Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

¯aden nie pasowa³ do profilu idealnego przysiêg³ego dla Christophera Pageta, ale te¿ ¿aden, zdaniem Caroline, z wyj¹tkiem mo¿e Filipinki, nie sprawia³ wra¿enia osoby, która ³atwo da³aby siê przekonaæ oskar¿eniu. Adwokat uzna³a, ¿e obrona nie zdo³a znaleŸæ lepszych przysiêg³ych i ¿e na tych Salinas pewnie tak¿e siê zgodzi. Co siê tyczy pozosta³ych dwadzieœciorga, Jared Lerner odrzuci³ troje takich, którzy nie podobali siê obronie, Victor Salinas wykorzysta³ siedem swoich wy³¹czeñ, pos³uguj¹c siê nimi w sposób, który móg³by sprawiaæ wra¿enie losowego, gdyby wszystkie osoby nie by³y dobrze wykszta³cone, a Caroline zd¹¿y³a ju¿ wykorzystaæ dziesiêæ wy³¹czeñ - na piêciu Latynosów, dwóch imigrantów z Azji, japoñskiego lekarza, który przegra³ zaciek³¹ walkê o opiekê nad dzieckiem, siostrzeñca nowojorskiego gliniarza i emerytowanego czarnego sier¿anta, który - jak powiedzia³a pó³g³osem - wygl¹da³ bardziej na ¿o³nierza ni¿ na bojownika o prawa obywatelskie. Problemem by³ sk³ad grupy kandydatów na sêdziów przysiêg³ych. Z wyj¹tkiem filipiñskiej stenografistki Caroline trzyma³a siê ustalonego scenariusza. Jednak¿e, co do czego zgodzi³a siê z Pagetem, zbyt szybko wykorzystywa³a swoje wy³¹czenia, a poza tym martwi³a j¹ jeszcze inna sprawa. - Odrzucamy zbyt wielu przedstawicieli mniejszoœci - wyszepta³a w pewnej chwili do Chrisa. - Przysiêgli mog¹ pomyœleæ, ¿e to my kierujemy siê uprzedzeniami. Prawnik skin¹³ g³ow¹. Tyle ¿e dziesiêciu kandydatów odrzuconych przez Caroline zdawa³o siê wrêcz idealnie odpowiadaæ zastêpcy prokuratora okrêgowego. Teraz bezsilnie przygl¹dali siê, jak Victor Salinas przepytuje kandydatkê, któr¹ Paget najbardziej pragn¹³ zobaczyæ wœród przysiêg³ych: Marian Celler, atrakcyjn¹ szeœædziesiêcioletni¹ ¯ydówkê, której m¹¿ by³ kardiologiem, jedna córka profesorem jêzyków romañskich, a druga studentk¹ antropologii. Sama Marian pomaga³a zaœ zarz¹dzaæ kilkoma znacz¹cymi instytucjami charytatywnymi. Kiedy Johnny Moore pochyli³ siê do przodu i powiedzia³, ¿e powinni j¹ zaakceptowaæ, Caroline i Chris natychmiast siê zgodzili. Stoj¹cy obok ³awy przysiêg³ych Salinas uœmiechn¹³ siê do Celler. - Pani rodzina wyró¿nia siê tym - powiedzia³ mi³ym tonem - ¿e ¿adnego z jej cz³onków nigdy nie pos³ano na studia prawnicze. Czy to przypadek, czy te¿ wynik innego wyobra¿enia o dobrym wychowaniu dzieci? Potencjalni przysiêgli rozeœmiali siê, us³yszawszy ten ³agodny, rzucony na pozór mimochodem ¿art. Ale Paget wiedzia³, ¿e dowcip by³ planowany od wielu dni. Salinas zamierza³ odci¹æ siê od w³asnej profesji: jego zachowanie sugerowa³o, ¿e nie jest jednym z tych prawników, ale kimœ, kto chroni wspó³obywateli przed najgorszymi z prawniczych sztuczek. Kobieta odpowiedzia³a zastêpcy prokuratora okrêgowego powierzchownym uœmiechem. - To przypadek - oznajmi³a. - ¯adna z moich córek nie chcia³a tak¿e zostaæ lekarzem. A ja wysz³am za jednego z nich. Salinas w³o¿y³ rêce do kieszeni. - Czy utrzymuje pani jakieœ kontakty z przedstawicielami zawodu prawniczego? - Tak, panie Salinas. Mój m¹¿ i ja od dwudziestu piêciu lat mamy tego samego prawnika. - I s¹ pañstwo zadowoleni? Celler pokiwa³a energicznie g³ow¹. - Och, bardzo. Harold pomóg³ mojemu mê¿owi za³o¿yæ spó³kê i dobrze zarz¹dza naszym maj¹tkiem. Jest nie tylko naszym doradc¹, ale i przyjacielem. - Jest za³atwiona - wyszepta³ Paget do swojego obroñcy. Jakby na potwierdzenie tego oskar¿yciel powiedzia³: - To wszystko, o co chcia³em zapytaæ, pani Celler. Salinas usiad³, a Caroline wsta³a. - Dzieñ dobry, pani Celler. ¯ydówka uœmiechnê³a siê. - Dzieñ dobry. Prawniczka podesz³a do ³awy przysiêg³ych. - Jestem przekonana, ¿e wie pani, jak to sugerowa³y pytania pana Salinasa, ¿e pan Paget jest prawnikiem. - Och, tak. Caroline zerknê³a przelotnie na oskar¿yciela, po czym wróci³a wzrokiem do swej rozmówczyni. - Czy na podstawie w³asnych doœwiadczeñ mo¿e mi pani powiedzieæ, jakie jest jej zdanie o uczciwoœci prawników? Celler pochyli³a siê do przodu. - Och, jest ca³kiem dobre. Nasz adwokat, na przyk³ad, to cz³owiek wielkiej prawoœci. A dziêki mojej pracy w instytucjach charytatywnych wiem, jak wiele prawnicy oddaj¹ naszej spo³ecznoœci, zarówno jeœli chodzi o pieni¹dze, jak i o us³ugi. Tym razem, patrz¹c z uniesionymi brwiami na Salinasa, Caroline pos³a³a mu krzywy uœmiech, który trwa³ tak d³ugo, a¿ kandydaci na przysiêg³ych go zobaczyli. Dopiero wtedy odwróci³a siê znowu do Marian Celler. - Mi³o mi by³o pani¹ poznaæ - powiedzia³a sucho. - Szkoda tylko, ¿e tak przelotnie. Z miejsc zajmowanych przez dziennikarzy dobieg³y odg³osy t³umionego œmiechu. Gdy Masters siada³a, Salinas rzuci³ jej gniewne spojrzenie: t¹ jedn¹ przewrotn¹ uwag¹ Caroline uœwiadomi³a wszystkim, ¿e prokurator próbuje zbiæ kapita³ na uprzedzeniach do prawników