Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Również w czasach nowszych peryferie wywierały potężny (powiedzieć można: twórczy) wpływ na całość. Wspomnijmy rolę Portugalii w ekspansji oceanicznej czy wkład Szkocji do kultury oświecenia, czy wreszcie muzyki rosyjskiej do kultury XIX stulecia. Geograficzne peryferie zaznaczały się także inaczej: w wiekach XV-XVII zagrożenie osmańskie sprzyjało jednocze- niu Europy chrześcijańskiej, w jakiejś mierze podobnie jak w ostatnim półwie- czu zagrożenie sowieckie spoiło Zachód. Choć można nam zarzucać europo- centryzm, nie czujemy się winni wąskiego ujmowania Europy, nie utożsa- WSTĘP miamy jej z tym, co geografowie gospodarczy nazywają niekiedy blue ba- nana - czyli ze stosunkowo trwałą strefą najwyższego rozwoju, sięgającą od Londynu poprzez Niderlandy, Nadrenię, Szwajcarię po Lombardię i Toskanię ! Od wczesnego średniowiecza aż po nasze czasy więzi między krajami i regionami zacieśniały się, dlatego pisząc o średniowieczu więcej miejsca po- święciliśmy dziejom poszczególnych regionów. Z czasem wydarzenia na jed- nym krańcu poczęły odbijać się rychło na innych, na całym subkontynencie. Znalazło to u nas wyraz w układzie części poświęconych czasom nowożyt- nym i najnowszym. Regiony Europy: dzieląc między siebie zadania, autorzy przyjęli kryteria zarazem geograficzne i tematyczne. Późną starożytność przedstawiła Ewa Wipszycka-Bravo; rozdziały poświęcone Anglii (ze Szkocją i Irlandią), Fran- cji, Niderlandom i Włochom - Stanisław Grzybowski; Półwyspem Iberyj- skim zajął się Jan Kieniewicz, krajami niemieckimi zaś, Czechami i Polską- Jerzy Serczyk; Skandynawia znalazła się w gestii Antoniego Mączaka, Ruś/ /Rosja i Bałkany - Władysława Serczyka. W układzie rzeczowym rozdziały poświęcone kulturze napisał Grzybowski, ekspansji europejskiej - Kienie- wicz, gospodarce i wojnie - Mączak, który starał się też ogólnie charaktery- zować poszczególne okresy średniowiecza i ery nowożytnej. Wiekiem XIX i XX aż do drugiej wojny światowej zajął się Jerzy Tomaszewski, wreszcie okresem powojennym - Krystyna Kerstenowa. Procesy dziejowe nie pod- dają się jednak ostrym podziałom, ewolucja regionów nie jest zjawiskiem autonomicznym, redaktor musiał więc proponować, a nawet dyktować auto- rom zmiany z myślą o całości, a także dla uniknięcia zbędnych powtórzeń. Pewne powtórzenia jednak okazały się celowe, te same zjawiska i wydarze- nia bowiem, zwłaszcza polityczne, omawiane w częściach ogólnych, musiały być wspomniane także w rozdziałach poświęconych krajom czy regionom. Tak na przykład wojna trzydziestoletnia to dla nas przejaw ogólnoeuropej- skiego kryzysu, zwłaszcza politycznego, nie sposób było jednak pisać o sie- demnastowiecznych Niemczech nie wspominając o niej. Drobne oszczędnoś- ci miejsca, dokonane kosztem czytelnika, wydawały się tu niestosowne. Wielkim problemem dla redaktora były odmienności pisarstwa i tempera- mentu grona autorów. Ujednolicając terminologię dokładał jednak wszel- kich starań, by zachować odrębność stylu każdego autora i charakterystyczne dlań ujęcie tematu. W końcu, jeśli tak zróżnicowana jest Europa sama, to czy nie zachęca to do pisania o niej w różny sposób i swoistym stylem? Ilustracje załączone do tomu mają, ściśle biorąc, nie tylko ilustrować, lecz i uzupełniać tekst. Ułożone w kilka zestawów diachronicznych akcentu- ją ciągłość pewnych problemów w dziejach naszego subkontynentu. Jest to jedynie wybór; na przeszkodzie jego rozszerzeniu stanęły możliwości tech- niczne i prawa autorskie. Idąc. naszym śladem zainteresowany czytelnik zechce może obmyślać podobne cykle, wedle własnego smaku i upodobań. 8 wsTĘp Gdy przed laty, w 1979 r. , w zachodniej części podzielonego murem Ber- lina ogłoszono konkurs na malowidło, które by ozdobiło ścianę domu na granicy sektorów, pierwszą nagrodę zdobył projekt nawiązujący do mitu ge- nezy: wychudła i naga, przerażona Europa niepewnie siedzi na grzbiecie byka, który chwiejnie stąpa po kalenicy Berlińskiego Muru, łypiąc nieufnym okiem ku enerdowskiej stronie. Europa źle się czuje uczestnicząc w tej ponu- rej akrobacji; nie wie, boi się, jak się to skończy. Dziś wiemy, że za dziesięć lat mur rozbiją młoty w rękach radosnych ber- lińczyków roku 1989. Czy historycy uznają to za początek nowej epoki? Dziś resztki Muru zostały już uznane za zabytek; szuka się nawet milionów ma- rek, które pójść mają na ich konserwację. Są znakiem epoki, która minęła, ale można w tym widzieć także przejaskrawiony symbol ostrych kontrastów, konfliktów, tylekroć wznoszonych barier - dzieje Europy znają ich niema- ło