Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Czy jest jakikolwiek człowiek zdolny do przekonania cię, abyś wyraził zgodę na coś, co jest fałszywe? Nie ma takiego człeka. A zatem w sprawie twierdzeń wolnyś od zawady i przeszkód. „Przyznaję”. Dobrze, a czy istnieje ktoś taki, kto może zmusić cię do tego, abyś wykonał ruch w kierunku rzeczy, do której zbliżyć się nie chcesz? „Istnieje, bo gdy zmusi mnie do tego, grożąc mi śmiercią i kajdanami, zmusi mnie, aby wykonał niechciany ruch”. A jeśli gardzisz śmiercią i kajdanami, czy wciąż może cię zmusić do tego? „Nie”. Czy zatem pogarda śmierci jest aktem twej wolnej woli, czy nie jest? „Jest aktem mej woli”. Czyż w takim razie aktem twej woli będzie pragnienie wykonania ruchu w kierunku danej rzeczy, czy też nie? „Mej własnej woli”. A pragnienie odsunięcia się od danej rzeczy, czyim będzie aktem? Także twoim. „A co wówczas, gdym usiłował iśc w kierunku danej rzeczy, a, przypuśćmy, że ktoś mnie powstrzymał”. Jaką część ciebie on powstrzymał? Czy powstrzymał zdolnośc do zgadzania się na to? „Nie, ale powstrzymał me biedne ciało”. Tak, ale tak może on postąpić i z toczącym się kamieniem. „Zgoda, ale ja już się nie poruszam”. A któż powiedział ci, że chodzenie jest twym aktem wolnym od przeszkód? Powiedziałem jedynie, że wolne od przeszkód jest pragnienie ruchu, ale kiedy zachodzi potrzeba użycia ciała i współpracy umysłu z ciałem, to już dawno temu słyszałeś, że nic z tego nie jest twoją własnością. „I z tym zgadzam się”. A któż może zmusić cię, abyś pragnął tego, czego zaś sobie nie życzysz wcale? „Nikt”. A aby coś zaprojektować, lub mieć na myśli, lub, mówiąc krótko, czynić użytek z tego, co nam się jawi, czy ktoś może cię do tego zmusić? „Nie może, ale może przeszkodzić mi, gdy czegoś pragnę, od otrzymania tego, czego pragnę”. Jeśli pragniesz czegokolwiek, co jest twoją własnością, a jedna z tych rzeczy jest taka, że nie nikt nie może przeszkodzić ci w jej otrzymaniu, to jak ktoś cię powstrzyma? „Nie powstrzyma mnie, w żaden sposób”. Kto zaś, w takim razie powiedział ci, że ten, kto porząda rzeczy należących do innego, jest wolny od wszelakiej zawady? P R Z E C I W K O T Y M , K T Ó R Z Y L E K K O M Y Ś L N I E B I O R Ą S I Ę D O N A U C Z A N I A F I L O Z O F I I Są takie mędrki, które ledwie wchłoną nagie zasady teoretyczne, a zaraz chcą je wygłaszać, tak samo jak ci, co to chore mając żołądki, wydzielają niestrawione pokarmy. A strawże no najpierw wchłonięte nauki, a wtedy to już nie będziesz taki skory do ich wygłaszania. W przeciwnym razie twoje wykłady nie będą niczym innym w rzeczywistości niż wymiotem, to znaczy szlamem plugawym i odstręczającym od spożycia. Pokaż nam raczej, jaką to odmianę w tej duszy wywołały owe podane tobie nauki, podobnie jak to nam pokazują atleci swe bary, które wyrobili sobie przez ćwiczenia i ścisłe przestrzeganie diety; podobnie jak ci, którzy opanowali pewne sztuki, pokazują nam swe dzieła, wykonywane dzięki nabytym umiejętnościom. Cieśla nie przychodzi i nie powiada: Słuchajcie mnie, jak będę rozprawiał o sztuce budowania domów - ale wynajmuje się do budowy, a dokończywszy owej budowy domu, pokazuje, że opanował tę sztukę. I ty czyń także podobnie! Jak człowiek jadaj, jak człowiek pijaj, jak człowiek ubieraj się przyzwoicie, pojmaj żonę, płódź dzieci, wypełniaj powinności obywatela, znoś szyderstwa i zniewagi, miej wyrozumiałość dla brata niegodziwego, dla ojca, dla syna, dla sąsiada. dla towarzysza. O, to nam pokaż, żebyśmy na własne oczy się przekonali, żeś się naprawdę nauczył czegoś z filozofii. Niestety! Jest inaczej: Przychodźcie - wołasz - i posłuchajcie, jak to ja wam będę wykładał i objaśniał pisma. - Ciszej troszeńkę! A nie łaska tobie samemu wyszukać ludzi, na których zwymiotowałbyś twoją mądrość? - Ja wam tak wyłożę Chryzypa jak inny na świecie! Ja wam jak najdokładniej wyjaśnię jego sposób mówienia, ja wam bez reszty rozsupłam jego zawiłości, ja wam tu i ówdzie sypnę ziarnem nauki i Antypatra, i Archedemosa! A może w tym celu opuszczą młodzieńcy swoją ojczyznę i swoich rodziców, ażeby przyszedłszy słuchali, jak ty im będziesz objaśniał marne porzekadła. A nie trzebaż, żeby oni powrócili do domu uzbrojeni w cierpliwość, gotowi i skorzy do uczynności, wyzwoleni spod namiętności, zrównoważeni na duchu, mający odpowiednie zasoby zasad i nauk na drogę życia, w których by znajdując ostoję i czerpiąc z nich siłę, zdołali dzielnie znosić wszelkie dopusty losu, a i chwalą przez nie się okryć? A i skądże to tobie, żebyś rozdawał innym czego sam nie masz? A bo i czymże innym tyś sam od wczesnej młodości się trudził niżli łożeniem czasu i pracy w tym tylko celu, jak rozwiązywać sylogizmy, jak sofizmaty, a jak wnioski problematyczne? - No tak, tak, ale ten ów i tamten ów to szkołę prowadzi! A niby dlaczego ja także nie miałbym szkoły prowadzić?! - Ciołku! Ale nie bez rozwagi! Ale nie na chybił trafił! Ale przy tym musi być i wiek odpowiedni, i żywot przykładny, i bóg jak przewodnik! Niestety! A przecież nikt nie wyrusza z przystani na morze, zanim wpierwej nie złoży bogom ofiary, zanim wpierwej w modłach nie zawezwie ich pomocy i opieki; a przecież rolnicy nie posieją ziarna inaczej, jeżeli wpierwej nie poproszą Demetry o błogosławieństwo! A przystępując ktoś do tak ważnego zadania, będzie je mógł z powodzeniem wykonać bez błogosławieństwa bogów? A ci, którzy udadzą się do niego na naukę, przyszedłszy osiągną zbawienne wyniki? Co czynisz innego, człowiecze, jeśli nie na pośmiewisko wystawiasz święte tajnie, kiedy mówisz: W Eleuzis jest świątynia, patrz, jest i tutaj. Tam jest arcykapłan, to i tutaj odgrywać ja będę rolę arcykapłana. Tam jest herold, no to i tutaj ja będę przedstawiać herolda. Tam jest pochodnionośca, no to i tutaj będę pochodnionoścę odgrywał. Tam płoną pochodnie, to i tutaj pochodnie rozpłoną. Te same co i tam popłyną pienia