Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

PERSEUSZ 9. Łowy Kalidońskie W niedostępnej dla wzroku ludzkiego siedzibie Matki-Ziemi zasiadają jej córki, trzy odwieczne prządki, trzy Mojry, potężne boginie losu. Kiedy rodzi się człowiek, pierwsza, Kloto, wyciąga ze swej przędzy nić jego żywota. Druga, Lachesis, prowadzi dalej jej pracę, łącząc z tą nicią inne, to złote, to czarne. Warczy wrzeciono, życie człowieka ciągnie się przez bóle, przez radości, dopóki trzecia, Atropos, nie przetnie nici swymi nożycami. Wówczas następuje jego śmierć. Praca ta jest tajemnicza; wie o niej tylko Matka-Ziemia oraz Apollo od czasu, gdy założył swą wyrocznię w Delfach. Przez niego też ludzie dowiadują się o czekającym ich losie, o ile uważa on za potrzebne go odsłonić. Zdarza się jednak, że same Mojry zjawiają się ludziom z ostrzeżeniem; o takim właśnie wypadku chcę tu opowiedzieć. Idąc od Parnasu na zachód przechodzimy przez górzysty kraj, zwany Etolią. Zachodnią jej granicę stanowi największa rzeka Grecji środkowej, Acheloos. W pobliżu zaś Acheloosu leżą oba najznaczniejsze miasta Etolii, Pleuron i Kalidon. W tym właśnie Kalidonie mieszkał król Ojneus z królową Alteą. Żyli w miłości i zgodzie i doczekali wreszcie wielkiej radości, narodzin syna. Zaprosili krewnych i przyjaciół, wyprawili wesołe »amfidromie« chłopca (jak gdyby nasze chrzciny) i dali mu na imię Meleager. Siedzi Altea w komnacie przed ogniskiem; obok niej, na miękkiej poduszce w tarczy ojcowskiej drzemie mały Meleager; matka siedzi i wpatruje się w ukochanego synka. Dzień był chłodny i ogień wesoło płonął na kominku. 68 Słońce zdążyło już zajść; ogień, to wybuchając, to jakby się chowając, rzucał nierówne światło na ściany komnaty. Cienie zjawiają się i nikną; dokoła nie ma nikogo; byłoby strasznie, gdyby nie owo szczęście w mocnej tarczy dzielnego ojca. Nagle Altea widzi przed sobą trzy niewiasty nadludzkiego wzrostu i nadludzkiej, choć surowej piękności. Czyż to są również cienie? Nie, nie znikają, widzi je wyraźnie. - Ciesz się, królowo - mówi pierwsza - twój Meleager będzie najpiękniejszym młodzieńcem w całej Helladzie. - Ciesz się królowo - mówi druga będzie on najpotężniejszym rycerzem w całej Helladzie. - Tak - dodała trzecia grobowym głosem - jeżeli dożyje; lecz los przeznaczył mu śmierć, gdy tylko dopali się to polano na twym ognisku. Powiedziały i znikły. Czy to sen? Nie, widziała je wyraźnie, wyraźnie słyszała: »... gdy tylko dopali się...« Bogowie, przecież ono już dogorywa! Zerwała się, chwyciła polano, zagasiła swą zasłoną - i schowała dymiącą głownię na samo dno swej szkatuły. To teraz mój najcenniejszy klejnot pomyślała - to samo życie mego syna! Meleager wyrósł i stał się istotnie, jak mu przepowiadały Mojry, najpiękniejszym i najdzielniejszym rycerzem w całej Helladzie, dumą rodziców i nadzieją współobywateli. Było to w owym czasie, gdy Tryptolemos, spełniając wolę swej wielkiej piastunki, uczył ludzi uprawy roli. Na swym powietrznym wozie przyleciał on również do króla Ojneusa i był przezeń uroczyście przyjęty. Zazieleniły się i zakołysały pola kalidońskie; ucieszył się Ojneus; teraz, pomyślał, będzie można zupełnie zaniechać polowania, owej okrutnej i krwiożerczej zabawy. Pewnego razu, zebrawszy z łaski Demeter urodzaj szczególnie obfity, składał na placu miejskim w Kalidonie jego pierwociny dwunastu wielkim bogom, których ołtarze tam się wznosiły. Rozpalono ogień; zanurzywszy płonące łuczywo w stojącym tuż przy nim wiadrze z wodą, król skropił skupiony dookoła wielki tłum i rozpoczął ofiarę. Odmawiał przy tym modlitwę, a stojący przy nim flecista grał uroczysty motyw. Z początku złożył ofiarę Hestii, bogini ogniska, u której każdy rozumny człowiek rozpoczyna służbę bożą; potem Zeusowi i Herze, władcom Olimpu, opiekunom państw i rodzin; potem Posejdonowi i Demeter, bratu i siostrze obu władców; potem Hermesowi, życzliwemu przyjacielowi śmiertelnych, który podarował im pierwsze stado i nauczył ich hodowli bydła; następnie Hefajstosowi i Palladzie, nauczycielom wszystkich rzemiosł, które uszlachetniły nasze życie; dalej Dionizosowi i Afrodycie, od których pochodzi wszelkie natchnienie twórcze i miłosne; dalej Apollinowi, królowi lutni i władcy Delf, głoszącemu ludziom wolę Zeusa i wyroki losu... tu Ojneus się zatrzymał. 70 - Tu obok stoi ołtarz Artemidy, królu! - zauważył jego najstarszy doradca - potężnej siostry potężnego brata. Nie godzi się odmawiać czci żadnemu z wielkich bogów Olimpu. - To bogini łowów - odparł król pogardliwie - od czasu, gdy wychowanek Demeter nauczył nas uprawy roli, nie jest nam już potrzebny jej krwawy zawód. I na tym zakończył uroczystość dożynek. Lecz Artemida nie zapomniała mu tych zuchwałych słów. Aby mu dowieść, że i po przejściu do uprawy roli polowanie nie straciło swego znaczenia, bogini wyprowadziła ze swych górskich lasów potwornego dzika. Zwierzę zaczęło bezlitośnie niszczyć pola Ojneusa i innych Kalidończyków, ryjąc całą ziemię, wywracając już zieleniące się bryły gruntu; groziła klęska nieurodzaju, głód. Lud począł błagać królewicza Meleagra, aby jako najpotężniejszy rycerz z całej Hellady urządził polowanie i uwolnił kraj od klęski. Meleager sam miał na to ochotę; zapalczywy młodzian nie podzielał spokojnych upodobań ojca. Rzucił więc wezwanie, i kwiat ówczesnej młodzieży helleńskiej zebrał się, aby uczestniczyć w tych sławnych odtąd »łowach kalidońskich«. Pierwsi przybyli dwaj bracia królowej Altei, uroczyście przyjęci przez wszystkich, jako najznaczniejsi po królu magnaci w kraju. Następnie bohater Ankajos, silny, lecz nieopanowany; o jego cudownych czynach krążyła głośna sława - przypuszczano, że pomagała mu czarodziejska siła. Potem przybyło jeszcze wielu innych, których wyliczać nie będziemy; w końcu zjawiła się dziewica z dalekiej Arkadii, łowczyni Atalanta