Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Teraz jednak ze słów Stefana wynikało, że działał świadomie. Dlaczego? Czym się kierował niszcząc hodowlę? Czyżby chciał śmierci wszystkich? Nie ma chyba innego wytłumaczenia, jak obłęd. Widocznie również mózg został zaatakowany. Wszystko to bardzo komplikuje sytuację. Jak już wspomniałem poprzednio - nie mamy gdzie izolować Stefana. A przecież w obecnych warunkach stan jego zagraża życiu nas wszystkich. Nie mówię już o tym, że może dostać szału w nocy i poderżnąć nam gardła, albo porozbijać głowy jakimś metalowym prętem. Może on przecież zatruć nie tylko wszystkie algi, ale również wprowadzić jakąś truciznę do przewodów wodnych, uszkodzić urządzenia energetyczne, nawigacyjne, ba, nawet wywołać eksplozję zbiorników z paliwem. Od dzisiejszego dnia trzeba stale dyżurować przy mm - w dzień i w nocy. Musimy to robić na zmianę z Emilem, gdyż postanowiłem zachować całą sprawę w tajemnicy. Być może Stefan działał z polecenia jakichś wrogów AFC. W tym celu wystarczyłoby zatruć parę kalonii. Może liczy, że ktoś nie wytrzyma nerwowo i zaalarmuje Ziemię? Albo zrobi to sam. Co ma w obecnej sytuacji do stracenia? Podziwiam dalekowzroczność Mayerlincka... Dla pewności wymontuję niektóre elementy nadajników. Mogę je nosić przy sobie i zakładać tylko w czasie seansów łączności. Oczywiście, nadal przekazuję na Ziemię informacje, że "wszystkie urządzenia pokładowe statku «Amarylis» pracują normalnie"... Mayerlinck może być spokojny. 31 sierpnia - 234 dzień podróży Widzę, że coraz więcej czasu zajmuje mi pamiętnik, lecz zaczynam traktować pisanie jak obowiązek. Warto też stale mieć w pogotowiu taśmę. Nagrywanie ułatwia później analizę faktów. Stan psychiczny Stefana jest bardziej skomplikowany niż myślałem. To nie był sabotaż z polecenia jakiejś wrogiej AFC korporacji. Stefan nienawidzi Emila i ta nienawiść stanowi główny motyw jego działania w stanie obłędu. W tych warunkach nie sądzę, aby należało ukrywać przed nim, iż wiemy co zrobił. Niemniej popełniliśmy błąd taktyczny. Emil chciał zbadać, jakie jest podłoże psychozy Stefana - czy istotnie chodzi o nowotwór mózgu czy też występują tu jakieś inne przyczyny zaburzeń, które można by ewentualnie usunąć, a przynajmniej złagodzić ich działanie. Trzeba było jednak przekonać Stefana, żeby się zgodził na prześwietlenie głowy. Emil postanowił przeprowadzić wstępną rozmowę bez świadków i przy okazji wybadać, dlaczego Stefan zatruł algi. W tym celu zabrałem do kabiny nawigacyjnej Gabriela, Mirę i Joannę dla omówienia przygotowań do lądowania na Marsie, a Emil pozostał sam ze Stefanem. Rozmowa trwała tylko dziesięć minut i miała bardzo dramatyczny przebieg. Podaję ją według zapisu, gdyż poleciłem Emilowi aby nagrał rozmowę na taśmę magnetofonową: EMIL Jak się czujesz? STEFAN (milczy) EMIL Znów męczą cię bóle głowy? STEFAN Daj mi spokój! EMIL Chciałbym się ciebie poradzić w pewnej sprawie. Chodzi o... algi... STEFAN (milczy chwilę, potem mówi zmęczonym głosem) No więc? Słucham. EMIL W jednym ze zbiorników głównych... w "trójce"... (nie kończy) (chwila milczenia) STEFAN No i co z tym zbiornikiem? EMIL (z wahaniem) Woda zmieniła kolor... zżółkła... STEFAN To niedobrze. Sprawdź działanie pompy. Może za dużo nagromadziło się gnijących resztek? EMIL Czy nie sądzisz, że to może być tonargal? STEFAN (głosem zmienionym, trochę drżącym) Tonargal? Co ty pleciesz? Skąd tonargal? EMIL Przecież ty sam wlałeś tonargalu do otworu przy seperatorze trzecim (długa chwila milczenia) STEFAN Czyś ty czasem nie zwariował? Co ty chcesz mi wmówić? EMIL Nic ci nie chcę wmówić. Więc ty nie wlewałeś tonargalu do zespołu trzeciego? STEFAN Po co miałbym wlewać? EMIL Przecież wiesz, że tonargal zabija algi. STEFAN Zabija algi? Nonsens! EMIL (wyraźnie wytrącony z równowagi) Sprawdziłem doświadczalnie. Przecież sam mówiłeś rano, że wylałeś tonargal... Ten, który ci dałem dwudziestego czwartego sierpnia. STEFAN (wybucha nagle histerycznym śmiechem) A więc jednak była to trucizna! A? Więc nie myliłem się! Trucizna!... Czułem dobrze, że chcesz mnie otruć! A już rano zaczynałem wątpić... Tak zręcznie się maskowałeś!... Hiena! Hiena! Wszyscy jesteście hieny! Co za potwory! Czego chcesz ode mnie? Czego? Nie dość ci, że chcesz zabrać mi Joannę?... Jeszcze przyszedłeś tu... żeby mnie zamordować!... Joanna! Joanna! (woła na całe gardło) Nie ma jej
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- — Jakim sposobem zdążył od ciebie w osiem minut pod kino Stolica? — Wcale nie zdążył! Jeżeli nie miał pod ręką samochodu… — Samochodem też by nie zdążył...
- VIII Wśród mnóstwa znajomości, jakie miał Witkiewicz, znajomości zresztą * przyjaźni zmiennych, ruchomych i płynnych, wśród natłoku i kotłowiska ludzi, którzy...
- Miał witać dygnitarzy z innych światów, otwierać wszystkie posiedzenia Legislatury, przewodniczyć posiedzeniom i głosować jedynie w razie równej liczby głosów za i przeciw...
- Nazimow zawołał: „Cyt!", ale już było za późno; tego, com powiedział, było dosyć dla uspokojenia Owsianego, który i tak miał mi za złe, żem się wygadał o naszej...
- W wiele lat później Garp miał sobie uświadomić z rozczuleniem, że to jąkanie starego było czymś w rodzaju posłania dla Tincha od ciała Tincha...
- Isser przesłał wiadomość, że chce jak najszybciej wi dzieć się ze mną i Uzim, zanim więc zdążyliśmy odsapnąć, Dawid już miał na sobie fedorę i wełniany płaszcz...
- Mimo to w momencie, gdy rodów powstała, prezydent Wilson odczuwał przede wszyst-dowolenie i miał poczucie dobrze spełnionej misji wobec °«ynentu europejskiego...
- Epizod ten z kwietnia 1913-go roku miał miejsce w związku z przywłaszczeniem sobie przez legalną gazetę bolszewicką, wychodzącą w Petersburgu, nazwy mojego wiedeńskiego...
- Wiedział, że był na pruskim posterunku, gdzie oskarżano go o coś, albo mu się śniło, kiedy spał w stogu ubiegłorocznej słomy, nie miał pojęcia, skąd ta rana postrzałowa,...
- Prawdą było przecież to, co Jojustin powiedział do Biagia: ktoś musiał zarządzać zamkiem, a tylko on miał dość praktyki, by to robić pod nieobecność Richiusa...