Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
„Znajdujemy się tu od razu w teraźniejszości Kościoła wszystkich czasów, wyczekującego powrotu swego Pana i pełnego udziału wszystkich ludzi w Jego zmartwychwstaniu. Ów Chrystus nie jest jednak marzeniem sennym, stworzonym przez jakąś niepoważną mitologię: On umarł ludzką śmiercią na krzyżu pod rządami Poncjusza Piłata. To chrześcijańskie wyznanie wiary odsyła nas w ten sposób do wydarzenia, wpisanego w realną historię jako zakończenie dramatu, którego przebieg wiara musi poznać przynajmniej częściowo, aby zrozumieć jego znaczenie. Śmierć ta bowiem dotyczy nas bezpośrednio: Chrystus umarł za nasze grzechy. I oto odesłani jesteśmy raz jeszcze do teraźniejszości chrześcijańskiej, do doświadczenia życia wiary prowadzonego w sercu aktualnego świata, jako 337 22 — Rozmowy o Biblii 338 że ta śmierć na krzyżu Jezusa z Nazaretu dotyczy każdego z nas całkiem osobiście. A przecież mogłoby się wydawać, że jest to fakt bez żadnego znaczenia, jeden z wielu w czasach, kiedy to życie ludzkie wobec «racji stanu» w ogóle się nie liczyło. Wszystko to zaś wydarzyło się zgodnie z Pismem: takie jest tło (zaplecze), które trzeba poznać, by zrozumieć ów banalny «fakt» śmierci Jezusa»". Wpisuje się ona bowiem w całość Pisma (dla Pawła chodzi tu oczywiście o Biblię hebrajską) wraz ze wszystkim, co to oznacza i co się z tym wiąże. I tylko tak możemy ją ujrzeć prawdziwie „jako paradoksalną śmierć żydowskiego Mesjasza (Chrystus umarł), jako śmierć za grzechy nasze (w religijnej perspektywie historii całego świata), jako śmierć otwierającą się na zmartwychwstanie Jezusa, pierwociny i obietnicę naszego przyszłego zmartwychwstania"*. Tak widział swoją Ewangelię św. Paweł, a jej trzy wyodrębnione w tym kapitalnym tekście „warstwy" czy „aspekty" (fakt historyczny - interpretacja biblijna - praktyczne odniesienie do życia Kościoła) odnajdziemy także w innych księgach Nowego Testamentu. Czytając zaś te księgi nie należy zapominać, że powstawały one z wolna, stopniowo, i że w wielu przypadkach to, co dzisiaj mamy, jest dopiero ich ostateczną redakcją. A oto jak wyobrażamy sobie obecnie proces ich powstawania: W miarę upływu czasu przybywało coraz więcej chrześcijan takich, którzy nigdy nie widzieli nawet Jezusa. Trzeba im było wiele wyjaśniać, choćby, co znaczy owo „łamanie chleba" po domach (Dz 2,42), trzeba było mówić o Ostatniej Wieczerzy, o męce i śmierci Pana. W ten też sposób zapewne ukształtowała się najpierw opowieść o Męce, zajmująca tak znaczne miejsce we wszystkich czterech Ewangeliach. Nie wystarczało jednak opowiadać, należało także znaleźć i wskazać sens tego, co się wydarzyło. W świetle i z perspektywy Zmartwychwstania uczniowie Jezusa widzieli teraz wszystko inaczej, a - jak głęboko wierzyli - sam Duch Święty prowadził ich do pełni prawdy (por. J 16,13). W podobny sposób czytali też Pismo święte, to znaczy oczywiście Biblię hebrajską lub grecką Septuagintę, jako że Nowy Testament jeszcze się nie narodził. Czytali je prawdopodobnie na wzór żydowski * CE 45, s. 13-14. w czasie liturgii i modlili się również psalmami, odkrywając niemal na każdym kroku słowa, postaci i sceny, które zdawały się odnosić do Jezusa lub przynajmniej na Niego wskazywać. Było to trochę tak, jakbyśmy rozpoznawali na zdjęciach w starym albumie kogoś bardzo ważnego, kogo spotkaliśmy dopiero wczoraj. Wspominaliśmy już o tym, jak pierwsi chrześcijanie dojrzeli swego Pana w cierpiącym Słudze Drugiego Izajasza (por. s. 198-199), a to właśnie pomogło im wyznawać z pełną wiarą, że „Chrystus umarł za nasze grzechy, zgodnie z Pismem". Przyjmującym chrzest należało także tłumaczyć, jak mają żyć według nauki Jezusa. Najprościej było powtarzać im Jego własne słowa, Jego przypowieści, opowiadać, co On sam uczynił i jak postępował. Nieco później zaczęto takie powiedzenia czy przypowieści zbierać i spisywać. Nie wszystkie trafiły do naszych Ewangelii. Dwa z tych powiedzeń „nie zapisanych" (gr. agraphd) przytacza św. Paweł, jedno w Pierwszym Liście do Koryntian (l Kor 7,10: „Tym, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża"), drugie zaś w Dziejach Apostolskich, gdzie każe „pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Więcej jest szczęścia w dawaniu niż w braniu" (Dz 20,35). Znamy również zbiory niekanoniczne powiedzeń Jezusowych. I na pewno nie wszystko jest w nich nieautentyczne. Niekiedy zdajemy się wprost słyszeć w nich głos Jezusa. Do takich należą choćby słowa: „Ten, kto jest blisko Mnie, blisko jest ognia; ten, kto jest daleko ode Mnie, daleko jest od Królestwa"*. Nie ulega wątpliwości, że zaginęło wiele pism, jakie powstawały w początkach chrześcijaństwa. Niektóre z nich wykorzystali autorzy Ewangelii kanonicznych. Kim zaś byli naprawdę oni sami? Według świadectw pochodzących z II w. do grona dwunastu Apostołów należeli Mateusz i Jan (przy czym już wówczas nie było pewne, czy Jan Apostoł i Jan Ewangelista to jedna osoba), Marek miał być współpracownikiem św. Piotra, a Łukasz towarzyszem podróży misyjnych św. Pawła. Dziś wiemy jednak dobrze, że nie wszystko jest takie oczywiste, a postaci Ewangelistów są dla nas znacznie trudniej uchwytne, niźli to dawniej uważano. Musimy pamiętać o różnych źródłach, na jakich mogli się oni opierać, * Cyt. za P.M. Beaude, Jesus de Nazareth, Paris 1983, s. 21. 339 340 tekstach pisanych, jak też informacjach przekazywanych przez tradycję ustną, musimy uwzględnić nieraz także pracę ich uczniów, a przede wszystkim w wielu przypadkach redaktora ostatecznego, który nadał zapewne księdze świętej jej kształt obecny. Dlatego też i Kościół katolicki w swoich oficjalnych wypowiedziach woli mówić dzisiaj raczej o „świętych autorach" („hagiografach"), niż przypisywać autorstwo Ewangelii ściśle określonym ludziom. A jeśli zajrzymy do Nowego Testamentu, przekonamy się również, iż otwierają go nie cztery dzieła czterech pisarzy, lecz jedna Ewangelia według Mateusza, według Marka, według Łukasza i według Jana. Na wcześniejsze pisma chrześcijańskie, stanowiące źródła jego Ewangelii, św
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Skutki doraźne to zaburzona lub zerwana interakcja wychowawcza oraz pejoratywna ocena zdarzenia wychowawczego przez wychowanka(zdarzenia, które określany jako błąd), a na...
- Ś Diaspar zamieszkiwane jest wciąż przez tych samych ludzi, chociaż w miarę, jak jedni wracają do Sali Tworzenia, a inni z niej wychodzą, skład aktualnej populacji Diaspar ulega...
- Można by to nawet uznać za najważniejszy temat pierwszych, ukończonych przez Wyspiańskiego, scen dramatu -tak król broni swoich racji w pierwszej rozmowie z Barbarą i wokół...
- Tego dnia wszelako, kiedy w związku z przybyciem poselstwa węgierskiego i spodziewanym przyjęciem tronu Węgier przez Władysława zjechali się do Krakowa niemal wszyscy...
- Stało na nim naczynie z brązu z ziołami (rycerz pasjonował się suszeniem ziół, które następnie podpalał i przez małą rurkę wdychał gryzący dym), butla wina i srebrny puchar...
- Odcinek trasy do Popadii został w latach 2002 - 03 odnowiony i oznakowany na biało-czerwono-biało przez wolontariuszy z fundacji „Karpackie Ścieżki"...
- David i Angela pozwolili jej przez jakiś czas bawić się z psem, lecz wkrótce musiała przyjść do bawialni, gdzie ponownie podłączono jej kroplówkę, Wilsonowie uważali bowiem, że...
- Palenie marihuany wiąże się wprawdzie w niewielkim stopniu z zażywaniem środków psychotropowych przez rodziców, jednakże to, że twoi rodzice nie zażywają narkotyków,...
- I nie zauważony przez nikogo zeskoczył z ławki i wywędrował z przedziału najpierw na platformę wagonu (bo drzwi były otwarte), a potem z wagonu na peron...