Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Myślisz, że jesteś od nas lepsza, prawda. - Na pewno nie od mamy. - A gdzie jest twój mąż? - Spotkam się z nim w San Francisco. Madison zerknął na swoje dłonie, ale Byrony dostrzegła w jego oczach chciwość. Skrzywiła się, zanim ojciec zdążył się odezwać. Tak dobrze go znała. - Czy ten człowiek będzie wysyłać pieniądze twoim rodzicom? Byrony spojrzała mu prosto w oczy. - Gdybym miała pewność, że będą należeć do mamy, sama bym je wysyłała. Ale ty nie pokazałbyś jej z tego ani grosza, prawda? - Jesteś niewdzięcznicą - powiedział Madison DeWitt jękliwie. - A ja tak się staram zapewnić twojej matce przyzwoite życie. Ach, pomyślała, próbuje wziąć mnie na litość. Tak bardzo to do niego nie pasowało. - Pomóc ci, mamo? - spytała Byrony, ignorując ojca. - Tak, proszę - odparła Alice DeWitt, rzucając mężowi niespokojne spojrzenie. - A co mam zrobić z twoim koniem? Nie mamy nikogo do pomocy. - Zajmę się klaczą. Nie chciałabym, żebyś się przemęczał, a zwłaszcza nie po całym dniu ciężkiej pracy. Mamo, wrócę za chwilę. Czy mogę wprowadzić ją do stajni? Madison DeWitt wzruszył ramionami, odwrócił się i wyszedł. Jak matka wytrzymuje z tym ohydnym człowiekiem, zastanawiała się Byrony, zdejmując siodło z konia. Wyglądał gorzej niż rok temu. A matka wyglądała na bardzo zmęczoną. Na szczęście nie było Charliego. Usiłowała wzbudzić w sobie jakieś cieplejsze uczucia w stosunku do brata, ale nie była w stanie. Był nieodrodnym synem swojego ojca. Dziecko poruszyło się nagle i Byrony gwałtownie złapała powietrze. Wyprostowała się z szerokim uśmiechem. Przez moment zastanawiała się, co powie Maggie, gdy dowie się, że Byrony będzie prowadzić bar Brenta. Nie Brenta, nasz. Całej trójki. Poklepała klacz po nozdrzach i powiedziała wesoło: - Proszę tędy, panowie! Ciężarna dama naleje wam szklaneczkę whisky! A gdy już będziecie wystarczająco pijani albo spłukani, ciężarna dama pokaże wam drogę do burdelu! - Nadal się śmiała, wracając do domu. * Jednak nie śmiała się w nocy, leżąc samotnie w wąskim łóżku. Przebudziła się w środku nocy, oddychając ciężko i poczuła ogarniające ją podniecenie. -Do diabła z tobą, Brencie Hammond! - szepnęła. Tęskniła za nim. Zawsze był obecny w jej myślach. Pamiętała, jak na nią patrzył, jak ją pieścił i doprowadzał do rozkoszy. Co teraz myśli i robi? A może właśnie jedzie do San Francisco? Niemal tydzień później pojechała do San Diego. Dowiedziała się, że w następny piątek odpływa statek do San Francisco i zarezerwowała bilet. Gdy wróciła, ojca nie było w domu. Pewnie gdzieś pije i gra w karty z kumplami, pomyślała. Przytuliła do siebie matkę i wyszeptała: - Mam jakieś pieniądze. Czy twój mąż się dowie, jeśli ci je dam? - Tak - odparła Alice DeWitt. - Powiedziałabym mu. Byrony cofnęła się i przyglądała się matce. - Dlaczego? Głupie pytanie, zrozumiała chwilę później, słysząc całą litanię niepowodzeń ojca. - Pojedź ze mną do San Francisco - powiedziała. - Bardzo chciałabym cię odwiedzić, kochanie, ale... - Wiem. Nie spodobałoby się to twojemu mężowi. - On mnie potrzebuje, Byrony. - A co z twoimi potrzebami? Matka spojrzała na nią nieobecnym wzrokiem i Byrony westchnęła. Nic nie mogła zrobić. Kilka dni później Madison DeWitt nie pojawił się na kolacji. Byrony bardzo się cieszyła, ale Alice była zdenerwowana. Unosiła głowę i załamywała ręce, gdy tylko usłyszała jakiś odgłos. Może się upił i spadł z konia, pomyślała Byrony. Usiłowała wzbudzić w sobie poczucie winy, ale nie udało się jej. Faktycznie był pijany, ale nie martwy. Następnego ranka Byrony usłyszała jego wrzaski przed domem. Słyszała również cichy, proszący głos matki. Szybko zapięła suknię i zbiegła na dół. Na chwilę zamarła z przerażenia. - Ty żałosna suko! - wrzeszczał Madison DeWitt na żonę. - Przygotowałam ci śniadanie, Madison. Wejdź do środka, odpocznij trochę i zjedz coś. Od razu lepiej się poczujesz. - Jak mogę się lepiej poczuć po tym twoim żałosnym żarciu? Do cholery, kobieto, przegrałem w karty wszystkie pieniądze! Byrony na moment przymknęła oczy
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Nikt z nas nie opuści drugiego nawet w najcięższej potrzebie, nikt nie przejdzie do nieprzyjacielskiego obozu, nikt nie będzie knował zamieszania, niezgód; czynił...
- Jeżeli zaś górę weźmie rząd „frontu ludowego", nie może ulegać wątpliwości, iż w Hiszpanii dokonany będzie przewrót komunistyczny i że powstanie Hiszpańska Republika Rad,...
- Będziesz błogosławiony w mieście, błogosławiony na polu...
- Jejku! Za kilka dni jedno z tych maleństw najprawdopodobniej będzie bezdomne! Wprost poczułam jakąś niesamowitą więź z tym bezbronnym, bezradnym, maleńkim ko-curkiem,...
- Zatrzymali się w „Roller On”, jedynym chyba barze w Vegas, który sprawiał wrażenie, że nic trzeba będzie tu zostawić całych czterech tysięcy dwustu szesnastu dolarów i...
- Kontakt naszego ciała z dodatnio naładowanymi cząstkami aerozoli powodował będzie zawsze mniejsze lub większe "odelektronowanie organizmu, a kiedy powierzchniowa rezerwa...
- Godfryd wrócił do siebie, wesół, że przypuszczono go nareszcie do tajemnic tego domu i że będzie miał zajęcie, które już odmieniało się w przyjemność, albowiem skłaniał się ku...
- A to oznacza, że to, co się ma wydarzyć, zależeć będzie od trzech rzeczy, a raczej trzech współpracujących ze sobą osób...
- W takich przypadkach Piątka będzie twardo obstawać przy swoim przekonaniu, że partner powinien wiedzieć, że jest osobą ważną bez ciągłego o tym mówienia...
- Mógłby powiedzieć jedynie, że będzie istniało mnóstwo rodzajów zajęć nierolniczych — nawet, gdyby brakło mu możliwości dostrzeżenia szczegółów...