Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- No co, popatrzymy? - usłyszałem głos Klausa Marii. - Szyb- ko się uwinąłeś... Myślałem, że będziesz dłużej celował. Żebyś tylko nie przesadził z pośpiechem... Nie wiesz, ile potrafię wypić piwa, szczególnie gdy regulamin pozwala - zarechotał. Widocz- nie miał to być błyskotliwy dowcip. Na strzelnicy było mało ludzi i tarczę musieliśmy podciągnąć sami. - O w mordę - powiedział tylko Pferzegentakl, gdy zobaczył tarczę z bliska. Zamiast dziesiątki na środku ziała wielka dziura. Prócz niej były jeszcze dwie małe - dziewiątka i ósemka. Dziewięćdziesiąt siedem. Pan sierżant bez słowa sięgnął do kieszeni i wyjął portfel. - Trzymaj, kapralu. Zasłużyłeś. Jak widzę takiego strzelca w swoim plutonie, to nie żal mi dwóch setek, nawet z własnej kie- szeni. Krótko mówiąc, kapralu, skoro jesteś taki dobry, od dziś będziesz moim zastępcą od przygotowania strzeleckiego. Jasne? I żeby za dwa miesiące Razdwakriak wystrzelił co najmniej osiem- dziesiąt pięć! W końcu udało mi się odczepić od sierżanta i poszedłem do ko- szar. Czułem się podle, bo jego pochwała sprawiła mi przyjem- ność. A przecież Klaus Maria był moim wrogiem. Nigdy nie po- winienem zapominać o tym, że jestem otoczony wrogami. Przybyłem tu, żeby zrobić karierę, ale muszę stale pamiętać, wśród kontynuatorów jakich tradycji służę. To ja wybrałem sobie swój los. Ja i nikt inny. A przecież zawsze pojawia się pokusa, żeby obwiniać o swoje nieszczęścia kogoś innego. My, Rosjanie, wręcz z tego słyniemy... Może dlatego zo- stało nam tak mało planet. Wolny Don, Sławutycz - i to wszystko. Ale to planety-kopalnie, jeśli nawet coś tam rośnie, to tylko w oran- żeriach; w kopalniach jest promieniowanie i w ogóle żyje się tam ciężko. Wprawdzie nie ustawiono jeszcze kopuł osłaniających, ale to nawet gorzej. Jednak to właśnie te planety walczyły, gdy Impe- rium chciało je zagarnąć, i to walczyły ze znacznie większym zapa- łem niż na przykład my. Po dziś dzień trwa tam okupacja i dopiero rok temu zezwolono mieszkańcom na swobodne przemieszczanie się w granicach naszego sektora. Wewnętrzne Planety, nie mówiąc już o Ziemi, są dla nich zamknięte na głucho. A Dalka i jej brygady... nic dobrego z tych zabaw nie będzie. Skończy się na tym, że ześlą ją na Swaarg. Nie rozstrzelają, bo wojskowe sądy polowe zniesiono u nas dawno temu, zresztą praw- dopodobnie aresztowano by podczas przygotowania aktu terrory- stycznego, a nie dokonywania go. Takie przestępstwo nie zasługi- wało na karę śmierci. Poza tym wszyscy wiedzą, że stary cesarz nie cierpi najwyższego wymiaru kary i niemal zawsze wykorzy- stuje prawo łaski, zamieniając rozstrzelanie na dożywotnią kator- gi- Nie wiadomo, co gorsze... Wróciłem do pustych koszar. Niskie sklepienia słabe światło dyżurnych lamp. Pozostaliśmy dzikusami. Z jednej strony podbi- jamy kosmos, pchamy się na inne planety, a z drugiej nie wyszli- śmy poza żarówkę. A jeśli na podbijanych planetach spotkamy się kiedyś z czymś w rodzaju stworów z Zety-5, gorzko tego pożału- jemy. Drzemie czas w żelaznej kołysce, Smoki czuwają nad płytkim snem... Sam sobie przerwałem. Po co wspominać głupie wierszyki z dzieciństwa, które kiedyś wydawały się szczere i płynące z ser- ca? A co teraz? Teraz już żaden mój czyn nie płynie z serca. Je- stem obcy wśród obcych i obcy wśród swoich. I nic nie mogę na to poradzić. „Rób, co możesz, a co ma być, to będzie". Nie mogę na tym poprzestać. Po co wtedy wstępowałbym do wojska i udawał równego chłopa? Nawet w duchu nie mogę zade- klamować swoich własnych wierszy... Szyfrogram 3 Salim do Bakłana Zgodnie z informacjami przekazanymi przez wiary- godne źródła, w czasie ekspedycji karnej na Zecie- -5 Tannenberg zetknął się ze znacznymi siłami bio- mofrów. Powtarzam: zostały stwierdzone znaczne siły biomofrów. Najprawdopodobniej nastąpiła sponta- niczna, nieukierunkowana metamorfoza. Na planetę przerzucono 48. Zmotoryzowany Korpus generała ar- mii Otto von Knobelsdorffa w składzie 3. i 11. Dywizja i Dywizja Grossdeutschland. Według danych oficjalnych, batalion Tannenberg jest w trakcie urlopu. Straty batalionów - jeden zabity i około czterdziestu lekko rannych. Szyfrogram 4 Bakłan do Salima Dziękujemy za cenne informacje. Dołóżcie wszel- kich starań i znajdźcie informatorów w sztabie batalionu. Centrala postanowiła wzmocnić obsadę na waszym odcinku. W najbliższym czasie zostanie skierowany do was nowy pracownik. Przekaże wam dalsze in- strukcje, których nie można powierzyć nawet temu kanałowi. Wiadomości imperialne. Obraz-wiejskie domy, powybijane szyby w oknach, otwarte na oścież drzwi, często wyrwane z zawiasów, na ścianach ślady ognia. Widać niewielki kościół, wieża do połowy spalona, sterczą stalo- we żebra szkieletu. Z górnych okien kościoła sączy się leniwie ciężki, ścielący się po ziemi czarny dym. Spoza kadru słychać raź- ny i jednocześnie surowy głos komentatora; kamera przesuwa się powoli, pozwalając widzom obejrzeć wszystkie szczegóły. - Jesteśmy we wsi Pommelsdorf, planeta Zeta-5, Ósmy Sektor