Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Żeby uciszyć plotki. Chyba nie chcesz dawać wścibskim językom nowej pożywki, odmawiając mężowi tańca. 276 Zadarta wysoko podbródek. Odwróciła się i stanę ła naprzeciwko niego na parkiecie. Orkiestra rozpo częła walca. Usta Grace rozchyliły się, gdy przycią gnął ją do siebie nieco bliżej, niż powinien. Prowa dził ją w rytm muzyki i już po kilku obrotach zaczęła się rozluźniać. Za to jego ciało zaczęło się napinać. Z jej obnażo nych ramion unosiła się woń lawendy. Brylanciki ułożone w miękkich, rudych lokach odbijały złote re fleksy jej włosów i odpowiadały psotnym iskierkom w jej oczach. Perłowy naszyjnik migotał na jej smu kłej szyi i Ethan miał ochotę przycisnąć do niej usta, by poczuć wargami przyspieszony puls. Przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej, dopóki jej piersi nie zaczęły ocierać się delikatnie o jego tors. Wielkie nieba! Miał ochotę wyciągnąć ją z tej sali do ogrodu i położyć pośród kwitnących kwiatów. Chciał zedrzeć z niej szafirową suknię, rozchylić jej nogi i wsunąć się w nią głęboko. Podniosła wzrok i dostrzegł zdumienie w jej oczach. - Nie wiedziałam, że tańczysz walca. I to całkiem dobrze. Z jakiegoś powodu jego utykanie stawało się mniej widoczne, kiedy poruszał się w takt muzyki. - Myślałaś, że moje nawykłe do morskiego kołysa nia nogi nie przydadzą się na parkiecie? Uśmiechnęła się i serce zaczęło mu bić szybciej. - Myślałam, że może nie zechcesz ze mną tańczyć walca. - Dlaczego? - Bo musiałbyś trzymać mnie w ramionach, tak jak teraz. Cały płonął od środka i stwardniał, gdy jej noga otarła się między jego udami. 277 - Nie licząc kochania się z tobą, nie ma na świecie niczego, co chciałbym robić bardziej, niż tańczyć z tobą walca, moja droga. Zaczerwieniła się. - Jeśli mnie pragniesz, czemu mnie nie weźmiesz? Od kilku dni bezustannie zadawał sobie to pyta nie. Pragnął jej. Przecież to jego żona. Czy kochanie się z nią to naprawdę zdrada, czy może tylko zaspo kojenie zwykłych fizycznych potrzeb? Kiedyś był przekonany, że jest kochanką Forsythe'a. Wtedy nie miał najmniejszych skrupułów, gdy myślai o pójściu z nią do łóżka. Jakie miałoby to znaczenie, gdyby ją teraz posiadł? - Może masz rację. - Przez chwilę naprawdę roz ważał, czy nie przerzucić jej sobie przez ramię, jak to zrobił na pokładzie ,,Lady Annę", ale teraz musiał myśleć też o dziecku. I, oczywiście, o możliwych plot kach. Dlatego, gdy walc dobiegł końca, najzwyczaj niej w świecie schylił się i uniósł ją w ramionach. - Ethan! Co ty wyprawiasz? - Proszę nam wybaczyć. Jest tu bardzo duszno i moja żona lekko zasłabła. - Z uśmiechem na ustach rzucał wszystkim na odchodne tę samą wymówkę, wyniósł ją z tłumu przed główne wejście i zaniósł do zaparkowanego powozu. - Do domu, Jennings - polecił stangretowi, gdy lo kaj otwierał przed nimi drzwi. - I nie oszczędzaj ko ni. - Usadził ją wygodnie na siedzeniu i sam zajął miejsce obok niej. - Czyś ty oszalał? - Grace wpatrywała się w niego z niedowierzaniem, podczas gdy para siwków ruszy ła z kopyta. - Nie możemy tak po prostu odjechać. Jesteśmy gośćmi honorowymi! Co ludzie pomyślą? - Pomyślą, że jestem spragniony ponętnego ciała mojej żony i będą mieli rację. 278 ) -Ale... - Jeszcze jedno słowo, Grace, a przysięgam ci, że wezmę cię tu i teraz. Otworzyła szerzej oczy, a potem usadowiła się wy godniej na siedzeniu i zaczęła wpatrywać się przed siebie, tylko raz na jakiś czas rzucając mu ukradkowe spojrzenia. Gdyby całe jego ciało nie pulsowało pożądaniem, może by się nawet uśmiechnął. Dotarcie do domu oddalonego jedynie o kilka przecznic nie zajęło im zbyt wiele czasu. Gdy pode szli do wejścia, znów wziął ją na ręce, rozkoszując się dotykiem dłoni obejmujących go za szyję. Był twardy i podniecony, krew parzyła go od środka. Kopnął drzwi do sypialni, przeniósł ją przez próg i postawił na nogi. - Nie mogę w to uwierzyć - rzekła Grace, wciąż oburzona, biorąc się pod boki. - Od tygodni marzy łam o tym, żebyś się ze mną kochał. Nawet próbowa łam cię uwieść. - A więc jednak się nie mylił. - A te raz, w połowie balu u księcia Sheffield, nagle stwier dzasz, że mnie pragniesz. - Nigdy nie przestałem cię pragnąć, Grace. Zaczęła się cofać. - Przez ciebie wyszłam na idiotkę. Ethan podążał za nią krok w krok. Teraz, gdy już się zdecydował, miał zamiar ją posiąść. I to szybko. - Wcale nie wyszłaś na idiotkę. Wyszłaś na kobie tę, której pożąda własny mąż. Dotknęła plecami do drzwi. - Jesteś... jesteś takim samym piratem, jakim by łeś na pokładzie swojego statku. - Zgadza się