Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Ale i tak spełniło to swoje zadanie - muzyki tam nie było dużo, ale to chyba dobrze, bo jestem zwolennikiem teatru czystego, a więc teatru, który posiada mniej muzyki. Po drodze jeszcze była muzyka do Fedry w reżyserii Hanuszkiewicza - tam napisałem właściwie jedną formę, która w całym spektaklu pojawia się kilka razy. Teraz jestem w trakcie pracy nad Galateą dla Teatru Pantomimy Głuchych w Olsztynie i będzie to dość długo trwało, bo jest to forma na prawie półtorej godziny". I na koniec tego rozdziału jeszcze raz Andrzej Kurylewicz w wypowiedzi przytoczonej przez „Tygodnik Demokratyczny" w roku 1973: „Niemen jest teraz właściwie w trudnej sytuacji. Publiczność oczekuje czegoś innego, a on chce iść dalej własną drogą. Nie wystarcza mu to, co aktualnie wokół się dzieje. Ma do przeskoczenia wysoki próg - musi sobie wychować własną publiczność. Ale on to zrobi - jest na tyle sugestywny, konsekwentny. On jest przede wszystkim prawdziwy". ROZDZIAŁ 12 I 1972-1973 Jak się nie nudzić? gdy oto nad globem Milion gwiazd cichych się świeci, A każda innym jaśnieje sposobem, A wszystko stoi - i leci... I ziemia stoi - i wieków otchłanie, I wszyscy żywi w tej chwili, Z których i jednej kostki nie zostań. Choć będą ludzie, jak byli... Jak się nie nudzić na scenie tak małej, Tak niemistrzowsko zrobionej, Gdzie wszystkie wszystkich Ideały grały, A teatr życiem płacony - Doprawdy nie wiem, jak tu chwilę dobić, Nudy mię biorą najszczersze; Co by tu na to, proszę Pani, zrobić, Czy pisać prozę, czy wiersze? - Czy nic nie pisać... tylko w słońca blasku, Siąść czytać romans ciekawy: Co pisał Potop na ziarneczkach piasku, Pewno dla ludzkiej zabawy (!) - Lub jeszcze lepiej - znam dzielniejszy sposób Przeciw tej nudzie przeklętej: Zapomnieć ludzi, a bywać u osób, - Krawat mieć ślicznie zapięty!... wiersz: Cyprian Norwid muzyka: Czesław Niemen yochód awangardy... ultrano-:esność muzyki... wszystko, zyce niespotykane... poezja yczna... dźwiękowa paleta uicyjny sposób komponowania na żywo... malarskie przybory... impresje plastyczne... niesamowita muzyka... współczesna muzyka poważna... tworzona w ramach plastycznego szkicu... bezkompromisowa sztuka. Takich to i paru innych określeń używał w odniesieniu do swej muzyki, swej twórczości Czesław Niemen. Dziś jeszcze nie dla wszystkich jest ona zrozumiała, a co dopiero mówić o połowie lat siedemdziesiątych, gdy awangarda nie w pełni do nas dotarła! Tworząc muzykę, która będzie mu towarzyszyła przez następne dziesięciolecia, stracił Niemen swych starych sympatyków, tych, co nie potrafili wyjść poza jazz-rock Niemen Enigmatic, ale zyskał nowych, sięgających w muzyce po coś więcej niż tylko krótkie, kilkuminutowe przeżycie z piosenką czy rockiem. Kogo było więcej - straconych czy pozyskanych? Niemen poszerzył horyzonty, przeszedł na „wyższą półkę", chociaż z pewnością stracił na popularności. Opuścili go ci, którzy chcieli słuchać Pod Papugami, Jeszcze sen, Wiem, że nie wrócisz - bo takich i podobnych utworów z lat sześćdziesiątych MARIONETKI V ^m Niemen na swych koncertach w następnej dekadzie, zwłaszcza w drugiej jej połowie, już nie śpiewał. Śpiewał, a często nawet tylko grał bez śpiewania, długie, rozbudowane, wielominutowe suity, które wypełnią wszystkie jego następne płyty, aż do XXI wieku, do Spodchmurykapelusza. Z pewnością zdawał sobie sprawę z tego, że jest teraz mniej zrozumiały, ale... Czy nie zależało mu już na słuchaczach tak jak kiedyś, czy też może zależało mu na innych słuchaczach, a może był tylko wsłuchany w samego siebie... nie, w to nie wierzę, przecież zawsze najważniejsza była dla niego publiczność - teraz już inna niż kiedyś. Tę jego nową muzykę nie zawsze dobrze rozumieli także jego starzy koledzy. Paweł Brodowski: „Byłem świadkiem pierwszego spotkania Czesława ze Skrzekiem. Było to w roku 1971 w Hybrydach, w obecności Tomka Jaśkiewicza, który jako ostatni ostał się ze starego składu Akwarel. Nie bardzo rozumiałem, o co chodzi w tej ich nowej muzyce, co oni tam grają: jakaś dziwna muzyka, bez funkcji, free, atonal-na. A z jakim przekonaniem przebierali na gitarach... Po tych pierwszych próbach Tomek Jaśkiewicz też rzucił gitarę i powiedział: Więcej z nimi nie gram. Rozpoczął się nowy etap - wyższy pod względem sprawności technicznych, bo ci muzycy ze Śląska wnieśli bardzo dużo do muzyki Niemena". Czesław Niemen: „To była współczesna muzyka poważna, tworzona intuicyjnie, w ramach plastycznego szkicu, a nie na podstawie napisanej partytury. Fascynujące doświadczenie. Muzycy współtworzyli spontanicznie, zachowując jednak niezbędne minimum dyscypliny, by pod czujnym prowadzeniem smyczkującego kompozytora nie ulec pokusie zbytniej samowoli. Ostateczna forma powstawała w wyniku swoistego dialogu nas wszystkich