Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Kiedy zasapany nieco i na nowo głodny Pafnucy wrócił nad jezioro, Marianna już na niego czekała ze świeżym zapasem ryb. Trzy wstrętne przedmioty leżały pod krzakiem. — Rzeczywiście, ohyda — powiedziała. — Można się skaleczyć od samego oglądania. Nie wiesz, co to jest? Pafnucy pokręcił głową. — Sroki mówią, że to jest ludzkie — powiedziała Marianna. — Co ty na to? Pafnucy nie mógł jej odpowiedzieć, bo oczywiście usta miał pełne ryb. Zastąpił go borsuk. Wylazł zza drzewa, zaspany i ziewający. — Obudzili mnie — powiedział. — Wszystko wrzeszczy, Kikuś lata jak nakręcony, Klementyna i jej siostra, Matylda, pokłóciły się, która ma ładniejsze dziecko, akurat nad moją głową. Nie do wytrzymania. Ale wiosna będzie wczesna, więc, ostatecznie, mogę wstać. Widzę, że znów macie tu jakieś świństwo? — No właśnie — powiedziała nerwowo Marianna. — Kikuś o mało się tym nie udławił. Popatrz i powiedz, co to jest. Borsuk zbliżył się do przedmiotów, obejrzał je i ostrożnie obwąchał. — Sroki mają rację — rzekł stanowczo. — Takie coś, to może być tylko ludzkie. Pafnucy ma jakieś znajomości z ludźmi, niech pójdzie do nich i niech się dowie. — No proszę! — ucieszyła się Marianna. — Wiedziałam, że Pafnucy jest koniecznie potrzebny! Pafnucy, sam rozumiesz…? Pafnucy rozumiał doskonale. Już wiedział, że wiosna zaczęła się dla niego pracowicie, ale nawet był z tego zadowolony. Miał wielką chęć odnowić znajomości z poprzedniego roku, ponieważ wcale nie przestał być ogromnie towarzyski. Zjadł już ryby, porządnie wytarł usta trawą, po czym zjadł także i trawę. — Doskonale — powiedział. — Jutro rano pójdę na łąkę, ale muszę poprosić jakiegoś ptaka, żeby mi tam zaniósł chociaż jedno takie. Ja wiem, że to obrzydliwe, ale ptaki latają bardzo szybko i będą to trzymały w dziobie krótko, a ja musiałbym mieć to na języku długi czas i ciągle bym bał… to znaczy, bam był… był bym… — Wiemy, co masz na myśli — przerwał borsuk. — Miałbyś obawy. Taki przestrach. Że co? — Że to połknę — powiedział z ulgą Pafnucy. Z gałęzi sfrunęła nagle zięba. — Mogę ci pomóc, Pafnucy — powiedziała. — Moje gniazdo jest gotowe, wcale się nie zniszczyło przez zimę, trochę je trzeba było odnowić i już to jest załatwione. Spróbuję, czy to podniosę… Chwyciła do dzioba jeden obrzydliwy przedmiot, uniosła i wypuściła. — W porządku, dam radę. Gdzie ci to zanieść? Pafnucy ucieszył się nadzwyczajnie. — Do tego miejsca, gdzie wychodzi z lasu ścieżka dzików — powiedział czym prędzej. — Wiesz przecież, gdzie to jest? — Dziwne byłoby, gdybym nie wiedziała — obraziła się zięba. — Mam przecież oczy w głowie! — No właśnie. Więc na samym końcu ścieżki, już na łące, tylko tak trochę obok. Ale nie dziś, bardzo cię proszę. Jutro rano. — Słusznie — pochwalił borsuk. — W nocy mógłby ktoś ukraść. Nie mam zaufania do ludzi. — Najlepiej idźcie razem — poradziła Marianna. — Pafnucy wyruszy po śniadaniu, więc przyleć tu i chwilę na niego poczekaj. Przedtem zdążysz dać śniadanie twojej żonie, bo ona chyba już siedzi na jajkach? — Owszem, właśnie zaczęła. Zatem jesteśmy umówieni. Do jutra, cześć! Zięba odleciała, a Marianna z namysłem popatrzyła na Paf—nucego. — Teraz kolacja, rano śniadanie! — westchnęła. — Widzę, że będę miała pełne ręce roboty… * Nie było jeszcze południa, kiedy Pafnucy znalazł się na łące. Zięba pokazała mu, gdzie położyła twardy przedmiocik i odfrunęła na najbliższą gałąź. Pafnucy odsapnął i rozejrzał się dookoła. Krów w pobliżu nie było, pasły się bardzo daleko. Jeszcze dalej znajdowały się owce i Pafnucy nie miał wątpliwości, że w pobliżu owiec przebywa jego przyjaciel, pies Pucek. Nie mógł go jednakże dostrzec, obejrzał się zatem na ziębę. — Czy mogłabyś polecieć tam i znaleźć Pucka? — poprosił. — I powiedzieć mu, że ja tu czekam na niego? Zięba również była zaciekawiona małym, wstrętnym przedmiocikiem, kiwnęła główką i poleciała. Pafnucy usiadł i czekał spokojnie. Pies Pucek leżał blisko owiec, na jedno oko spał, a drugim pilnował swojego stada. Kiedy nadleciała zięba, obudził się od razu. — Pafnucy na ciebie czeka! — zawołała zięba, przelatując mu nad głową. — Siedzi na końcu dziczej ścieżki i ma coś, ma coś, ma coś! Coś, coś, coś! Pucek zerwał się na równe nogi. Chciał zapytać, co to jest to coś, ale nie zdążył, bo zięba odfrunęła. Na wszelki wypadek szczeknął, obiegł dookoła owce i popędził w kierunku lasu. — Jak się masz! — zawołał z daleka uradowany Pafnucy. — Cześć, Pafnucy! — odkrzyknął Pucek. — Coś takiego, już wstałeś? Myślałem, że jeszcze śpisz! Jak ci się żyje? — Doskonale — powiedział Pafnucy
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Skutki doraźne to zaburzona lub zerwana interakcja wychowawcza oraz pejoratywna ocena zdarzenia wychowawczego przez wychowanka(zdarzenia, które określany jako błąd), a na...
- Ś Diaspar zamieszkiwane jest wciąż przez tych samych ludzi, chociaż w miarę, jak jedni wracają do Sali Tworzenia, a inni z niej wychodzą, skład aktualnej populacji Diaspar ulega...
- Nowy hetman przyspieszyB prace nad budow przepraw przez Plaszówk, którymi chciaB wyprowadzi wojsko z okr|enia, uderzy na oddziaBy LanckoroDskiego i stworzy w ten sposób mo|liwo[ wycofania si reszty powstaDców
- Można by to nawet uznać za najważniejszy temat pierwszych, ukończonych przez Wyspiańskiego, scen dramatu -tak król broni swoich racji w pierwszej rozmowie z Barbarą i wokół...
- Tego dnia wszelako, kiedy w związku z przybyciem poselstwa węgierskiego i spodziewanym przyjęciem tronu Węgier przez Władysława zjechali się do Krakowa niemal wszyscy...
- Stało na nim naczynie z brązu z ziołami (rycerz pasjonował się suszeniem ziół, które następnie podpalał i przez małą rurkę wdychał gryzący dym), butla wina i srebrny puchar...
- Odcinek trasy do Popadii został w latach 2002 - 03 odnowiony i oznakowany na biało-czerwono-biało przez wolontariuszy z fundacji „Karpackie Ścieżki"...
- Po „Siedmiu kotach" został w redakcji tajemniczy obiekt, który przez wiele lat zagracał nasz ciasny lokal (podobno była to tablica rozdzielcza do teatralnych świateł), oraz...
- David i Angela pozwolili jej przez jakiś czas bawić się z psem, lecz wkrótce musiała przyjść do bawialni, gdzie ponownie podłączono jej kroplówkę, Wilsonowie uważali bowiem, że...