Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Nad czym pracowa³ w chwili œmierci? Thomas bezradnie roz³o¿y³ rêce. - Nie wiem. Nie wtajemniczy³ mnie. Wspomnia³ tylko, ¿e to rewolucyjny wynalazek. - By³eœ jego najbli¿szym przyjacielem - zauwa¿y³ Giordino. - Dziwne, ¿e nic ci nie zdradzi³. - Nie znaliœcie go. Mia³ dwie twarze. Raz by³ zamyœlonym, kochaj¹cym ojcem i przyjacielem, kiedy indziej wynalazc¹ paranoikiem, który nie ufa³ nawet najbli¿szym osobom. - Mia³ jakieœ hobby? - zapyta³ Pitt. Josh i Kelly popatrzyli na siebie. - Pasjonowa³a go historia wikingów - odpowiedzia³ Thomas. - I ksi¹¿ki Juliusza Verne’a - doda³a Kelly. - W kó³ko je czyta³. Pitt wskaza³ pracowniê. - Tutaj tego nie widaæ. Kelly rozeœmia³a siê. - Jeszcze nie pokazaliœmy ci jego biblioteki. - Chêtnie zobaczê. - Jest w oddzielnym budynku nad rzek¹. Tata postawi³ go prawie dwadzieœcia lat temu. To by³ jego azyl, ucieka³ tam, gdy by³ zmêczony. Biblioteka Egana przypomina³a z zewn¹trz osiemnastowieczny m³yn. Zbudowano j¹ z kamienia polnego i pokryto dachówk¹ ³upkow¹. Œciany porasta³ bluszcz. Jedynym nowoczesnym akcentem by³y œwietliki w dachu. Thomas otworzy³ grube, dêbowe drzwi wielkim, staromodnym kluczem. Wnêtrze wygl¹da³o tak, jak Pitt sobie wyobra¿a³: boazeria, mahoniowe pó³ki z ksi¹¿kami, skórzane fotele i sofa. Wygoda i spokój. Na biurku z palisandru le¿a³y jeszcze papiery. Egan musia³ siê tu czuæ jak ryba w wodzie, pomyœla³ Pitt. Idealne miejsce do badañ naukowych. Przeszed³ siê wzd³u¿ pó³ek. Siêga³y od pod³ogi do sufitu. Po ksi¹¿ki na górze wchodzi³o siê po pionowej drabince przesuwanej na kó³kach po gzymsie. Na jedynej wolnej œcianie wisia³y obrazy statków wikingów. Na stoliku pod nimi sta³ model okrêtu podwodnego. Mia³ ponad metr d³ugoœci. Pitt oceni³, ¿e jest w skali co najmniej jeden do piêædziesiêciu. Obejrza³ go dok³adnie. Doskona³a robota, pomyœla³. Okrêt mia³ zaokr¹glony dziób i rufê, iluminatory w burtach i ma³y kiosk przesuniêty do przodu. £opatki œruby napêdowej przypomina³y pióra wios³a. Pitt jeszcze nie widzia³ takiej jednostki p³ywaj¹cej. Móg³ j¹ porównaæ tylko z planami okrêtu podwodnego konfederatów z czasów wojny secesyjnej, które kiedyœ studiowa³. Pod modelem przytwierdzono mosiê¿n¹ tabliczkê: “Nautilus”. Siedemdziesi¹t metrów d³ugoœci, osiem szerokoœci. Zwodowany w roku 1863. - Piêkna rzecz - zachwyci³ siê Pitt. - Okrêt podwodny kapitana Nemo, prawda? Z 20 000 tysiêcy mil podmorskiej ¿eglugi? - Tata zaprojektowa³ go wed³ug ksi¹¿ki. Zleci³ budowê doskona³emu modelarzowi, Fredowi Torneau. - Wspania³a robota - przyzna³ z podziwem Giordino. Pitt poszed³ dalej, patrz¹c na tytu³y ksi¹¿ek. Wszystkie opisywa³y epokê wikingów w latach 793 - 1450. Jeden dzia³ by³ poœwiêcony tylko alfabetom runicznym, u¿ywanym przez Germanów i Skandynawów od trzeciego do trzynastego wieku. Kelly zauwa¿y³a zainteresowanie Pitta. Podesz³a i wziê³a go pod rêkê. - Tata by³ ekspertem od t³umaczenia inskrypcji na kamieniach runicznych rozsianych po kraju. - Wierzy³, ¿e wikingowie dotarli tak daleko na po³udnie? Przytaknê³a. - W dzieciñstwie zwiedzi³am z nim i mam¹ po³owê stanów na Œrodkowym Zachodzie. Obozowaliœmy w starym samochodzie kempingowym. Tata kopiowa³ i studiowa³ inskrypcje na ka¿dym napotkanym kamieniu runicznym. - Chyba nie ma ich du¿o - powiedzia³ Giordino. - Znalaz³ trzydzieœci piêæ - odrzek³a Kelly i wskaza³a pó³kê pe³n¹ notatników. - Wszystko jest tutaj. - Zamierza³ to opublikowaæ? - zapyta³ Giordino. - Nie wiem. Jakieœ dziesiêæ lat temu zupe³nie przesta³ siê tym interesowaæ. - Wpad³ z jednej obsesji w drug¹ - wyjaœni³ Thomas i pokaza³ inn¹ pó³kê. - Po wikingach zaj¹³ siê Juliuszem Verne’em. Kolekcjonowa³ wszystko, co Verne kiedykolwiek napisa³. Pitt wyci¹gn¹³ i otworzy³ jedn¹ z ksi¹¿ek. Mia³a skórzan¹ oprawê, a z przodu i na grzbiecie z³ocony tytu³ Tajemnicza wyspa. Na wielu stronach by³y grube podkreœlenia. Wsun¹³ j¹ na miejsce i cofn¹³ siê. - Nie widzê ¿adnych notatek o Vernie. NajwyraŸniej doktor Egan czyta³ powieœci, ale nie pisa³ do nich komentarzy. Thomas wygl¹da³ ju¿ na zmêczonego. Usiad³ w skórzanym fotelu. - Jego fascynacja wikingami i Verne’em jest dla mnie zagadk¹. Nie by³ cz³owiekiem, który a¿ tak poœwiêca siê czemuœ dla czystej przyjemnoœci. Zawsze zdobywa³ now¹ wiedzê w jakimœ celu. Pitt spojrza³ na Kelly. - Nigdy ci nie mówi³, dlaczego tak go interesowali wikingowie? - Nie tyle oni, ile ich inskrypcje runiczne. Giordino wzi¹³ z pó³ki jeden z notatników Egana. Otworzy³ go, przerzuci³ kartki i zrobi³ zdumion¹ minê. Zajrza³ do drugiego notesu, potem do trzeciego. W koñcu poda³ je innym. - Wygl¹da na to, ¿e doktor Egan by³ wiêksz¹ zagadk¹, ni¿ wam siê wydaje. Obejrzeli notatniki i popatrzyli na siebie zaskoczeni. Nigdzie nie znaleŸli ani jednej zapisanej strony. - Nic nie rozumiem - powiedzia³a zbita z tropu Kelly. - Ja te¿ nie - odrzek³ Thomas. Kelly siêgnê³a po dwa nastêpne notesy. By³y czyste. - Dobrze pamiêtam nasze rodzinne wyprawy w poszukiwaniu kamieni runicznych. Tata pokrywa³ inskrypcje talkiem i fotografowa³. Wieczorami odczytywa³ ich treœæ w wozie kempingowym. Ci¹gle mnie wygania³, bo przeszkadza³am mu w pisaniu. Widzia³am na w³asne oczy, ¿e robi³ notatki. - Nie w tych zeszytach - odpar³ Pitt. - Nie wygl¹da na to, ¿eby ktoœ wyrwa³ zapisane kartki i wklei³ czyste. Twój ojciec musia³ gdzieœ schowaæ tamte notatki. - Bez w¹tpienia porastaj¹ kurzem w jego tajnej pracowni - powiedzia³ Giordino. Nagle straci³ sporo szacunku dla doktora Egana. Kelly posmutnia³a. - Po co tata mia³by robiæ coœ takiego? By³ szczery i uczciwy. - Widocznie mia³ wa¿ny powód - pocieszy³ j¹ Thomas. Pitt popatrzy³ na ni¹ ze wspó³czuciem. - Ju¿ póŸno. Dziœ nic siê nie wyjaœni. Przeœpijmy siê z tym problemem. Mo¿e jutro coœ nam przyjdzie do g³owy. Nikt nie zaprotestowa³. Wszyscy byli wykoñczeni. Z wyj¹tkiem Pitta. Wyszed³ z biblioteki ostatni. Uda³, ¿e zamyka drzwi i odda³ klucz Thomasowi. Kiedy wszyscy zasnêli, wróci³ potajemnie do budynku. Zapali³ œwiat³o i zacz¹³ przegl¹daæ materia³y Egana o kamieniach runicznych. Powoli wy³ania³ siê trop i pewna historia. O czwartej nad ranem znalaz³ to, czego szuka³