Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

zuchwalstwo dziwne. Śmiejąc się, ze swobodą odpowiedział księciu i — Jadzia patrzała na niego ze zdumieniem — stał się jakby innym człowiekiem. Księżna matka, dla której to było jakby rewelacją nową bo od spotkania się z nim we Wrocławiu nie słyszała go mówiącego tym tonem i z taką śmiałością — osłupiała niemal. Miałażby się na nim omylić? Książę dopytywał o podróż. — Podróż była jakby snem czarującym — począł Celestyn. — Włochy mają dla wszystkich urok wielki, dla tych nawet, co na piękności natury są ślepi, a sztuki i piękna poczucia nie mają, cóż dopiero, gdy się je zwiedza w takich, jak my, szczęśliwych warunkach i z takim usposobieniem do pojęcia wszystkiego, co piękne, jak moja żona! Włochy też dla mnie oświecone tym słońcem były prawdziwie zachwycające. Jadzia, słuchając, zarumieniła się. Pozazdrościła Celestynowi tego wystąpienia i natychmiast mowę mu przerwała. — Ja zaś — rzekła —- choć się często zachwycałam i tą naturą tak do naszej niepodobną, a tak życia pełną,. i dziełami sztuki, na przekór Celestynowi gotowam dziś strony ujemne podnieść! Nie zbywało na nich! Włochy są brudne, Włosi są oryginalni — ale grosza chciwi — starożytności pofałszowanych mnóstwo — powietrze albo gorące nadto, lub przejmujące chłodem... Słowem... Książę Eustachy gotów był stanąć po stronie kuzynki, gdy Celestyn z odwagą, z jaką wystąpił naprzód,— mówił dalej, nie zważając na to, iż żona dawała widoczne oznaki zniecierpliwienia. — Strony ujemne — rzekł — nikną przy wrażeniach silnych i dopiero teraz może Jadzia je sobie przypomina, bo na miejscu widziałem ją równie, jak ja, zachwyconą. Nie nawykła do tak śmiałego występowania męża młoda pani groźnie się zmarszczyła. — Ja sądzę — wtrącił książę grzecznie — że właśnie to, iż poglądy państwa może były różne i każde z nich jedną stronę widziało silniej — dopełniało to wrażenia i mogło być wielce przyjemnym. Nic smutniejszego nad monotonną zgodę umysłów... Celestyn się uśmiechnął z lekką ironią. — Książę masz słuszność — rzekł — maleńkie różnice zdań wywołują dyskusję i doprowadzają do nowych i niespodzianych poglądów. Właśnie ja wiele pod tym względem winienem mojej żonie, bez której na bardzo znaczną część włoskich piękności byłbym przy mej admiracji ślepym. Jadzię coraz bardziej draźniło to występowanie mężowskie; książę uśmiechał się, patrzał, badał. Zwrócił się jeszcze raz grzecznie do Celestyna, który mu odpowiedział swobodnie, ale wnet młoda gospodyni pociągnęła go ku sobie. Nie mogła już dłużej wytrzymać w tym cieniu, przez męża zepchnięta na chwilę na plan drugi, pilno jej było olśnić kuzyna i wtrąciła się przebojem do rozmowy, sypiąc jak z rogu obfitości najdziwaczniejsze paradoksa, poglądy, postrzeżenie. Ten popis, powstrzymany trochę, wybuchnął tym gwałtowniej, ale skutkiem niecierpliwości i pośpiechu stał się jakimś poplątanym, niejasnym — a w wielu rzeczach sam z sobą sprzecznym. Eustaszek jednak słuchał go z wyrazem uwielbienia i zachwytu, potakując gorąco, dając oznaki najżywszej admiracji — nie śmiejąc przerywać... tchnąć niemal... Matka równie z nim się unosiła. Nie uszło uwagi Jadzi i mocno ją dotknęło, że siedzący naprzeciw Celestyn pozostał zimnym, parę razy ośmielił się sprostowywać, co rumieniec gniewu na lica wywoływało... i — wcale sympatycznym słuchaczem dla żony nie starał się okazać. Księżna matka była oburzona; Jadzia nadrabiała humorem przesadnie wesołym. Unikała już spoglądać na męża, od którego i książę Eustachy się odwracał, ale to nie onieśmieliło Celestyna. Był wyjątkowo zuchwałym dnia tego, jak się to często trafia ludziom słabym. Nie znał miary, gdy był podrażniony. Znalazłszy sposobność w chwili, gdy żona zamilkła trochę, zabrać głos, Celestyn wystąpił z poważniejszym obrazem Włoch, z humorystycznym opowiadaniem przygód podróży. Był tego dnia natchniony. Żona nigdy go nie słyszała z takim talentem i swobodą mówiącego, nade wszystko z taką lekkością i dowcipem