Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Dziecko. Przecież wiesz, że to, co zrobiłam, żeby powstrzymać jego narodziny, będzie działać tylko przez określony czas. Wiem, oczywiście. To dlatego tak mi się śpieszy. Świetnie. Przeliczmy gotówkę, którą zostawił nam nasz wy- próbowany przyjaciel Mats. Mia pokazała jej cienki plik banknotów. Wpatrywała się w niego tępo. Weź ten, na którym wypisane jest nazwisko Jackson. Ale... chwila zawstydzonej ciszy... aleja nie umiem czytać. Pozwól mi wyjść naprzód. Ja przeczytam. Nic z tego l Dobrze już, dobrze, uspokój się. To facet o długich siwych włosach, zaczesanych do tyłu, trochę w stylu Efoisa. A ten Elvis to kto? Dobra, nie ma sprawy, jest na samym wieizchu. Resztę gotówki włóż do kieszeni, niech będzie bezpieczna. Tę dwudziestkę trzymaj w dłoni, ukrytą, ale tak, żebyś w każdej chwili mogła ją pokazać. Doskonale. No, najwyższy czas, by opuścić świątynię dumania. Co to jest świątynia dumania? Mia, zamknij się, dobrze? 16 Wróciły do sali recepcyjnej, idąc powoli, niepewnie, na odzyskujących dopiera sprawność zdrętwiałych nogach. Susan- 296 nah się ucieszyła, nie bardzo, ale zawsze, widząc, że zmierzch zdążył już zapaść. Nie udało się jej zająć całego dnia, ale większość owszem. W holu było mnóstwo ludzi, lecz godziny szczytu minęły, a wraz z nimi przewalające się tu przedtem tłumy. Prześliczna dziewczyna z recepcji, przyjmująca ją/je, wyszła do domu wraz z końcem zmiany. Stojący pod markizą dwaj nowi, ustrojeni jak małpy faceci, gwizdali na taksówki niezbędne dla osób ubranych w smokingi albo w długie, skrzące się cekinami suknie. Wyjeżdżają na przyjęcia, powiedziała Susannah. Albo do teatru. Susannah, nic mnie to nie obchodzi! Czy powinnyśmy zdobyć jeden z tych żółtych pojazdów od łudzi w zielonych mundurach ? Nie. Złapiemy taksówkę za rogiem. Tak uważasz? Och, daj sobie spokój z tą podejrzliwością. Prowadzisz dziecko tam, gdzie czeka was śmierć, jego łub twoja, ale wiem, że chcesz dobrze, i dotrzymam słowa. Owszem, tak właśnie uważam. Niech będzie. Nie mówiąc nic więcej... i z całą pewnością nie przeprasza- jąc... Mia wyszła z hotelu, skręciła w prawo i ruszyła w kierunku Drugiej Alei, w stronę Hammarskjold Plaża 2, w kierunku, z którego dobiegał przepiękny śpiew róży. 17 Na skrzyżowaniu Drugiej i Czterdziestej Szóstej stał przy krawężniku stalowy wóz w kolorze spłowiałej czerwieni. Kra- wężnik miał w tym miejscu kolor żółty. Człowiek w niebieskim mundurze, Strażnik Gwardii, sądząc po tym, że nosił przy pasie broń, rozmawiał z wysokim, białobrodym mężczyzną. Mia poczuła w sobie jakieś zamieszanie. Susannah! O co chodzi tym razem? Ten facet... Który? Strażnik Gwardii? 297 Nie! Ten z brodą! Do złudzenia przypomina Henchicka. Henchicka z Mannich. Naprawdę nie zauważyłaś? Mia nic nie zauważyła i nic jej to nie obchodziło. Pojmowała, że choć parkowanie pojazdów przy żółtym krawężniku jest niedozwolone i mężczyzna z brodą najwyraźniej o tym wie, w dalszym ciągu nie ma zamiaru odjechać. Spokojnie ustawiał sztalugi, na których umieszczał obrazy. Wyczuwała, że mężczyź- ni znająsię i nie pierwszy raz spierają się o parkowanie pojazdu. — Muszę dać wam mandat, wielebny... — Róbcie, co musicie robić, funkcjonariuszu Benzyck. Bóg was kocha. — Świetnie. Milo to słyszeć. A jeśli chodzi o mandat, to go podrzecie, prawda, wielebny? — Oddajcie cesarzowi to, co należy do cesarza, a Bogu oddajcie to, co należy do Boga. Tak mówi Pismo Święte, niech będzie błogosławione słowo Pana Naszego. — Zgadzam się z tym z całego serca, wielebny — stwierdził funkcjonariusz Benzyck, po czym z tylnej kieszeni spodni wyciągnął gruby plik papieru i zaczął coś pisać na wierzchniej kartce. To też wyglądało jak jakiś stary rytuał. — Ale pozwól coś sobie powiedzieć, Harrigan. Prędzej czy później władze miejskie zorientują się, co robisz, i capną cię za ten twój chudy świątobliwy tyłek. W Bogu nadzieja, że przy tym będę. Wyrwał kartkę, na której pisał, podszedł do metalowego pojazdu i wcisnął ją pod czarne ramię, dotykające szklanej części z przodu. Rozległ się rozbawiony głos Susannah. Dostaje mandat. Sądząc z rozmowy, nie pierwszy. Mia śpieszyła się wprawdzie, ale była też zainteresowana... wbrew samej sobie. Co to za słowa? Te na boku pojazdu? Nastąpiło drobne przesunięcie. Susannah wysunęła się na- przód. Częściowo. Mia wyczuła, że mruży oczy. Dziwne to było uczucie, jakby ktoś połaskotał ją w środku głowy. Po chwili dotarł do niej rozbawiony głos. Kościół Świętej Bomby Bożej. WIELEBNY EARL HARRI- GAN, I jeszcze: ZA DATKI OTRZYMACIE NAGRODĘ W NIE- BIESIECH. 298 A co to jest „ w niebiesiech "? Inna nazwa polany na końcu ścieżki. : Aha. Strażnik Benzyck poszedł sobie zadowolony, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Wycofanie się wojsk polskich z Ukrainy, która dostała się tym razem Moskwie prawie darmo, oznaczało praktycznie rezygnację Polski ze spraw ukraińskich...
- W jednym z takich obszarów Hearn odkrył pewną osobliwość, którą natychmiast określił jako „tuman kurzu" - Tuman kurzu - zwrócił się do Martindale'a, wskazując...
- Wreszcie między życiem małżeńskim a aktywnością publiczną Pliniusz ustanawia nie tyle wspólną zasadę, która łączy zarządzanie domem i władzę nad innymi, ile złożoną grę...
- Siostra Morrisa Steina, Fania, bogata chuda brunetka w wieku może trzydziestu pięciu lat, która była zagorzałą pacyfistką, dała mu do przeczytania Tołstoja i Kropotkina...
- Ao 4 ci kulszowej(remis ossis ischii)stanowi spłaszczoną, 'cienłeiKości, która odchodzi od dolnej części trzonu prawie pod FosWm i biegnie przyśrodkowo oraz do przodu...
- Nieharmonijny wrzask metakoncertu Hydry odbił się echem w umyśle Dee, ta ohydna symfonia mentalna, która pozwalała czterem istotom ludzkim zamienić się w jednego...
- Wziętość zaś Juwenala, która tak znakomicie się umocniła właśnie za rzymskiego pobytu Ammiana, miała trwać odtąd stosunkowo bez większych zmian przez całe stulecia...
- Przeglądając podania o pracę, wybrała list motywacyjny referentki, która podczas rozmowy zrobiła na niej dobre wrażenie swą niezwykłą stanowczością oraz pewnością...
- Jeden z oficerów armii znalazł cytrynę, którą zamierzał w całości zachować dla siebie; gwałtowne i usilne nalegania przekonały go, jak niebezpieczne może być samolubstwo...