Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Więc powiedzieć, że ja w tym moim wiecznym ruchu jeszcze nie spotkałem takiego człowieka, co by mówił, że chce wojny, albo się tak zachowywał dwuznacznie czy obojętnie. Wszyscy się zachowują niedwuznacznie. I to jest jasne. Ludzie chcą żyć. Oczy już mi się zaczynają kleić. Ludzie chcą żyć. Ludzie chcą żyć. Tylko jak chcą żyć: złodzieje chcą kraść, pyszałkowie chcą się pysznić, hieny chcą żerować, oszuści chcą oszukiwać, bandyci, fir-cyki, skąpcy, plotkarze, dewotki, krzykacze, pijacy, przemądrzali, intryganci. Zatracają wszystkie uczucia, ostatnią godność, ostatnią godność. Miecz Damoklesa Wyspałem się, co to jest za wielkie szczęście. Dziesięć godzin prawie spałem bez żadnego przebudzenia i nic mi się nie śniło złowrogiego, tylko rozmaite kolorowe rzeczy mi się śniły niezwykłe. Dziesięć godzin spałem z tymi kolorami. Ech, gdybym wiedział, komu trzeba za to dziękować. Idę sobie teraz ulicą w podskokach, podskakuję sobie, pogwizduję sobie. Tak idę w podnieceniu, bo wesoły jestem, wesoły jestem nad wyraz, cały jestem napełniony wesołością. Wielkim szczęściem. A ile sił mi przybyło przez to spanie długie dziesięciogodzinne: dziesięć sił. Nerwy się nie szarpały. Spały sobie. Dziesięć godzin bez przerwy odpoczywały w krainie marzeń i snów. Dobrze im tam było. Dobrze nam tam było. Jaszczurki, co są na murze w słońcu rozciągnięte, nie mają lepiej. A czy one nie mają raju, jak się tak na murze rozciągną leniwie, na kamieniach rozgrzanych, przymrużą oczy, a Bóg słoneczny nad nimi i cała pora latowa, cisza, powietrze drgające? Tak mówię w podnieceniu, bo wyspałem się tak dobrze, mocno i to jest najlepsza rzecz na świecie, jaka może tylko być, lepszej rzeczy nie ma, może być tylko taka sama druga rzecz: wyspać się tak samo drugi raz. Ech, żeby tak można było spać co dzień, dziesięć, dziewięć godzin bez przerwy, bez demonów, spokojnie sobie spać. Żebym tak spał co dzień, jak dzisiaj się wyspałem, to mógłbym przez cały dzień bardzo wiele pięknych czynów wykazać. Mógłbym tak chodzić i promieniować, żeby się ludzie oglądali, a jakby koło mnie przechodzili, to już by potem szli inaczej, nie tak samo, jak szli, nie wiem, jak, ale nie tak samo na pewno. Ale to jest na pewno rzecz niemożliwa spać spokojnie co dzień. Wszyscy widzą, że nie rozpoczynam od tego: czy to jest rzecz możliwa spać spokojnie co dzień, bo to jest oczywista prawda, że to jest rzecz niemożliwa. Dlatego od razu mówię, że to jest rzecz niemożliwa, dlatego od razu łączę jedno z drugim. Bo jak tu można spać spokojnie? Jak tu można spać spokojnie, kiedy się widzi wszystko i słyszy, kiedy się ma uszy i oczy otwarte i chociaż trochę czułości się ma, nie mówię o sobie, chociaż trochę wrażliwości nerwowej szlachetnej, nie mówię o sobie, trochę serca sprawiedliwego, nie mówię o sobie, już nie chcę lepiej mówić o sobie. O, jeśli jest niebo. Jeśli jest Bóg na niebie. Jeśli on jest dobry, widzi wszystko i słyszy, to ja nie wiem, czy on może spad spokojnie. To ja nie wiem, ja nie wiem, czy on w ogóle jest, taki Bóg na niebie. Czy to jest rzecz możliwa? Wszyscy widzą, że rozpoczynam od tego: czy to jest rzecz możliwa, a nie mówię od razu, że to jest rzecz niemożliwa, nie łączę od razu jednego z drugim, chociaż może to jest taka sama prawda oczywista, że nie ma nic na niebie, jak ta prawda, że nie można spać spokojnie co dzień. A dlaczego tak nie mówię? Dlaczego tak nie mówię od razu? — niektórzy się zapytają. Wielka nauka postępowa, czy ona nie wytłumaczyła tyle rzeczy fantastycznych? Czy ona nie zbadała tylu rzeczy tajemniczych: różne dziwy? Czy nie otwiera się wszystko powoli przed nią: największe nieobjęte niezmierzone obszary niebiańskie i te najmniejsze nieobjęte niezmierzone tak samo krainy: ziarnka, nasienia, pyłku kwiatowego? Wiec dlaczego nie mówię od razu, że nie ma, nie ma Boga na niebie wysokim ani w sercu nasienia najmniejszego, nigdzie? Dlaczego tak nie mówię od razu? Dlaczego tak nie mówię? Bo tęsknię. O, Boże. Puchem jestem, pyłkiem kwiatowym w tych niezmierzonych wielkich nieobjętych obszarach niebiańskich, przenoszę się z miejsca na miejsce, z planety na planetę, z miasta do miasta, wiatr mnie gna, zima, mróz, ziąb od ziemi tej skorupy, miecz Damoklesa, żelaza, ruchy ogniste, wyziewy, lawa, miecz Damoklesa, budowle żelazne, chmury ołowiane