Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
A teraz muszê odejœæ i dopilnowaæ paru spraw. Nie, zostañ, Ryderze. Ju¿ wychodzê. Pojadê do Montego Bay i sprawdzê, co knuje Sherman Cole. Mo¿e z³apa³ Thomasa. Ryder nie odezwa³ siê ani s³owem, dopóki Samuel nie zamkn¹³ za sob¹ drzwi. Odczuwa³ wielk¹ ulgê, ale nie chcia³ siê do tego przyznaæ. Patrzy³ na Sophie, ubran¹ w skromn¹ sukienkê z muœlinu. Stopy mia³a bose, ale ju¿ bez banda¿y. - Przypuszczam, ¿e wszystkie skromne, dziewczêce suknie, które przywioz³em ci z Camille Hall, pochodz¹ z czasów poprzedzaj¹cych twoje wyczyny w chacie przy pla¿y. Zmru¿y³a oczy i zacisnê³a piêœci, a potem uœmiechnê³a siê nieszczerze. - Oczywiœcie - odpar³a cichym, kpi¹cym tonem. - Zestaw nudnej konfekcji, prawda? Ale co mam pocz¹æ? Inne suknie pozostawi³eœ w Camille Hall. Udawaj, ¿e mam na sobie opiêt¹ sukniê Z jaskrawoczerwonego at³asu, wyciêt¹ prawie do pasa. PodejdŸ i pieœæ moje piersi. Odwagi, Ryderze. B¹dŸ mê¿czyzn¹ i zedrzyj ze mnie sukniê. Przecie¿ to lubisz. Prawdziwy mê¿czyzna udowadniaj¹cy swoj¹ silê i w³adzê. Bo¿e, dr¿ê na sam¹ myœl. Mo¿esz mnie oprzeæ na ramieniu i przechyliæ do ty³u. Czy¿bym nie zas³ugiwa³a na nagrodê za wyratowanie pana Graysona od losu straszliwszego ni¿ œmieræ? Ryder sta³ bez ruchu. Wreszcie zakl¹³. A potem wrzasn¹³: - Skoñcz ju¿ z tym aktorstwem! - Z aktorstwem? Chcesz powiedzieæ, ¿e ju¿ mnie nie uwa¿asz za kokotê? - Tak, nie. Sam nie wiem. Niech ciê diabli. - Czy to drogi Samuel odmieni³ twoje zdanie? - Nie. Porzuciwszy rolê kokoty, sta³a siê nagle bardzo wra¿liwa. Nie umia³a siê opanowaæ, a nie chcia³a ods³oniæ siê przed Ryderem, wiêc szybko wybieg³a na werandê. Jednak Ryder spostrzeg³ zmianê i poœpieszy³ za ni¹. - A jeœli jestem w ci¹¿y? - wyszepta³a za³amuj¹c d³onie. - Nie myœla³aœ o tym, sypiaj¹c z innymi mê¿czyznami? Zabezpiecza³aœ siê? - Nie. Powinien jej powiedzieæ, ¿e jeœli oka¿e siê, ¿e jest w ci¹¿y, to na pewno nie za jego przyczyn¹. A skoro zapewnia o swej niewinnoœci, to nie mo¿e spodziewaæ siê dziecka. Powinien by³ jej powiedzieæ, ¿e jej nie posiad³. Powinien by³, ale nie powiedzia³. Bo gdyby powiedzia³, mog³aby poœlubiæ Samuela Graysona, a na to Ryder nie móg³ pozwoliæ. - Kiedy mia³aœ ostatni¹ miesiêczn¹ niedyspozycjê? Drgnê³a. Ryder przygl¹da³ siê, jak stara siê zachowaæ opanowanie. Spojrza³a mu prosto w twarz, po czym odwróci³a siê na piêcie i bez s³owa odesz³a. Ryder siê nachmurzy³. Jej mina wyra¿a³a najwy¿sz¹ pogardê. Nie musia³a nic mówiæ, spojrzenie mówi³o samo za siebie. Samuel Grayson wróci³ do Kimberly cztery godziny póŸniej, zlany potem i wœciek³y. - Sherman Cole ma zamiar odkopaæ cia³o Burgessa jutro rano - powiedzia³ bez wstêpów. - Ca³e Montego Bay mówi tylko o tym. Thomas jest wci¹¿ na wolnoœci. Cole mówi, ¿e po aresztowaniu Sophii zap³aci Thomasowi, ¿eby przeciwko niej zeznawa³. Powiedzia³, ¿e nie wierzy, jakoby Thomas zjawi³ siê w Kimberly, ¿eby ciê zabiæ, Ryderze. Twierdzi, i¿ sk³ama³eœ mówi¹c, ¿e Burgess nie zosta³ zastrzelony. S³ysza³em, ¿e op³aca trzech ludzi, którzy maj¹ wykopaæ cia³o. Grozi, ¿e natychmiast po tym aresztuje Sophiê, os¹dzi j¹ i najdalej za tydzieñ powiesi. Powiada, ¿e nikt z nas nie zdo³a go powstrzymaæ. - A wiêc - powiedzia³ Emil - koniec jest bliski. Bez wzglêdu na to, co o niej myœlê, nie ¿yczê jej tego. - Ty œlepy szczeniaku! - parskn¹³ jego ojciec. - Nie musisz zaprz¹taæ sobie ni¹ g³owy, Ryderze. Wkrótce zostanie tylko Jeremy. - A potem znów zwróci³ siê do syna: - Chcê, ¿ebyœ by³ w Camile Hall, kiedy przyjedzie tam Cole. IdŸ i powiedz Sophii, ¿eby siê nie oddala³a od domu. - Nie ma wyboru, Ryderze - powiedzia³ Samuel, kiedy jego syn opuœci³ salon. - W porcie jest w³aœnie „Harbinger”, wielka barkentyna, która wraca do Anglii z porannym odp³ywem. Sophia i Jeremy musz¹ siê znaleŸæ na jej pok³adzie. - Tak - powiedzia³ Ryder. - Musz¹. - Uœmiechn¹³ siê i klasn¹³ w d³onie. - Wiem. Wiem
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Moglibyœcie pomyœleæ, ¿e by³y bardziej oczywiste powody: mój m¹¿ mnie ignorowa³ albo dzieci by³y nieznoœne, albo moja praca by³a jak kierat, albo ¿e chcia³am sobie...
- Mimo ¿e ojciec i rodzeñstwo troszczyli siê o mnie jeszcze bardziej, mimo ¿e staliœmy siê sobie jeszcze bli¿si, wszystko siê zmieni³o...
- - Chcia³abym nawet, ¿eby ktoœ tu wszed³ w tej chwili i ¿eby ta ca³a komedia wreszcie siê skoñczy³a! Coœ przecie¿ musia³oby siê staæ, gdyby mnie tu znalaz³! - Na mi³oœæ bosk¹...
- Ros³y moje rêce, nogi, g³owa, dzia³o siê to bardzo szybko, powiêksza³am siê, jakby mnie nadmuchiwano, czuj¹c jednoczeœnie, jak wiruje ka¿da cz¹stka mojego cia³a...
- Kobieta w moim wieku patrzy³a na mnie jak na smarkacza, mia³a swoje doros³e i bardzo powa¿ne flirty, ja nie bardzo orientowa³em siê w uczuciach, które mn¹ rz¹dzi³y, by³em...
- Ale architekci na pewno to równie¿ przewidzieli i czeka mnie albo krata z br¹zu, albo rura tak w¹ska, ¿e siê przez ni¹ nie przecisnê...
- Nie odmówi mi pani, nie obrazi mnie pani… To dobry gatunek...
- W ca³ym tym opowiadaniu chodzi mi w³aœnie o podkreœlenie tego, ¿e nie by³o wówczas we mnie po¿¹dania alkoholu, mimo d³ugiego okresu zale¿noœci od Johna Barleycorna...
- Obrzuci³ mnie badawczym spojrzeniem, które widocznie musia³o go prze- konaæ o moich pokojowych zamiarach, poniewa¿ od³o¿y³ broñ i skin¹³ g³o- w¹...
- Od chwili, gdy nauczy³em siê ich na pamiêæ, moje afirmacje pracuj¹ dla mnie bez wzglêdu na to, czy ja pracujê z nimi czy te¿ nie...