Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Wojujący ateizm w Związku Radzieckim, nieco stonowany w czasie wojny, był w Polsce nie do zaadaptowania. Przyjęcie takich rozwiązań nie dawało nowej władzy szans na zdobycie zaufania i poparcia społecznego. Kościół, będąc przedstawicielem innej epoki historyczno-ustrojowej, też musiał szukać miejsca w nowym systemie,jaki stworzyła polska rewolucja. Szczególne miejsce Kościoła i religii katolickiej w życiu naszego narodujest faktem historycznym. Splotły się one tak bardzo z losami narodu, że , w pewnym okresie państwo polskie było "przedmurzem chrześcijaństwa" a później narodziło się pojęcie "katolickiego" narodu, dochodząc wprost do skrajnej deimicji "Polak-katolik". Pojawiają się te tendencje również w dzisiejszym życiu politycznym, będąc maksymami skrajnej prawicy społecznej, która przymiotnik "chrześcijański" lub "katolicki" przyjęła za swój bojowy sztandar polityczny. Kościół katolicki ma w Polsce niekwestionowane zasługi w walce o niepodległość i zachowanie narodowej tożsamośei w czasie rozbiorów. Był on z narodem wjego dobrych i złych czasach, wyszedł z drugiej wojny światowej wzmocniony, zwłaszcza epopeją swego patriotyzmu. W latach hitlerowskiej okupacji, w okresie zagrożenia naszego biologicznego t istnienia, dawał świadectwo prawdzie płacąc za nie wysoką cenę krwi i życia wielu duchownych. Okupant w Polsce nie znalazł w Kościele żadnego kolaboranta, co wyraźnie odróżnia Polskę od innych okupowa- nych przez hitlerowców krajów. To wszystko wyznaczało miejsce Kościoła w naszym życiu u progu startu Polski Ludowej. Władza ludowa nie mogła tych faktów nie uwzględniać. Kościół też nie mógł nie dostrzegać, iż przez ziemię polską przechodzi społeczna rewolucja i kształtuje się nowy, inny od dotych- czasowego, ustrój społeczny i niemała część społeczeństwa popiera tę zmianę. Stosunek do tej zmiany stanowił dylemat, przed którym stał Kościół rzymskokatolicki. Różnie ocenia się w Europie, i nie tylko w Europie, polską religijność i polski katolicyzn, zarzucając mu nieraz powierzchowność wierzeń, dewocyjność i przewagę obrzędowości nad filozoficzną refleksję. Nie mam zamiaru i nie dysponuję poważnymi przesłankami do oceny polskiego katolicyzmu. Jestjednak ewenementem w Europie fakt, że religia katolicka w Polsce głęboko przesiąknęła prawie wszystkie obyczaje w życiu człowie- ka, od chrztu zaczynając na pochówku kończąc. Jest faktem, że religijne zasady określiły większość form życia rodzinnego i stały się zwyczajową normą dla zdecydowanej większości Polaków. Utarło się twierdzenie, że 99% naszego narodu to katolicy. Po czym jednak poznawać religijność ludzi? Czy po wypełnianiu swych formalnych obowiązków wobec Kościo- ła, czy też po stosowaniu zasad wiary w codziennym życiu? Znany pisarz katolicki w rozmowie z Adamem Michnikiem, opub- likowanej w "Gazecie Wyborczej" w 1992 roku, stwierdza: "Hierarchia kościelna mówi o katolickim narodzie, któremu należy się to i owo, zaś Irena Borowik z Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagielloń- skiego publikuje we «Wprost» dość kompromitujące wyniki badań, bo wprawdzie 95% Polaków zostało ochrzczonych, jednakowoż tylko 62% wierzy w koniec św-:ata, w życie pozagrobowe - tylko 59%, w zmart- wychwstanie ciał - 35%. O ile mi wiadomo, chodzi tu niejednokrotnie o dość podstawowe sprawy - zwłaszcza że równocześnie co piąty Polak nie wierzy, że Bóg stworzył świat, czyli wszechświat". Bardzo więc skomplikowany i specyficzny jest ów polski katolicyzm. Osobiście dosyć wcześnie odszedłem od Kościoła, lecz zgodnie z polską obyczajowością, jakby dla potwierdzenia poprzednich tez, ślub brałem w kościele. Odszedłem nie tyle w wyniku racjonalnego odrzucenia idealizmu, do tego dojrzewałem powoli, lecz w wyniku rozczarowania do postawy Kościoła w kwestiach społecznych. W czasach mej młodości Kościół tak bardzo jednoznacznie identyfikował się z kapitalizmem, z bogactwem, że budzić to musiało bunt biednych i wyzyskiwanych. Nie 110 mogłem się zgodzić z taką postawą i wypisałem się oficjalnie z mojej paraiii. " Nie byłemjednak nigdy "osobistym wrogiem Pana Boga . Atmosfera domu rodzinnego, a potem życia na zachodzie Europy nauczyły mnie tolerancji dla wierzeń innych i poszanowania cudzych poglądów. We Francji i Belgii żyłem w osiedlach, w których przeważali ludzie wierzący. Żyliśmy jednak zgodnie i nigdy nie byłem obiektem nietolerancyjnych zachowań