to. Zatem jak mogę dotrzeć tam, gdzie chcę być – stąd, gdzie jestem? Powtarzam raz jeszcze: Szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie, a będzie watn otworzone. “Szukam i pukam" od trzydziestu pięciu lat. Wybacz, ale ta śpiewka mi się już sprzykrzyła. Jesteś rozczarowany, prawda? Ale tak naprawdę, chociaż zasługujesz na dobrą ocenę za swoje starania, nie mogę się zgodzić z tym, że od trzydziestu pięciu lat poszukujesz i kołaczesz do drzwi. Od trzydziestu pięciu lat, zgoda, ale z przerwami, głównie z przerwami. Kiedyś, w młodości, przychodziłeś do Mnie tylko wtedy, kiedy miałeś kłopoty, kiedy czegoś potrzebowałeś. Gdy dorosłeś, dojrzałeś, uświadomiłeś sobie, że to nie był odpowiedni stosunek do Boga, stąd postanowienie stworzenia czegoś bardziej znaczącego, głębszego. Ale nawet wtedy byłem w zasadzie “raz na jakiś czas"