ďťż

Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

niewiele pod tym względem zmienił. Radoœć z sukcesów sportowych towarzyszyła paŸdziernikowej odnowie, jej szybkiemu zmierzchowi oraz poli- tyce władz kanalizujšcych nastroje społeczne w sporcie. Z waż- niejszych osišgnięć polskiego sportu tego okresu miliony kibiców przeżyły na przykład zwycięstwo Stanisław Królaka w Wyœcigu Pokoju w 1956 r., złoty medal i rekord œwiata Elżbiety Duńskiej- -Krzesińskiej w skoku w dal na Olimpiadzie w Melbourne w 1956 r., NIE SPF#NIONE NADZIEJE PADZIERNIKOWE 409 rekordy i pecha oszczepnika Janusza Sidły oraz triumf polskie- go Wunderteamu lekkoatletycznego na Mistrzostwach Europy w 1958 r., gdy Polacy zdobyli 8 złotych medali, a bohaterami zawodów byli długodystansowcy: dwukrotny mistrz Europy Zdzis- ław Krzyszkowiak i rekordzista œwiata Jerzy Chromik. Duże suk- cesy odnosili też wówczas polscy bokserzy, szermierze, szybow- nicy, saneczkarze oraz atleci od podnoszenia ciężarów. Pod koniec lat pięćdziesištych społeczeństwo polskie cecho- wał wyraŸny wzrost poziomu wykształcenia. W 1960 r. 415 tys. Polaków posiadało wyższe wykształcenie, co stanowiło 2,1% ogó- łu obywateli powyżej 14 lat. Dalsze 10,3% miało ukończonš szkołę œredniš, 39,3% - podstawowš, a niepełne podstawowe wykształce- nie miało już tylko 45,3% osób powyżej 14 lat. Dane te brzmiałyby z pewnoœciš bardziej optymistyczne, gdyby nie fakt, że poziom szkolnictwa uległ w latach stalinowskich gwałtownemu obniżeniu, dyplomy szkół w mniejszych oœrodkach miejskich miały znacznie mniejszy ciężar gatunkowy niż w paru najlepszych uczelniach czy liceach polskich, a przeciętny poziom wiedzy absolwenta wyższej uczelni nie przekraczał często poziomu przedwojennego maturzys- ty. Deprecjacja szkolnych œwiadectw była powszechna, w mniej- szym stopniu dotyczyła jednak kierunków przyrodniczo-technicz- nych, w większym - humanistycznych, a w największym stopniu- dyscyplin społeczno-ekonomicznych. Rozwój szkolnictwa miał przede wszystkim charakter iloœ- ciowy. Liczba szkół podstawowych wzrosła z 22,7 tys. w 1950 r. do 26,1 tys. w 1960 r., a uczniów - 3,2 mln do 4,8 mln, przy czym odse- tek dzieci chodzšcych do szkoły wahał się między 99,0 i 99,7% w miastach oraz 80,5 i 88,9% na wsi. Liczba nauczycieli wzrosła w tym okresie z 81,7 tys. do 145,7 tys., a więc przeciętne obcišżenie jednego nauczyciela zmalało. Liczba liceów ogólnokształcšcych wzrosła z 764 do 831, a uczniów - z 617 tys. do 645 tys. Jedynie licz- ba szkQł wyższych zmalała z 83 w 1950/1951 r. do 75 w 1959/ /1960 r., co było wynikiem prób postawienia szkolnictwa akade- mickiego na przyzwoitszym poziomie, podjętych po paŸdzierniku 1956 r. Liczba absolwentów spadła w tym samym okresie z 37,0 tys. w 1951/1952 r. do 20,5 tys. w 1959/1960 r. Z wyjštkiem 16 lice- ów oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wszystkie szkoły w PRL były państwowe. W 1956 r. rozpoczęto szeroko zakrojone reformy w progra- mach szkolnych. Znacznie ograniczono politycznš indoktrynację 410 ANDRZEJ ALBERT młodzieży, szczególnie drastycznš w szkołach podstawowych, do- puszczono przejœciowo dobrowolne lekcje religii, rozszerzono za- kres nauczania przedmiotów humanistycznych. Dalszš ewolucję programów szkolnych zahamowały władze, które już pod koniec lat pięćdziesištych wzmocniły argumentację marksistowskš tłu- maczšc historię jako dowód na słusznoœć "socjalizmu naukowe- go", biologię - jako dowód na racje materializmu oraz eliminujšc całe obszary wiedzy "niepożšdanej", jak na przykład rolę Koœcio- ła w histor Polski, stosunki polsko-radzieckie, rzetelnš filozofię czy historię Polski Ludowej. Autonomizację wyższych uczelni za- hamowała ustawa o szkolnictwie wyższym z 5 XI 1958 r., utrzymu- jšca nadzór zwierzchni nad uczelniami ze strony Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego. Wszechwładna cenzura i partyjna propaganda wyjaławiały treœci przekazywane œrodkami masowymi, stosujšc tradycyjny ko- munistyczny arsenał przemilczania faktów niewygodnych, daw- kowania i dobierania fałszywych proporcji oraz wartoœciujšcego okreœlania wszystkich zjawisk w specyficznej "nowomowie". Ruch wydawniczy rozwijał się pozornie pomyœlnie. Liczba tytułów ksiš- żek wzrosła z 4,6 tys. w 1950 r. do 7,3 tys. w 1960 r., nie przekracza- jšc jednak poziomu przedwojennego. Nakłady ksišżek i broszur spadły wprawdzie w tym samym czasie, ale było to głównie wyni- kiem ograniczenia nakładów propagandowej "makulatury", któ- rej nikt nie czytał. Nakłady gazet wzrosły z 1767 mln w 1950 r. do 2 051 mln w 1960 r. Po przejœciowym ożywieniu paŸdziernikowym większoœć artykułów prasowych zaczęła wracać do dawnej sza- rzyzny i ideologicznej jałowoœci. Nadal jednak zdarzały się pisma ciekawe, omijajšce ideologiczne mielizny. Pod względem nakładów i liczby tytułów ksišżek Polska znajdowała się w œrodku europej- skiej hierarchii, choć w PRL wydawano stosunkowo bardzo mało pozycji z filozofii i nauk humanistycznych, a dużo propagando- wej literatury "społeczno-politycznej". Natomiast pod względem tytułów prasowych PRL lokowała się wraz z innymi państwami komunistycznymi na szarym końcu listy europejskiej. W 1960 r. wychodziły w PRL 53 gazety, podczas gdy w Danii -145, Finlan- dii -101, a Holand - 65. Jedynie masowe nakłady wyróżniały prasę krajów komunistycznych. Doœć dynamicznie rozwijały się w PRL inne œrodki społecz- nego przekazu. Liezba kin wzrosła z 1,4 tys. w 1950 r. do 3,2 tys. w 1960 r., a widzów - ze 123 do l89 tys. Nadal stawiało to Polskę NIE SPELNIONE NADZIEJE PADZIERNIKOWE 411 w trzeciej dziesištce państw Europy. Iloœć radioabonentów zwięk- szyła się z 1,5 mln w 1950 r. do 4,9 mln w 1960 r., choć w przelicze- niu na 1 tys. mieszkańców dawało to Polsce miejsce pod koniec drugiej dziesištki w Europie. Abonentów telewizji, upowszechnio- nej na większš skalę dopiero w 1957 r., było w 1960 r. 426 tys., co również dawało Polsce miejsce w œrodku tabeli europejskiej. Licz- ba godzin programu radiowego i telewizyjnego systematycznie rosła. W 1960 r. istniały w Polsce 24 radiostacje, jeden program telewizyjny emitowany z Warszawy i cztery oœrodki lokalne w Ło- dzi, Katowicach, Poznaniu i Wrocławiu. Ze względu na politycz- nš rolę radia i telewizji ich zarzšd skupiony był w Komitecie do Spraw Radiofonii z wyjštkowo koniunkturalnym funkcjonariu- szem PZPR Włodzimierzem Sokorskim na czele