Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
na co mieli przygotowane wersety biblijne, uwierzy³em w to wszystko. Zaczêli ze mn¹ `studiowaæ' i w sierpniu 1989 r. zosta³em ochrzczony, ale jako œwiadek Jehowy. Zaczêto zachêcaæ mnie do tzw. `s³u¿by pionierskiej', a moje osobiste warunki na to pozwa³y. Przez dwa lata by³em `pionierem sta³ym', od którego wymaga siê (1000) tysi¹c godzin rocznie. W miêdzyczasie za namow¹ wielu `braci i sióstr' - zamiast koñczyæ liceum, przenios³em siê do zawodówki. Starsi w zborze stwierdzili: `nie trzeba siê tobie uczyæ, bo nowy œwiat jest blisko' " ("Effatha" 1/1994, s. 18). Podobne œwiadectwo opublikowa³o tak¿e pismo by³ych œwiadków Jehowy "S³owo Nadziei". Przytaczamy z niego dwa fragmenty: "Na imiê mam Ewa, mam 23 lata. Z Organizacj¹ Œwiadków Jehowy zwi¹zana by³am przez trzy lata. By³am g³osicielk¹, ale nie przyjê³am jeszcze chrztu. (...) By³am bardzo gorliw¹ g³osicielk¹, g³osi³am na dworcach, w parkach, na ulicach i od domu do domu. By³am tak zaœlepiona naukami Organizacji, ¿e by³am gotowa oddaæ za tê `prawdê' ¿ycie, czego dowiod³am, kiedy mia³am operacjê krêgos³upa zrerygnowa³am z transfuzji krwi. Bykam przekonana, ¿e bêd¹c w tej Organizacji, reprezentujê samego Boga jako Jego ambasadorka. Zrezygnowa³am ze szko³y wieczorowej, poniewa¿ od braci czêsto s³ysza³am: `Po co ci szko³a, skoro pokolenie roku 1914 ju¿ wymiera'. Moja gorliwoœæ do Organizacji, przyczyni³a siê do tego, ¿e zerwa³am kontakty z przyjació³mi i pogarsza³a siê relacja miêdzy mn¹ a rodzin¹, nie dlatego ¿e posz³am do Œwiadków Jehowy, ale dlatego ¿e rzuci³am szko³ê, a ca³y swój wolny czas poœwiêca³am na g³oszenie i przygotowanie siê do zebrañ. Cz³onkowie Organizacji przekonywali mnie, ¿ebym sobie nic z tego nie robi³a, bo jestem przeœladowana za to, ¿e g³oszê nauki o Królestwie i Armagedonie, a prawdziwi chrzeœcijanie mieli byæ przeœladowani" ("S³owo Nadziei" 27/1995, s. 29). Ryszard Solak w ci¹gu swojego wieloletniego pobytu w organizacji doœwiadczy³ wielokrotnie gorzkich owoców braku wykszta³cenia swoich wspó³braci. Zauwa¿y³, ¿e organizacja odebra³a im zdolnoœæ do samodzielnego i krytycznego myœlenia i wychowa³a na prawdziwych "prostaków". Jego refleksja niech pozostanie wielk¹ przestrog¹ dla tych, którzy podziwiaj¹ dobre obyczaje i wysok¹ kulturê u œwiadków: "Kiedy usi³owa³em otworzyæ oczy niektórym Œwiadkom [zapewne po podjêciu ju¿ decyzji o odejœciu z organizacji], zawo³ali wielkim g³osem: `Bêdziesz s¹dzony przez Najwy¿szego W³adcê Wszechœwiata'. Zapomniano o tym, ¿e On s¹dzi ka¿dego. Lecz oni byli tak zadufani i pewni swego, ¿e przez myœl nie przysz³o im jak to ich Pan os¹dzi³, ¿e do dziœ nie mog¹ siê pozbieraæ. A im siê zdawa³o, ¿e s¹ z Bogiem za pan brat. Wiele tych spraw bierze siê st¹d, ¿e Œwiadkowie Jehowy to w wiêkszoœci ludzie zamkniêci, nie potrafi¹cy ju¿ myœleæ logicznie. Ich przywódcy staraj¹ siê pog³êbiæ to zaœlepienie. Nieprzychylnym okiem patrz¹ na tych, którzy usi³uj¹ kszta³ciæ swoje dzieci. Boj¹ siê, ¿e cz¹stka wiedzy mo¿e ich do tego stopnia oœwieciæ, ¿e poznaj¹ siê na fa³szu i odejd¹ od `prawdy'. Powo³uj¹ siê na tekst z Dz 4, 13, gdzie czytamy: `Widz¹c odwagê Piotra i Jana, a dowiedziawszy siê, ¿e s¹ oni ludŸmi nieuczonymi i prostymi, dziwili siê. Rozpoznawali w nich te¿ towarzyszy Jezusa'. Oto recepta u Œwiadków. Wystarczy nie chodziæ do szko³y, a ju¿ mo¿na byæ towarzyszem Jezusa. Œwiadkowie szczyc¹ siê wiêc tym, ¿e to w³aœnie oni s¹ takimi prostymi ludŸmi i nieuczonymi. Nie zastanawiaj¹ siê nad tym, ¿e nieuczonoœæ Piotra i Jana nie wynika³a z ich wyboru, lecz z niedostêpnoœci nauki dla szerokich rzesz ludzkoœci w tamtych czasach. Ich pochodzenie spo³eczne uniemo¿liwia³o im nabywanie wiedzy. Wœród pierwszych chrzeœcijan znajdujemy ludzi wykszta³conych, miêdzy innymi pisarz jednej z Ewangelii, £ukasz, by³ lekarzem, czy aposto³ Pawe³, cz³owiek wszechstronnie wykszta³cony. Dziwi mnie tak¿e, dlaczego wybrano na prezesa Towarzystwa wielce uczonego brata Rutherforda zamiast jakiegoœ prostaczka. Warto wiêc uœwiadomiæ Œwiadkom, w jakim s¹ b³êdzie. Pismo Œwiête opisuj¹c zdarzenie z Piotrem i Janem mówi, ¿e byli ludŸmi prostymi. To by³a prawda. Tymczasem wiêkszoœæ Œwiadków Jehowy, którzy pukaj¹ do naszych drzwi, to prostacy. Potrafi¹ oni byæ nachalni i natrêtni. Nie uszanuj¹ cudzych uczuæ i godnoœci. Potrafi¹ w ferworze k³ótni, któr¹ wzniec¹ w czasie pierwszej wizyty, wskazaæ na obraz wisz¹cy na œcianie i nazwaæ go ba³wanem. Ma³o tego. Ka¿¹ go zrzuciæ natychmiast ze œciany..." (RS 48). A jak wygl¹da sprawa dzieci œwiadków Jehowy w szkole? Trzeba otwarcie powiedzieæ, ¿e nie jest im ³atwo. Zauwa¿ono, ¿e dzieci te nie uczestnicz¹ w ró¿nych œwiêtach szkolnych i zabawach, które z regu³y tak ³atwo je ze sob¹ jednocz¹. Nie wolno wiêc dzieciom œwiadków œpiewaæ w szkole pieœni religijnych i patriotycznych. Nawet sport jest dla rodziców tych dzieci czymœ podejrzanym, poniewa¿ - kieruj¹c siê wskazaniami Towarzystwa Stra¿nica - uwa¿aj¹, ¿e przypisuje siê mu zbyt "wielk¹ wagê". Ale i przy okazjach innych zajêæ szkolnych mog¹ zdarzyæ siê nieprzewidziane trudnoœci. Oto w jednej ze szkó³ dziewczynka œwiadków Jehowy odmówi³a wykonania dzia³ania dodawania, poniewa¿ znak "+" reprezentowa³ dla niej krzy¿, o którym wiedzia³a, ¿e jest symbolem pogañskim! Izolacja dzieci œwiadków Jehowy w szkole jest szczególnie widoczna podczas odmawiania modlitw przed zajêciami, który to zwyczaj praktykuje siê w wielu szko³ach na ca³ym œwiecie. W szko³ach chrzeœcijañskich odmawia siê zwykle modlitwê Ojcze nasz, któr¹ Jezus nakaza³ odmawiaæ swoim uczniom: "Wy zatem tak siê módlcie: Ojcze nasz..." (Mt 6, 9n)
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- , przewidzieli, że małpoludy stworzą cywilizację… Ślady… list… językiem naszych zmysłów… Istoty rozumne...
- — To nie może być! Napisz do stryja! — Stryj mnie wyklął i wypędził — słusznie — bom była niewdzięczna i szalona...
- Potem zaraz nadbiegł Kowalik i Ogórek, a pożar już szalał na dobre...
- Mimo to wizja skonstruowania obrazu Crenshinibona w środku Calimportu wydawała się co najmniej ryzykowna...
- John Muir powiedział, że kiedy mężczyzna wychodzi w góry, wraca do domu...
- — Kretyn! — wrzasnął Dumbel...
- Przybyła odsiecz miała już ze sobą drabiny, tarcze i haki...
- — Stąd mamy dwa dni jazdy...
- PopatrzyBa na swój hotel
- ( W tym miejscu Hiob Trotter z komiczną powagą przyłożył rękę do ucha, jakby obawiał się stracić jeden wyraz z przemówienia pana Pickwicka)...