Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Co wy robicie gajowi?! - wrzasnął Boaz z muru. - Przestańcie! Wyrządzicie mu krzywdę! Strażnicy podeszli do liny i zaczęli krzykliwie powtarzać rozkazy przełożonego, ale bynajmniej nie starali się ich wyegzekwować. W walce byli dużo słabsi od gladiatorów, więc żadnemu z nich nie spieszyło się do bójki z niewolnikami. Yarig podniósł dzidę i wetknął ją obok włóczni Neevy. Gdy wsparł wysiłki kobiety swoją ogromną siłą, żuwaczki rozwarły się jeszcze o pół metra. Kolce wysunęły się z ciała Rikusa. Krew trysnęła z pozostawionych przez nie ran. Sadira schwyciła wielkiego gladiatora za ramiona i zaczęła ciągnąć, ale mul był dla niej o wiele za ciężki. - Anezko, pomóż mi! Niziołka podeszła do niej powoli i złapała Rikusa za ramie. Wspólnymi siłami kobiety wydostały mula spomiędzy kleszczy. Neeva i Yarig puścili włócznie i pozwolili opaść żuwaczkom. Złapali przyjaciela pod ramiona i ruszyli w kierunku muru. Sadira i Anezka poszły za nimi, na pół zwrócone w stronę gaja, obserwując, czy bestia się nie przebudza. Gdy dotarli pod mur, czułki stwora zaczynały już drgać. Yarig schwycił linę i wspiął się na górę, gdzie już czekał na niego Boaz. - Powinienem zostawić was tam w dole gajowi na pożarcie - syknął trener. - Musielibyśmy go zabić - odparł chłodno karzeł i zatrzymał się na linie. - Mam wracać? Boaz przez chwilę patrzył na upartego Yariga. Zawahał się i to go zaniepokoiło. W końcu odszedł na bok. - Nie. Później wymyślę bardziej odpowiednią karę za wasze nieposłuszeństwo. Gdy Yarig stanął na zwieńczeniu muru, Neeva postawiła Rikusa na nogi i podniosła najwyżej, jak tylko mogła. Yarig położył się na brzuchu i wyciągnął ręce po nieprzytomnego mula. Ramiona karła okazały się za krótkie, ale Anezka rozwiązała problem: wspięła się do połowy liny, uniosła bezwładne ręce Rikusa i podała je swojemu partnerowi. - Mam go! - wykrzyknął Yarig i pociągnął gladiatora. Neeva pomagała, pchając z całej siły od dołu. Z tyłu za Sadira gaj, tkwiący na środku areny, głośno zakłapał żuwaczkami i przy akompaniamencie ostrych trzasków połamał obie włócznie na kawałki. Neeva wydała głośny okrzyk i wydźwignęła ciało mula ponad głowę. Yarig znalazł mocne oparcie dla nóg, po czym wtargnął mula na górę. Anezka natychmiast wskoczyła na mur. Sadira odważyła się spojrzeć przez ramię. Gaj wstał i nakierował owłosione macki w stronę uciekinierów. - Prędko! - zawołała. - Obudził się! W tej samej chwili silne ręce schwyciły ją w talii. Zanim się zorientowała, Neeva podała dziewczynę Yarigowi, który bez wysiłku wyciągnął kruchą istotę w bezpieczne miejsce. Gdy postawił ją na murze, Sadira odwróciła się i zobaczyła, że gaj niezgrabnie ruszył przed siebie i znajdował się już w połowie drogi do muru. Neeva jednym skokiem dopadła liny, ale Sadira była przekonana, że gaj dosięgnie kobietę, nim ta zdąży uciec na samą górę. Ponieważ dziewczyna i tak już zdemaskowała się jako czarownica, uznała, że nic złego się nie stanie, jeśli raz jeszcze użyje magii, tym razem by uratować partnerkę Rikusa. Wyciągnęła dłoń ku potworowi i zaczęła recytować zaklęcie, chcąc cisnąć wiązkę magicznej energii prosto w jego łeb. - Zatrzymać ją! - wykrzyknął Boaz, nie dopuszczając do rzucenia uroku. Rękojeść włóczni uderzyła Sadirę w ramię, zmieniając kierunek ataku. Złocisty snop energii wystrzelił z palców dziewczyny i uderzył w ziemię po lewej stronie gaja, wzbijając dziesięciometrową fontannę piachu. Gaj nie zwrócił uwagi na wybuch i szarżował dalej, głośno trzaskając kleszczami i wymachując mackami. Neeva jedną ręką uchwyciła się zwieńczenia muru. Yarig złapał ją za ramię. Gaj dotarł pod sam mur i uniósł w górę przód skorupy, na próżno starając się wdrapać na pionową płaszczyznę. Jego łeb był zaledwie metr od stóp Neevy, która oparła drugą rękę na obmurowaniu i podciągała się w górę. Macka gaja wystrzeliła w stronę kobiety i owinęła się wokół jej gołej łydki. Gladiatorka wrzasnęła z bólu i zaskoczenia. Rozluźniła uchwyt, ale Yarig trzymał mocno. Neevie ponownie udało się złapać muru. Krzycząc starała się wydostać na szczyt. Giętka macka w dalszym ciągu nie puszczała nogi. Neeva dziko kopała i w końcu wyrwała mackę potworowi z głowy z odgłosem przypominającym klaśnięcie. Gaj przeraźliwie zawył i niezgrabnie cofnął się o kilka kroków. Przycupnął, wsunął odnóża i głowę do skorupy i szybko opuścił ją na piasek. - Zabierzcie to! - krzyczała Neeva, gwałtownie rzucając się na boki. Próbowała zedrzeć mackę z łydki, ale nie pozwalały jej na to straszliwy ból i drgawki. Sadira chciała pomóc, ale strażnik przystawił dziewczynie ostrze włóczni do gardła. - Nawet nie próbuj - zagroził. Yarig zignorował jego słowa skierowane do niewolnicy i ruszył ku Neevie, ale Boaz stanął pomiędzy nim a wyjącą z bólu kobietą. - Pytałeś o zgodę? - warknął. Karzeł prychnął pogardliwie i zrobił krok, aby ominąć nadzorcę. Natychmiast jeden ze strażników skoczył do przodu i przytknął grot do klatki piersiowej karła. Neeva szalała. Boaz zwrócił się do strażników otaczających Rikusa, który w dalszym ciągu leżał nieruchomo na ziemi. - Umarł? - Oddycha, ale to wszystko. - Postarajcie się, żeby przeżył - rozkazał Boaz. - Nasz mistrz nie może umrzeć we śnie. Lordowi Tithianowi bardzo by się to nie spodobało. Poddany kiwnął głową i zaczął bandażować rany Rikusa. Tuż obok zwijała się z bólu Neeva. Nikt nią się nie zajmował. Boaz popatrzył na Sadirę. - A co zrobimy z tobą, moja śliczna panienko? Wiesz chyba, że za posługiwanie się magią grozi kara śmierci. Niewolnica spokojnie wytrzymała spojrzenie trenera, chociaż jej serce trzepotało ze strachu. - Lord Tithian pewnie weźmie mnie na spytki przed egzekucją - odparła. Udając spokój, zmusiła się do kuszącego uśmiechu. - Lordowi też się pewnie nie spodoba wiadomość, że kazałeś jego najlepszemu gladiatorowi walczyć z gajem tylko za pomocą kijów. - Mam zatem zapomnieć, co widziałem? - zapytał Boaz, odpowiadając cynicznym grymasem na uśmiech Sadiry. - Tylko w swoim własnym interesie - odparła, uważając, by głos nie zdradził jej napięcia. - Nie muszę się bać Tithiana - odpowiedział. - Dla niego mul to tylko niewolnik