Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Stoj¹ od lewej: Józef Szum- ski (ojciec), Jadwiga Szumska, X, Helena Szumska, Ludomira Szumska (matka), Maria z Chrzanowskich Ga³czyñska, Maria Szumska (D¹browska), Bronis³aw Ga³czyñski lsyn), Stanis³aw Szumski. Siedz¹: Stella Dziewulska, Leon Dziewulski z dwoma synami (Andrzej i Wojciechj, Henryk Ga³czyñski, Bogumi³ Szumski ³a wyraz najlepszej woli, umieœci³a wszêdzie kaczeñce po wazonach. By³y zwiêdniête, ich omdla³y widok przepe³nia³ miarê smutku, samo- tnoœci, opuszczenia. Nastrój tej pierwszej niedzieli w domu by³ bardzo przykry. Jedyna pociecha, ¿e g³ówny cel przyœpieszonego powrotu zosta³ osi¹gniêty. Wziê³am od Anny krzak ró¿y, jedn¹ z tych karmazynowych poliantów pod po³udniowym szczytem domu. St. bardzo je lubi³. Przyby³a w do- brym stanie, a Kowalew zaraz pojecha³ na Pow¹zki i posadzi³j¹ na Jego grobie. 17 IV 1953. Pi¹tek Przedwczoraj dosta³am dziwne zaproszenie na dziœ na posiedzenie "Polskiego Komitetu dla Pokojowego Rozwi¹zania Problemu Niemiec- kiegu". Treœci¹ zebrania ma byæ "przygotowanie Krajowej Konferencji" w tej sprawie. Nikt nigdy nie s³ysza³ o istnieniu takiego komitetu. Mam nieprzyjemne uczucie, ¿e pod tym zebraniem kryje siê jakiœ r¹bek taje- mnicy dotycz¹cej targów o Ziemie Odzyskane. Iœæ na to - to daæ siê wci¹gn¹æ w odpowiedzialnoœæ za jakieœ posuniêcia re¿yserowane z Mo- skwy. Ale serce mi siê o to rozdziera, bo ja Ziemie Zachodnie kocham i pisa³abym o tym, ale moje argumenty nie przejd¹. Bezsilnoœæ i nie- mo¿noœæ walki o tê tak wielk¹ sprawê przyprawia mnie czasem o roz- pacz. Przecie¿ trzeba by uderzyæ w naród, szarpaæ mu serce za to, ¿e Ziem Zachodnich nie przyj¹³ i nie pokocha³, a wskutek tego zmieni³ te wspaniale urz¹dzone tereny w œmietnik. Trzeba by uderzyæ w rz¹d, w Rosjê, w historiê za to, ¿e stworzono okolicznoœci, w jakich pokocha- nie i ofiarne zagospodarowanie tych ziem sta³o siê rzecz¹ niemal nad si- ³y ludzkie. Trzeba by oczarowaæ i skusiæ naród, ¿eby dla tych ziem zdo- by³ siê na najwiêkszy wysi³ek swego geniuszu we wszystkich rodzajach dzia³alnoœci. Wszystko to bym pisa³a ogromnymi s³owami. Nic z tego nie napiszê, o rozpaczy, spêtana myœl¹, kto i do czego by to wykorzy- sta³. Gdybym by³a m³odsza i mia³a wiêcej si³, tobym jednak spróbowa³a na przekór wszystkim i wszystkiemu. 19 IV 1953. Niedziela Dziœ po raz pierwszy od przyjazdu otworzy³am radio. Œród jakichœ solistów œpiewano m.in. "Prz¹œniczkê". Poprzednio, doœæ ju¿ dawno te- 382 # mu, gdy s³ysza³am tê pieœñ, opuszczono w niej zwrotkê: "Poszed³ do Królewca m³odzieniec z wicin¹". Dzisiaj œpiewano "Prz¹œniczkê" w pe³nym brzmieniu' i nie zmieniono nawet Królewca na Kaliningrad. Ot i piosenka "usz³a ca³o"z, jak tylko umar³ despota. ! Przyszed³ Z [...]. Zawstydzi³am siê, bo Anna zapomnia³a mi daæ kar- tkê z danymi o sprawie jego brata i nie mog³am dot¹d nic zrobiæ. A oto sprawa jego brata. L [...) 23 lipca 1952 roku, w drugim roku wzorowej # s³u¿by wojskowej, bêd¹c dowódc¹ warty, mia³ nieszczêœliwy wypadek a z broni¹. Manewruj¹c pistoletem maszynowym wystrzeli³ niechc¹cy tak niefortunnie (przy odrzucie broñ skierowan¹ ku górze skrêci³o w nie- , oczekiwanym kierunku), ¿e parê kul z serii rani³o ciê¿ko ¿o³nierza. Ran- nego wziêto do karetki pogotowia, która w drodze siê zepsu³a, tak ¿e trzymano j¹ ca³¹ noc na drodze. Nie wiem, czy wskutek tej zw³oki, ale b¹dŸ co b¹dŸ w jej czasie ranny zmar³. O tej okolicznoœci - relacjonuje Z. - nie wolno mówiæ, bo nie by³a wziêta pod uwagê w przewodzie s¹- ! dowym. Wyrokiem s¹du wojskowego nieszczêsny, a mimowolny wino- wajca skazany zosta³ na piêæ lat wiêzienia. Przy czym natychmiast skie- rowano go do obozu wiêŸniów pracuj¹cych w kopalni wêgla. Nie poli- czono jako okolicznoœci ³agodz¹cej tego nawet, ¿e nieszczêœnik, ju¿ ! i tak za³amany moralnie tragicznym wypadkiem, nie broni³ siê ani s³o- wem, wzi¹³ ca³¹ winê na siebie. Za nieszczêœliwy wypadek z broni¹ piêæ i lat katorgi, i to pomimo ¿e skazany zosta³ tylko z paragrafu: nieostro¿ne obchodzenie siê z broni¹. To wypadek bez precedensu i ur¹gaj¹cy ele- mentarnemu ludzkiemu poczuciu sprawiedliwoœci. Rodzina z³o¿y³a do Rady Pañstwa podanie o u³askawienie. Odrzucono je z motywacj¹, ¿e , jest przedwczesne. Z. mówi, ¿e te sprawy nale¿¹ w Radzie Pañstwa do Barcikowskiego#. Poniewa¿ znam go dawno i uwa¿am za szlachetnego cz³owieka, postanowi³am z nim pomówiæ, czyby nie da³o siê ponownie rozpatrzyæ tej sprawy jakoœ bardziej po ludzku. Jednoczeœnie dowiedzieliœmy siê, ¿e Adaœ Chrzanowski, wziêty nor- malnie z poboru, te¿ ju¿ pracuje w kopalni. Adaœ jakoby twierdzi, ¿e zo- sta³ uznany za niepewnego, poniewa¿ jego ojciec umar³ w kijowskim . wiêzieniu, a on sam by³ z matk¹ na zes³aniu w Kazachstanie (miêdzy 7 a 12 rokiem ¿ycia). W sprawie Adasia najgorsze jest to, ¿e tu nic chyba nie mo¿na zrobiæ. Tajemnica pañstwowa. Nie mo¿na nawet wiedzieæ, ¿e poborowi zamiast pe³niæ s³u¿bê wojskow¹ pracuj¹ w kopalni, a s¹ tam ca³e obozy takich wojskowych. Wiedz¹c o tych faktach ³atwo zrozu- mieæ, ¿e "tak œwietnie" poskutkowa³o (jak g³osz¹ gazety) styczniowe 383 przemówienie Bieruta w Katowicach o koniecznoœci wykonania planu w przemyœle wêglowym. Ale ten system istotnie stoi na pracy niewolni- ków. Która pono... stworzy³a wspania³e cywilizacje. Na dzia³kach przed nasz¹ bram¹ po przedwczorajszym deszczu roz- kwit³y drzewka owocowe. Ale zrobi³o siê znów zimno i pochmurno. ' Por. tekst Prz¹œniczki Jana Czeczota w: Zbiór poetów polskich XIX w., u³o¿y³ i opracowa³ P. Hertz, t. I. W i c i n a (przest.) - ³oza 2 Zwrot z Pieœni Wajdeloty. 3 W a c ³ a w B a r c i k o w s k i ( 1887-1981 ), prawnik, dzia³acz polityczny SD. W okresie miêdzywojennym dhigoletni cz³onek Zarz¹du Ligi Obrony Praw Cz³owieka i Obywatela; wystêpowa³ jako obroñca wiêŸniów politycznych, m.in. w procesie hic- kim; aktywnie wspó³dzia³a³ z Czerwon¹ Pomoc¹. Po II wojnie œwiatowej we w³adzach SD, w 1. 1949-56 jego przewodnicz¹cy. W 1. 1945-56 I prezes S¹du Najwy¿szego; 1947-50 wicemarsza³ek Sejmu;1952-56 zastêpca przewodnicz¹cego Rady Pañstwa. 9 V 1953. Sobota Helenka Jonkajtys przynios³a œliczne tulipany i odda³a mi d³ug sprzed pó³ roku, 500 z³
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Wreszcie między życiem małżeńskim a aktywnością publiczną Pliniusz ustanawia nie tyle wspólną zasadę, która łączy zarządzanie domem i władzę nad innymi, ile złożoną grę...
- Widocznie przez wzgląd na gościa, zajmującego niespodzianie kajutę, wieczerza miała się odbyć na świeżym powietrzu...
- Obecnie poluje się tylko na trzyletnie samce, żyjące poza haremami...
- - Masz rezerwacjÄ™? -Nie...
- O godz...
- Kilka patelni i takich tam rzeczy...
- Keeble zaklął pod nosem, ale dał w końcu za wygraną i złapał taksówkę...
- - Wiem...
- Nie powiedziałem sobie: „Teraz go już nigdy nie zobaczę”, albo „Teraz już nigdy nie uścisnę mu ręki”, ale: „Teraz go już nigdy nie usłyszę”...
- [Zawieyski] - pisał 3 listopada 1954 r...