Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Coś zostało powiedziane, coś prawie niezauważalnego, co jednak zwróciło jego uwagę. - Szwedzka Brama - powiedziała Ausma. - Nie widział pan nawet tego pomnika czasów, gdy Szwecja była jedną z groźniejszych potęg w Europie? - Obawiam się, że przeoczyłem. - Dzisiaj Szwecja wciąż jest potęgą - powiedział Putnis. - Kraj niewielki, ale można mu pozazdrościć ogromnych bogactw. Bojąc się, że straci wątek swych myśli, przeprosił i wyszedł do toalety. Wiele lat temu Rydberg nauczył go nie odkładać na później zbadania ewentualnego tropu, zwłaszcza jeśli trop ten był tak blisko oczu, że aż trudno było go dojrzeć. Uświadomił sobie, co to było. Coś, co powiedział Murniers, a czemu Putnis zaprzeczył przed paroma zaledwie minutami, używając podobnych słów. Murniers mówił o rozsądku majora, a Putnis o jego braku. Jeśli się wzięło pod uwagę to, co Putnis powiedział o Murniersie, było to dość zrozumiałe. Lecz Wallandera niepokoił fakt, że spodziewał się odwrotnej sytuacji. Podejrzewamy Murniersa, powiedziała Baiba Liepa. Podejrzewamy, że go zdradzono. Może błędnie rozumowałem, myślał. Może w Murniersie widzę to, czego powinienem szukać w Putnisie? Spodziewałem się, że ten pułkownik, który mówił o rozsądku Liepy, powie coś wręcz przeciwnego. Próbował przypomnieć sobie głos Murniersa i nagle poczuł, że pułkownik miał na myśli coś więcej. Major Liepa jest rozsądnym człowiekiem, rozsądnym policjantem. A więc ma rację. Rozważył tę myśl i doszedł do wniosku, że zbyt łatwo przyjął za dobrą monetę informacje i podejrzenia z drugiej i trzeciej ręki. Wyszedł z toalety i wrócił do kawy i koniaku. - Nasze córki - powiedziała Ausma, pokazując dwie fotografie w ramkach. - Aida i Lija. - Ja też mam córkę. Ma na imię Linda. Reszta wieczoru upłynęła na chaotycznej rozmowie. Wallander miał ochotę pożegnać się i wrócić do hotelu, ale nie chciał, by zostało to odebrane jako niegrzeczność. Była już prawie pierwsza w nocy, gdy sierżant zatrzymał samochód przed hotelem. W drodze Wallander zapadał w drzemkę, w czasie wieczoru wypił więcej, niż powinien, rano obudzi się pewnie zmęczony i skacowany. Długo leżał, wpatrując się w ciemność, nim zasnął. Twarze obu pułkowników zlały się w jedną. Nagle uświadomił sobie, że czułby się fatalnie, gdyby wrócił do domu, nie zrobiwszy przedtem wszystkiego, by wyjaśnić okoliczności śmierci majora. Powiązania są, rozmyślał. Major Liepa, zwłoki na pontonie, zatrzymanie Upitisa. Wszystko jest jakoś powiązane, tylko jeszcze tego nie widzę. A za moją głową, po drugiej stronie ściany, siedzą niewidzialni ludzie, rejestrując mój oddech. Czy raportują również, że długo nie mogę zasnąć? Może sądzą, że w ten sposób mogą śledzić moje myśli? Jakaś ciężarówka z hałasem przejechała ulicą. Tuż przed zaśnięciem pomyślał, że jest w Rydze już od czterech dni. * * * 13 Gdy się obudził nazajutrz, poczuł, że jest tak zmęczony i skacowany, jak się tego obawiał. Czuł pulsujący ból w skroniach, a myjąc zęby, bał się, że zwymiotuje. Rozpuścił dwie tabletki od bólu głowy w szklance wody, myśląc, że bezpowrotnie minął czas, kiedy mógł pić alkohol bez przykrych konsekwencji. Przyglądając się swemu odbiciu w lustrze, uświadomił sobie, że jest coraz bardziej podobny do ojca. Kac przynosił nie tylko skruchę, lecz również poczucie przemijalności. Działanie czasu dostrzegł także na swej bladej, opuchniętej twarzy. O wpół do ósmej zjadł w restauracji smażone jajko i napił się kawy. Mdłości ustały. W ciągu pół godziny, która została mu do przyjazdu sierżanta, spróbował raz jeszcze uporządkować swoją wiedzę na temat całej sprawy. Starał się przejść do porządku nad odkryciem, którego dokonał ubiegłego wieczoru, że może to Putnis, a nie Murniers odegrał rolę niewidzialnego zdrajcy. Myśli jednak ciągnęły go z powrotem do punktu wyjścia. Wszystko było zbyt niejasne, zbyt płynne. Uświadomił sobie, że śledztwo na Łotwie prowadzi się całkiem inaczej niż w Szwecji. Nieobliczalność państwa totalitarnego sprawiała, że zbieranie faktów i zestawianie dowodów stawało się nieskończenie bardziej skomplikowane. Może jest tak, że przede wszystkim trzeba zdecydować, czy przestępstwo w ogóle ma być ścigane, czy też należy do kategorii tych, do których społeczeństwo przywykło, a więc praktycznie go nie ma? Idąc do samochodu, myślał, że musi bardziej energicznie szukać wyjaśnienia u obu pułkowników. Teraz nie wiedział nawet, czy niewidzialne drzwi zamykają się przed nim, czy też otwierają. Patrząc przez szyby samochodu na zniszczone domy i szarobure place, czuł nieznaną mu dotąd melancholię. Wyobraził sobie, że ludzie czekający na przystankach i przemykający chodnikami mieli w duszy podobny smutek. Wzdrygnął się na samą myśl o tym. Znowu zatęsknił za domem, ale czym właściwie był ów dom? Gdy tylko wszedł do pokoju i posłał sierżanta po kawę, zadzwonił telefon. - Dzień dobry - powiedział Murniers. Wallander słyszał, że posępny zazwyczaj pułkownik jest w dobrym humorze. - Czy wieczór był udany? - Nie jadłem tak dobrze od przyjazdu do Rygi. Ale obawiam się, że za dużo wypiłem. - Umiar jest cnotą nieznaną w naszym kraju. Jak rozumiem, u podstaw szwedzkiego sukcesu leży umiejętność życia z umiarem? Wallander nie znalazł odpowiedniej riposty, Murniers mówił dalej. - Mam przed sobą ciekawy dokument. Myślę, że na jego widok potrafiłby pan zapomnieć, że wypił za dużo dobrego koniaku pułkownika Putnisa. - Co to za dokument? - Zeznanie Upitisa. Przepisane na czysto i podpisane dziś w nocy. Wallander milczał. - Jest pan tam? - spytał Murniers. - Może powinien pan od razu przyjść do mnie? W korytarzu natknął się na sierżanta, który z filiżanką kawy szedł do pokoju Murniersa. Wallander usiadł, Murniers ze zmęczonym uśmiechem na twarzy podniósł leżącą na stole teczkę. - Tutaj mamy zeznanie przestępcy Upitisa. Przetłumaczenie go będzie dla mnie czystą przyjemnością. Jest pan, zdaje się, zdziwiony? - Tak. Czy to pan go przesłuchiwał? - Nie. Pułkownik Putnis nakazał kapitanowi Emmanueli-sowi przejąć przesłuchanie. Sprawił się doskonale. Pokładamy w nim duże nadzieje
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Rosły moje ręce, nogi, głowa, działo się to bardzo szybko, powiększałam się, jakby mnie nadmuchiwano, czując jednocześnie, jak wiruje każda cząstka mojego ciała...
- Z tych moich sztuk mógłbym kilka wymienić - są to jakby moje rodzynki teatralne: Sen srebrny Salomei dla teatru w Opolu, Ballada łomżyńska i Hamlet, jakkolwiek z braku czasu nie...
- ( W tym miejscu Hiob Trotter z komiczną powagą przyłożył rękę do ucha, jakby obawiał się stracić jeden wyraz z przemówienia pana Pickwicka)...
- I oto poznajesz: jedną wiedzie Nikt - za mnie; jakby obłok Boża Krówka przed drugą i wiesz już, że ,będzie bitwa jak dwu żywiołów...
- Towarzyszyć temu ma pogłębianie się podziału społeczeństwa na dwie antagonistyczne grupy - Jedna przeznaczona jest, by rządzić, druga zaś by słuchać, jedna by kłamać, druga by...
- Spójrz, koń twój jest już zmęczony, pokryty potem, podczas gdy mój wygląda, jakby dopiero co wyszedł ze stajni...
- Foxworth stał przy łóżku i tupał w podłogę, jakby chciał czym prędzej opuścić pokój...
- - Generale Ellis, proszę nie odpowiadać na żadne dalsze pytania! Brayduck wyglądał, jakby wymierzono mu policzek...
- - Zasrany kutas! - huknął nad prawym sierżant, jakby instruktorzy postanowili go zapoznać z efektem stereofonicznym...
- Oczy jak dwie świece, patrzysz, a one jakby się dopalały i wpełgały w głąb żelaznych lichtarzy...