Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Indianie stali nieco zmieszani, bo cóż oni mieli z siebie zdjąć? Skórę? Wszyscy jednak śmiali się uszczęśliwieni i dzielili swą radość z innymi. Lilja w pełnym lęku napięciu rozglądała się za Goramem. Czy uściska ją tak jak ostatnio? Ale on już zatopił się w rozmowie z Manxem i Katawą, stał odwrócony plecami. Ulga i rozczarowanie toczyły w Lilji nierówną walkę, dominowało nieprzyjemne uczucie zawodu. Ale mieszkańcy lasów nie przestawali się cieszyć. Radowali się. Dziwili się i radowali. A potem znów radowali. Planowali, śmiali się i płakali. I znów się radowali, radowali, radowali... Podobne nie mające końca manifestacje radości miały miejsce w czterech pozostałych częściach pierwszego sektora. Wyglądało na to, że radości nigdy nie będzie końca. Pozostawała jednak reszta Ciemności. Czekała kolejna wyprawa. Wyruszyć na nią mieli zarówno ci, którzy już byli w Ciemności, jak i też wielu nowych, teraz bowiem należało działać szybko. Elena odnalazła Jaskariego w szpitalu. - Wiesz, tym razem postanowiłam, że też się zgłoszę - oświadczyła. - Jeśli zechcesz mnie zabrać - dodała kokieteryjnie z uśmiechem. Jaskari był bardzo zakłopotany. - Ale przecież już postanowione, że będę w parze z Berengarią. Z Berengarią? Elenie zrobiło się gorąco ze złości. Co za szczęście, że zorientowała się w porę! Nie dopuści, by tej wyrachowanej małej dziwce nadarzyła się jeszcze jedna okazja. - Phi, to łatwo zmienić! Armas może się chyba poświęcić i zająć Berengarią. Jaskari był jednak stanowczy. - Nie możemy przecież przerzucać się tą dziewczyną, tak jakby żaden z nas nie życzył sobie jej towarzystwa. Ona i tak jest już dość głęboko zraniona. - Berengaria zraniona? - prychnęła Elena. - Ona ma grubą skórę i zawsze udaje jej się spaść na cztery łapy. Czy ty naprawdę nie rozumiesz, co powiedziałam? - ciągnęła. - Moim zdaniem najwyższy czas, żebyśmy pobyli trochę razem. - Słyszę jakiś nowy ton w tym, co mówisz - stwierdził Jaskari z bardzo poważną miną. - Ale widzisz, mam większy pożytek z Berengarii. Dziewczyna jest dzielna, lojalna, bystra i dojrzała. Nigdy nie robi niepotrzebnych trudności. No i ma poczucie humoru. To była bezpośrednia aluzja do Eleny, która uważała się za o wiele bardziej dojrzałą niż dziecinna, jej zdaniem, kuzynka. Elena miała ochotę powiedzieć Jaskariemu parę nieprzyjemnych prawd o Berengarii, pojęła jednak, że to tylko pogorszyłoby sytuację. Zamiast tego starała się jeszcze raz zaapelować do jego zdrowego rozsądku i do jego serca, do wiecznej, nie gasnącej miłości, jaką dla niej żywił. - Wydaje mi się, że naprawdę nie pojmujesz, o czym mówiłam, Jaskari. Chcę być razem z tobą, wszystko ci wybaczam. Młody lekarz przymknął na sekundę oczy. Co to znaczy wybaczać? - Wydaje mi się, że to ty nie zrozumiałaś, co mówiłem, Eleno. Jeśli tak strasznie się upierasz, możesz dołączyć do mnie i do Berengarii, pod warunkiem że nie będziemy musieli znosić więcej twoich pensjonarskich dąsów czy też pełnego urazy chłodu. Elenie odebrało mowę. Oto ten wzorowy egzemplarz rodzaju męskiego, ten, który zawsze należał do niej, którego zawsze miała w zanadrzu, lecz ostatnio naprawdę nabrała na niego ochoty... Stał przed nią i mówił takie paskudne rzeczy! Do niej, która tak wiele przez niego wycierpiała! I bronił... O, nie, na coś takiego nigdy nie pozwoli! Elena poczuła łzy napływające do oczu, obróciła się na pięcie i pobiegła korytarzem w dół. Jaskari nawet za nią nie zawołał. Patrzył tylko z ogromnym smutkiem w oczach. Znane przysłowie „stara miłość nie rdzewieje” mija się z prawdą, pomyślał. Ona potrafi zardzewieć. I to jeszcze jak! CZĘŚĆ II „ZAWRACAJ, ZAWRACAJ, BO WIATR SZEPCZE O UPIORACH” 16 W szpitalnym pokoju dwie pielęgniarki przywiązywały ręce Miszy do łóżka. - Ogromnie nam przykro, że musimy tak postąpić, Misza - powiedziała jedna. - Ale rany wokół twoich oczu goją się i teraz czeka cię etap swędzenia. Nie wolno ci powtórzyć tego, co zrobiłeś właśnie przed chwilą. Mało brakowało, a zerwałbyś bandaż! - Ale tak strasznie mnie swędzi! - poskarżył się chłopak. - Wiemy - powiedziała druga pielęgniarka. - To wkrótce minie. Teraz musisz spróbować odpocząć