Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Ta nauczycielka zauważyła, że rokrocznie od piętnastu lat, wszystkie dzieci mogły prawidłowo widzieć litery na tablicy szkolnej na początku roku szkolnego. Lecz przed wakacjami niemal wszyscy bez wyjątku nie widzieli dobrze z odległości większej, niż 10 stóp. Po nauczeniu się ćwiczenia ze znajomymi obiektami znajdującymi się w centrum fiksacji, nauczycielka umieściła tablicę testową w klasie i codziennie wykonywała z dziećmi ćwiczenia. W wyniku tego, przez następne osiem lat, spośród dzieci znajdujących się pod jej opieką, ani jedno nie doświadczyło pogorszenia wzroku. Nauczycielka tej klasy łączyła niezmiennie pogarszający się stan wzroku swoich podopiecznych podczas roku szkolnego z faktem, że jej klasa znajdowała się w przyziemiu i miała słabe oświetlenie. Ale nauczyciele z innych klas mieli takie same doświadczenia i po wprowadzeniu tablic testowych, zarówno do dobrze, jak i do słabo oświetlonych pomieszczeń, przy codziennym czytaniu ich przez dzieci, zjawisko pogarszania się wzroku przestało występować, a nawet wzrok dzieci ulegał poprawie. Wzrok dzieci, który był poniżej normy w większości przypadków ulegał poprawie do stanu normalnego, podczas gdy dzieci, które miały normalny wzrok, z reguły jeszcze go usprawniały z 20/20 do 20/15 lub 20/10. Dzięki tym ćwiczeniom eliminowana była nie tylko krótkowzroczność, ale także ulegało poprawie widzenie bliskich obiektów. Rozporządzeniem kuratora Oświaty w Grand Forks wprowadzono ten system do wszystkich szkół w mieście, gdzie był stosowany bez przerw przez osiem następnych lat. Przez ten czas wskaźnik krótkowzroczności wśród dzieci został zmniejszony z sześciu procent do niecałego jednego procenta. Sześć lat później ten sam system wprowadzono do niektórych szkół w Nowym Jorku, obejmując opieką około dziesięć tysięcy dzieci. Jednakże wielu nauczycieli zaniedbywało stosowanie tablic testowych, nie mogąc uwierzyć w to, że ta prosta metoda, całkowicie odmienna od nauk propagowanych wcześniej w tej dziedzinie, mogłaby spowodować pożądane rezultaty. Inni trzymali tablice w ukryciu, wyciągając je jedynie na czas codziennych ćwiczeń, żeby dzieci o nich nie zapomniały. W ten sposób nie tylko wytwarzali pewien rodzaj ograniczenia i oddzielenia, ale dodatkowo przeciwdziałali właściwym celom ćwiczeń, które polegają na umożliwieniu dziecku codziennych ćwiczeń w patrzeniu na oddalone, aczkolwiek bliskie i znajome obiekty. Z drugiej jednak strony, znaczna liczba nauczycieli stosowała ćwiczenia wytrwale i w sposób właściwy, i w ciągu roku szkolnego mogli przedstawić raport, z którego wynikało, że spośród trzech tysięcy dzieci mających wady wzroku, ponad tysiąc przy pomocy tych właśnie metod odzyskało prawidłowy wzrok. Niektóre spośród tych dzieci, tak jak to było w przypadku dzieci z Grand Forks, zostały wyleczone w ciągu kilku minut. Także wzrok wielu spośród nauczycieli uległ całkowitej poprawie, w niektórych przypadkach stało się to bardzo szybko. Czasami efekty stosowania tego systemu były zadziwiające, ale władze oświatowe i specjaliści od "szklanych oczu" nie mogli się z tym jakoś pogodzić i z czasem używanie tablic testowych w celu poprawy wzroku zostało zarzucone. W klasie dzieci o opóźnionym rozwoju, gdzie nauczycielka odnotowywała stan wzroku dzieci na przestrzeni wielu lat, odkryliśmy, że stan ten znacznie się pogarszał, gdy zbliżał się termin kolejnych badań. Jednakże gdy tylko wprowadziliśmy tablice testowe, nastąpiła poprawa. Wtedy przyszedł lekarz miejscowej służby zdrowia, który przebadał wzrok dzieci i przepisał wszystkim okulary, nawet tym, których wzrok był całkiem dobry. Przerwaliśmy wtedy ćwiczenia z zastosowaniem tablicy, ponieważ nie można ich wykonywać prawidłowo, gdy dzieci były poubierane w okulary przepisane przez lekarza. Jednakże bardzo szybko dzieci zaczęły gubić, rozbijać, i niszczyć swoje okulary. Wiele mówiło, że okulary powodują u nich ból głowy lub, że bez nich czują się lepiej. W ciągu miesiąca większość tych dostarczonych przez służbę zdrowia "pomocy" po prostu się rozproszyło. Nauczycielka poczuła się wówczas upoważniona do wznowienia ćwiczeń z tablicą. Korzyści były natychmiastowe. Zarówno wzrok jak i zdolności umysłowe dzieci ulegały równoczesnej, symultanicznej poprawie i wkrótce wiele spośród nich zostało skierowanych do normalnych klas, gdyż stwierdzono, że osiągane przez nie postępy w nauce są równie szybkie, jak dzieci uczących się w zwykłych klasach. Kolejna nauczycielka relacjonowała równie interesujące doświadczenie. Pracowała z klasą dzieci, których poziom nauki był znacznie gorszy od innych. Wielu było opóźnionych w nauce, niektórzy byli uporczywymi wagarowiczami i wszyscy mieli wady wzroku. Tablica testowa została zawieszona w miejscu ogólnie widocznym, zaś nauczyciel wypełniał dokładnie moje instrukcje. Po sześciu miesiącach wszystkie oprócz dwójki dzieci miały prawidłowy wzrok, zaś tych dwoje znacznie zmniejszyło swoją wadę. Najgorsze łobuzy i wagarowicze zostały przyzwoitymi uczniami. W celu uniknięcia wątpliwości co do przyczyn poprawy wzroku wśród dzieci, przeprowadziliśmy testy porównawcze z użyciem tablic testowych oraz bez nich. W jednym z przypadków sześcioro dzieci było badanych z wadą wzroku codziennie przez tydzień bez używania tablic. Nie odnotowano poprawy. Następnie zainstalowaliśmy tablicę i przykazaliśmy tej grupie codziennie czytać na niej literki. Po tygodniu wszyscy uzyskali poprawę, w tym pięcioro odzyskało zupełnie prawidłowy wzrok